Automaty 13 lutego 2015

Jak oskubać uzależnionych hazardzistów? Poselski patent legislacyjny.

Zapowiedzią zbliżających się wyborów parlamentarnych są nie tylko rolnicze blokady dróg na Podlasiu i Mazowszu czy strajki górników na Śląsku. Także świadczy o tym zwiększona aktywność posłów lobbujących na rzecz nowelizacji ustawy hazardowej.

Prawdopodobnie jesienna  kampania wyborcza  do sejmu może być ostra i kosztowna. Nadszedł moment gdy  kilku lobbystów od  lat zabiegających o korzystne dla siebie i swoich mocodawców zmiany  ustawy hazardowej uznało, że najlepiej załatwia się takie sprawy na końcu sejmowej kadencji. Zmiana na funkcji premiera oraz  nieuchronna  w  roku przedwyborczym  walka o pozycje gwarantujące pierwsze miejsca na listach wyborczych, to najlepszy czas by zadbać o „dobro własne i narodu”. Dlatego też obserwujemy wysyp legislacyjnych inicjatyw na rzecz nowelizacji   przeforsowanej  przez premiera Tuska w 2009 roku ustawy hazardowej.       Jego  wybór, roli osoby „ emigrującej za chlebem ” do Brukseli,   został  przez niektórych polityków  PO uznany za okoliczność sprzyjającą  tym  staraniom. Dzięki  zmianie  hazardowych obostrzeń,  chcą oni  „zasłużyć  się” wyborcom łaknącym igrzysk i hazardu. W tych staraniach nie  chcą także być gorsi posłowie z innych klubów.  Jedni jak dawni zwolennicy „Wolnych Konopi”  teraz występujący jako obrońcy „Wolnego Pokera” chcą nieba przychylić pokerzystom, inni jak dawniej obstawiający wygraną PiS , a obecnie stawiający na  PO poseł Jan Tomaszewski  sportowym  bukmacherom.
    Obserwując  zmagania Pani premier z górnikami, rolnikami oraz własnymi doradcami  nasi posłowie uznali,  że nie ma ona  czasu na śledzenie poselskich inicjatyw .Przyszła więc  wreszcie  pora na wzięcie spraw „we własne ręce”.  Największą aktywność  oraz  troskę o to  aby  naród mógł cieszyć się łatwym dostępem do internetowego hazardu wykazuje poseł  Ireneusz Raś z  Platformy Obywatelskiej . Jak przystało na człowieka  zbliżonego do krakowskiej kurii,  łatwo uzyskał   wsparcie piłkarza  Jan Tomaszewskiego  oraz ministra Jacka Kapicy. Wszyscy oni deklarują, że  chcą jedynie  bezinteresownie  pomóc nieudolnie zarządzanemu od lat  państwowemu monopoliście. Władze Totalizatora Sportowego przekonały ich ,że bez Internetu nie osiągną  wyników z lat 2006-2008 . Przy okazji postanowiono „ oskubać” powołany w 2009 roku fundusz, z którego finansowane miały być inicjatywy  przeciwdziałające wzrostowi uzależnień i leczenie uzależnionych od hazardu. Inicjatorem utworzenia tego funduszu było nasze  Stowarzyszenie.  Dlatego też  uważam za ważne poinformowanie opinii publicznej o prawdziwych celach i skutków lansowanego prze grupę posłów i ministra Jacka Kapicę projektu.  Na początku lutego  2015 roku trzymany za rządów Tuska  w słynnej już „zamrażarce sejmowej” projekt nowelizacji ustawy hazardowej, został   kilka miesięcy po zmianie premiera   skierowany  do pierwszego czytania . Pomimo  przechowywania projektu w szufladach od 2013 roku nie został on poddany społecznym konsultacjom i bez nich ma być rozpatrywany przez  sejmowe  komisje  spotu i  finansów publicznych.  Ten długi okres „leżakowania” projektu  można tłumaczyć chęcią  autorów  uniknięcia konfliktu z Tuskiem. Trudno byłoby wytłumaczyć jego  sprzeczność z publicznymi deklaracjami premiera,  na temat konieczności ograniczania skutków uzależnień od gier hazardowych. Jak już to pisaliśmy, na niezgodność z kierunkiem proponowanej nowelizacji wskazywała w swoim raporcie Najwyższa Izby Kontroli,  po kontroli w Totalizatorze Sportowym .Prezes Izby  uznał także za wskazane, zwrócić na to uwagę w piśmie do ministra skarbu nadzorującego Totalizator Sportowy i ustawowo odpowiedzialnego za realizacje monopolu państwa w grach.  Jeżeli dostrzeżona przez Izbę rozbieżność między oficjalną  polityką  rządu a kolejnymi projektami  nowelizacji ustawy hazardowej została zbagatelizowana przez byłego już ministra skarbu, to  nie uszła ona uwadze niektórych  posłów z komisji  sportu  kierowanej przez  Ireneusza Rasia   . Stenogramy jej obrad z 2013 roku świadczą ,że nie udało się wszystkich obecnych  przekonać do jego poparcia .Oponenci, nie dawali wiary zapewnieniom przewodniczącego, że  motywem legislacyjnej inicjatywy   jest  wyłącznie troska o młodzież  i  finanse polskiego sportu .
     Jako  niezręczne i nieprzekonywujące  były  argumenty zapraszanych na posiedzenia komisji prezesów Totalizatora Sportowego. Nie kryli bowiem  oni, że  proponowane zmiany,  ułatwiające  młodzieży dostęp  do hazardu, mają ratować sytuację spółki, źle  realizującej monopol państwa  . Oponenci  w komisji i mediach przypominali, że to troska o uniemożliwienie młodzieży łatwego dostępu do gier hazardowych była argumentem Tuska, Boniego  i  Kapicy uzasadniającym szybkie przyjęcie przez sejm ustawy hazardowej. Dlatego też nie uwzględniono opinii ekspertów i resortu gospodarki  o konieczności   notyfikacji projektu  ustawy  w UE .  Pamięć o argumentach rządu, które  prezentowano w 2009 roku oraz docierające z mediów i sądów informacje o finansowych i społecznych skutkach  „pośpiechu legislacyjnego” decydowała, że  niektórych posłów z komisji sportu nie udało się Rasiowi i Kapicy   przekonać  do poparcia tego  projektu . Co gorsze , podczas obrad komisji sportu zadawali oni  niestosowne pytania,  takie jak : czy na sali obrad są przedstawiciele pana Sobiesiaka? Inni  pytali, kto jest autorem projektu nowelizacji i kto uczestniczył w pracach nad nim oraz z kim był on konsultowany?  Bardziej doświadczeni  posłowie nap. poseł Eugeniusz  Kłopotek z PSL domagali się zapisania w protokółach komisji, że nie uczestniczyli  w pracach nad poprawkami  rozmontowującymi  ustawę z 2009 roku autorstwa Tuska, Boniego  i Kapicy.
         Prawdopodobnie z tzw. „ostrożności procesowej” uznali  oni  za niejasne i  mętne wyjaśnienia przewodniczącego  i ministra Jacka Kapicy kim są autorzy  tego projektu nowelizacji  oraz roli jaką w procesie jego przygotowywania odegrały władze Totalizatora Sportowego. Podobnie tajemnicza  jest rola jaką  podczas tych prac pełnili  wysocy urzędnicy ministerstwa finansów. Dociekliwi  posłowie  oraz niektórzy autorzy prasowych publikacji   pamiętali prawdopodobnie, że podobne wątki  oraz  niedomówienia  były  tematem pytań zgłaszanych podczas  prac ostatniej   hazardowej komisji śledczej . Wspomniany materiał kontrolny NIK  to jeden z wielu dokumentów potwierdzających wątpliwości  na temat tego czy wśród samych posłów należy szukać  prawdziwych autorów projektu nowelizacji.  Niechęć udzielenia odpowiedzi na te  oraz inne pytania  prawdopodobnie wyjaśnia ,  dlaczego tak długo czekano, ze skierowaniem do  komisji  projektu  tej nowelizacji  ? Dlaczego  przez ponad rok od skierowania  projektu  do marszałka Sejmu   nie poddano go konsultacjom społecznym, nie dano do zaopiniowania ministrowi zdrowia i sejmowej komisji zdrowia ?  Wypadało by zapytać także o opinię organizacje i placówki ,które w ostatnich  latach podjęły się leczenia uzależnionych.  To, że tak kontrowersyjny projekt  nowelizacji prawa hazardowego  nie był konsultowany,  przyznają   w  jego uzasadnieniu  sami posłowie . O innych wątpliwościach związanych z trybem prac nad tym dokumentem pisaliśmy wielokrotnie. Podnosili je także niektórzy posłowie podczas obrad sejmowej komisji sportu w 2013 roku.
        Omawiany projekt nowelizacji ustawy hazardowej oceniamy negatywnie, gdyż to  ocena skutków   funkcjonującej od 2010 roku ustawy powinna poprzedzać wszystkie propozycje  jej  zmian . Bez konsultacji społecznych, po cichu  na finiszu prac sejmu i końcówce kadencji prezydenta chce się dokonać  tak ważnych zmian, jak  legalizacja  internetowego zawierania zakładów gier   oraz  znacząco  zmniejszyć  dopływ  środków  finansowych  na  ważny fundusz celowy. Zgodnie z ustawowymi przepisami przyjętymi w 2009 roku, środki  Funduszu  Rozwiązywania  Problemów Hazardowych  mają być przeznaczone  na  zapobieganie uzależnieniom od hazardu oraz wciągnięcie do gry ludzi młodych. Przypomnijmy, że ustanowienie tego funduszu było jednym z nielicznych przykładów uwzględnienia przez rząd i sejm propozycji, zgłoszonej  przez stronę społeczną podczas prac nad ustawą. Utworzenie tego Funduszu  było  wielokrotnie eksponowane przez rządzących jako  ich ważne osiągnięcie  w walce z hazardem. Teraz za wiedzą  i poparciem  regulatora rynku jakim jest minister finansów, środki te mają być  zmniejszone .Zabrane  środki zasilić mają  inicjatywy, którym patronuje grupa posłów z komisji sportu – współautorów kontrowersyjnego projektu. Jako celowe odwrócenie uwagi od intencji autorów, należy uznać mówienie, że Totalizator Sportowy wprowadzi zasady „odpowiedzialnej gry”. Do ich stosowania  nie są potrzebne  żadne zapisy ustawowe, a jedynie dobra wola władz spółki i gotowość stosowania się do zasad „odpowiedzialnego biznesu”.
     Analizując  proponowane  przez posła Ireneusza Rasia  i reklamowane przez ministra Jacka Kapicę propozycje zmian ustawy hazardowej,    każdy powinien zadać sobie pytanie kiedy prawdę mówi minister  odpowiedzialny za nadzór nad hazardem? Czy wtedy,  gdy  deklaruje troskę o uzależnioną młodzież, czy gdy  wraz z posłem Rasiem  wspiera liberalizację ustawy hazardowej? Co decyduje, że akceptuje i tak energicznie wspiera   pomysł zmniejszenia środków na przeciwdziałanie negatywnym skutkom hazardu? Na ile   wiarygodny  jest minister Jacek Kapica,  gdy kreuje się na osobę walczącą z graczami  zagranicznych internetowych   firm  bukmacherskich,  reklamowanych między innymi  przez prezesa Bońka ? Czemu naprawdę  ma  służyć  działanie Jacka Kapicy,  polegające na włączaniu szkół  i kościoła  do reklamowych kampanii ministerstwa  mających zapobiegać uzależnieniom? Czy wszystkie te akcje nie są  kreowaniem własnego wizerunku, niezgodnego z  przejawami  legislacyjnej aktywności ministra Kapicy? Pytania te należy postawić, w sytuacji gdy minister Kapica za własny sukces godny reklamowania w mediach, uznał skierowanie do czytania w komisjach  wspomnianego  projektu nowelizacji ustawy. Prawdopodobnie  tak jak w 2003 roku  w komisjach sejmowych spotkają się dwa projekty nowelizacji prawa hazardowego – projekt  poselski i  rządowy. Projekt poselski jest wspierany przez ministra Kapicę, a rządowy ma być  firmowany przez  ministra  Nenemana . To nowa ,ale nawiązująca  do starych praktyk, taktyka forsowania projektów  nowelizacji. Co więcej, "cenną i ważną" w obecnej sytuacji społecznej i gospodarczej kraju  inicjatywę  legislacyjną,  nie omieszkał  na początku lutego  reklamować w mediach sam minister  Jacek Kapica.  W wypowiedzi  dla Wirtualnej Polski powiedział między innymi: „komisja sejmowa ma przyspieszyć swoje prace nad projektem pozwalającym na grę przez Internet Totalizatorowi  Sportowemu… Wszystko zostanie załatwione jeszcze w tej kadencji, tak by prezydent podpisał  nowelizację”. Dalej minister  informuje, że  … projekt skierowano trzeciego lutego do pierwszego czytania  w sejmowej komisji sportu… czuwa nad nim szef komisji Ireneusz Raś  i jest on zdeterminowany ,by został on uchwalony jeszcze w tym roku”.  Wszystko jest dograne ,posłowie mają tylko zagłosować. Ani  słowa o konsultacjach, opiniach  zainteresowanych instytucji i organizacji.
          Zastanawialiśmy się czy o takim trybie  i  nagłym przyśpieszeniu prac decyduje  tylko   sygnalizowana przez ministra Kapicę  gotowość prezydenta Komorowskiego do podpisania nowelizacji ustawy hazardowej ? W zwycięstwo innych kandydatów  oraz  ich gotowość podpisania  takich  projektów   minister  Kapica raczej nie wierzy. Chyba, że mówiąc o prezydencie  miał na myśli Janusza Palikota?  Ten walczył o „Wolne Konopie”  więc  może być  także  za „Wolnym Pokerem” oraz   Internetem  w grach.  Wydaje się, że motywem pośpiechu może  być   chęć uniknięcia szerszej dyskusji nad tym projektem ustawy.  Tym bardziej, że  w ostatnich miesiącach w książce Piotra  Nisztora i Wojciecha Dudzińskiego  pod tytułem „Nietykalni” przypomniane zostały okoliczności  związane  z historią podobnego jak proponowany  przez posłów PO projekt  legalizacji gier przez Interne,t prowadzony przez Totalizator Sportowy.     Myli się bowiem  ten kto sądzi, że pierwszymi   propagatorami  takich  rozwiązań są posłowie tej kadencji  oraz  nominaci ministra skarbu we władzach państwowego monopolisty.  Prawo pierwszeństwa  mają  bohaterowie „Nietykalnych.” A są to znani politycy, wysocy urzędnicy państwowi ,generałowie służb i gangsterzy.
      Projekt prowadzenia  za pośrednictwem Internetu gier hazardowych Totalizatora Sportowego  powstał na przełomie 2002 i 2003 roku. Przypomnieli  to w swojej książce  Piotr Nisztor i Wojciech Dudziński . Autorzy  ukazali  rolę  w procesach prywatyzacji państwowych firm takich osób jak  generał Gromosław Czempiński, minister Wiesław Kaczmarek ,adwokat L. Fogelman  i  urzędnicy ministerstwa skarbu.  Zaprezentowali  oni w swojej książce, wiele  opartych  o ustalenia i  dokumenty organów ścigania, informacji o działaniach  osób i wzajemnie powiązanych spółek uczestniczących w operacjach finansowych,  związanych z  badanymi  do  dzisiaj   niejasnymi  prywatyzacjami. Ważną rolę miały odgrywać w tych nie zawsze legalnych działaniach takie spółki jak:  Draco Corporation,  Estate czy Media  Net  Interactive.
     Jak piszą  autorzy  „Nietykalnych” : „w 2002 roku spółka  Media Net Interactive ( dalej :MNI) należąca do Piechockiego[ były  doradca min. .Kaczmarka – F.Z.] miała zarabiać krocie na współpracy z państwowym  gigantem hazardowym. Sprawę mocno wspierał członek zarządu TS ,Jan Adamski( kolejny absolwent wydziału Mechaniki Precyzyjnej Politechniki Warszawskiej, rocznik 1953), prywatnie dobry znajomy ówczesnego ministra skarbu Wiesława Kaczmarka. W tym czasie na czele TS stał Mirosław Roguski ,który w 2003 roku ostatecznie zblokował współpracę. Wątpliwości budził przede wszystkim fakt ,że jednym z udziałowców MNI była właśnie spółka Nieruchomości i Kapitał, której akcjonariuszem była Joanna Kaczmarek.”( Zobacz  P .Nisztor, W. Dudziński, Nietykalni, Warszawa 2014,s.237).
     Opisany projekt „współpracy” dotyczył właśnie  zysków z zawierania zakładów przez Internet . Poza Janem Adamskim ,większość kary kierowniczej  Totalizatora  oceniała w 2003 roku , że w ówczesnej sytuacji  społecznej  więcej strat na wizerunku niż zysków mogło przynieść  adresowanie naszej oferty do ludzi młodych.  Nie uważaliśmy wówczas , tak jak obecne władze spółki  oraz poseł Raś i minister Kapica, że   chęcią  nieznacznego  zwiększenia wielkości sprzedaży spółki  państwowej   można uzasadniać działania na rzecz angażowania młodych ludzi do gier hazardowych.  Za wątpliwy sukces i tak musiało by zapłacić państwo.  Braliśmy pod uwagę to ,że pozyskiwane  od obywateli środki  to  nie   jedyny   cel ustanawiania przez państwo monopolu w hazardzie. Monopol winien być realizowany w sposób odpowiedzialny z uwzględnieniem wszystkich skutków i kosztów społecznych i gospodarczych. Tego nie  dostrzegają osoby popierające  poselską  propozycję  nowelizacji ustawy.  Jej autorzy  zapomnieli, że obok wpływów z gier są także  koszty społeczne i gospodarcze takiej decyzji.  W uzasadnieniu  projektu nie przedstawiono wiarygodnych danych i ocen  skutków planowanych zmian.
     Zwróćmy uwagę ,czym różniła  się od obecnej,  sytuacja w której forsowano projekt  Jana Adamskiego i  spółki MNI . Wówczas poza wsparciem dla inicjatywy tej ze strony  ministra Wiesława Kaczmarka oraz  redaktora  Rafała Zasunia z Gazety Wyborczej, nikt nie uznawał ją za zasługująca na  forsowanie.  Zdystansował się od niej następca ministra Kaczmarka i minister finansów.  Nie przypadkiem także  przez tyle lat politycy i posłowie nie powracali   do  projektu spółki  Media Net Interactive.  Co prawda w 2011 roku jedna z prywatnych spółek zyskała  ze środków unijnych przeznaczonych  na „innowacyjną gospodarkę” ponad 488 tysięcy złotych  na stworzenie systemu pozwalającego zawierać zakłady na gry liczbowe przez Internet , ale była to podobnie jak  projekt MNI inicjatywa prywatnych osób. Nie wiemy czy to ten system ma być  wykorzystany przez monopolistę  po zmianie ustawy ,ale będziemy o nim jeszcze pisać w trosce o to  aby poinformować   władze Totalizatora o cenach takich rozwiązań i ustrzec  je przed przepłaceniem za tego typu system. Obecnie identyczny projekt popierają posłowie rządzącej partii  i osoba odpowiedzialna za rynek hazardu. Widać dopiero teraz nastał sprzyjający klimat polityczny i moralny dla podobnych inicjatyw.
          Nie twierdzę, że poseł Ireneusz Raś i minister Jacek Kapica pełnią obecnie podobne role jak  Adamski czy Piechocki,  ale wiele okoliczności nakazywało   przypomnieć ustalenia autorów książki "Nietykalni", dotyczące historii  projektu  podobnego do zgłaszanego  obecnie. Pomogą one czytelnikom zrozumieć  o co toczy się gra, kto ma być beneficjentem nowelizacji i kto ostatecznie poniesie jej koszty? Koszty  takie jak finansowanie  leczenia rosnącej  liczby  uzależnionych  młodych obywateli .  Pozwolą  one  także  odpowiedzieć  na pytanie : jakie nastąpiły zmiany polityczne powodujące, że   urzędnicy  i politycy w 2003 roku unikali afiszowania swojego poparcia  dla lansowanego przez Jana Adamskiego projektu rozpowszechniania gier  przez Internet , a obecnie  nie przejmują się opinią społeczną?  Cecha wspólna – to to, że zarówno   projekt  Jana Adamskiego  jak i firmowany przez posła Rasia,  są uzasadniane chęcią zwiększenia środków pozyskiwanych od graczy do budżetu i na polski sport?  Kasa  wszystko tłumaczy i usprawiedliwia.  Nie informuje się, że  stanowienie monopolu w hazardzie w celach fiskalnych jest w sprzeczności   z zaakceptowanymi przez Unię zasadami, że monopol ma służyć  ochronie obywateli przed negatywnymi skutkami hazardu.  Autorzy mieli świadomość, że  eksponowane podczas posiedzeń komisji sportu  spodziewane cele   fiskalne, nie mogą być więc  uzasadnieniem proponowanych zmian ustawowych jakie przedstawi się w Brukseli podczas starań o notyfikację. Dlatego  treść uzasadnienia proponowanej nowelizacji może sugerować, że  prawdopodobnie   inaczej uzasadniano forsowane  zmiany podczas posiedzeń komisji , a inaczej podczas zabiegów  o ich notyfikację. Protokoły  posiedzeń komisji sejmowej, liczne publiczne wypowiedzi  posłów, członków władz Totalizatora Sportowego wskazują, że w kraju nowelizację uzasadniano  chęcią  zwiększenia wpływów z hazardu  i  w tym celu zapewnienia  rozwiązań  korzystnych dla  spółki  skarbu państwa  . Treść  uzasadnienia projektu  sugeruje , że w staraniach o  proponowane  zmiany ustawy  uzasadniano   troską o zwalczanie   nielegalnych pośredników na rynku hazardowym . Wskazują na to  nie tylko niektóre  argumenty zaprezentowane w uzasadnieniu projektu nowelizacji ustawy,  ale także opublikowane przez Wirtualną Polskę razem z opinią  ministra Jacka Kapicy ostatnie wypowiedzi  przedstawicieli  władz państwowego monopolisty.
      Jeżeli  tak  było to może to być kolejna kompromitacja naszych działań legislacyjnych. O tym, że pozoruje się walkę z nielegalnymi firmami  może świadczyć  to, że  kilkanaście miesięcy temu  ministerstwo i służby celne  zostały poinformowane przez media i graczy  ,o działalności  serwisu internetowego ,który jak  reklamowała go łódzka spółka  z ograniczona działalnością „ma na celu zaoferowanie użytkownikom możliwość zdalnego zlecania serwisowi uczestnictwa w imieniu klienta w grach liczbowych Totalizatora Sportowego Sp. z  o.o.” Przez pewien czas serwis ten  był  reklamowany przez duży bank  działający na rynku polskim.  Aby było jeszcze  weselej  to jego stworzenie   było finansowane w Łodzi  ze środków Europejskiego Funduszu Regionalnego w ramach programu  Innowacyjna Gospodarka, działanie 8.1. Fundusz, na budowę programu pozwalającego prowadzić działalność  uznawaną przez ministra Kapicę  za nielegalną,  przekazał 488 425,04 złote. Cały projekt był oszacowany na  697 750 złotych. Mamy więc sytuację, gdy  urzędnicy  podlegli minister Bieńkowskiej finansują jako „innowacyjny” projekt, który po wdrożeniu jest ścigany przez  służby ministra  Kapicy.  Ministerstwo Finansów  i służby  celne dbające o stałe informowanie mediów jak  dzielnie zgarniają  automaty  do gry oraz   ścigają  tysiące graczy obstawiających za pośrednictwem Internetu zakłady bukmacherskie  nie informują, czy wyjaśniły tą zgłoszona im  przez dziennikarzy  i graczy  sprawę  . Jest to kolejny dowód na akcyjność i selektywność  działań celnych służb i nadzorującego ich ministra.
         Redakcja nasza nie jest przeciwna zmianie obowiązującej obecnie ustawy hazardowej.  Za zmianą całej ustawy przemawiają  argumenty wielu konstytucjonalistów oraz treść postanowień wielu sądów. Podzielamy opinie specjalistów, że  nowelizacja ustawy musi być poprzedzona oceną  funkcjonowania przyjętych rozwiązań oraz rzetelną dyskusją specjalistów dającą podstawy do wypracowaniem jasnego stanowiska w sprawie polityki państwa  wobec hazardu. A z tym Platforma miała zawsze problemy! Działania Platformy – przeważnie nie szły w parze z deklaracjami.  Jak Platforma mówiła, że nie pracuje nad zmianą ustawy, to  po kilku miesiącach ujawniały media , że prace szły pełną parą. Przypomnijmy także, że  jak chciano uszczęśliwić Polaków „plagą” wideo loterii, to deklarowano, że w Polsce nie ma zjawiska uzależnień od hazardu. A po wybuchu afery hazardowej, niemalże na drugi dzień  premier, ministrowie Boni i Kapica przekonywali o konieczności radykalnej walki z hazardem, który uzależnia naszą młodzież. Oficjalnie wypowiedziano  wojnę salonom gier, bukmacherom ,pokerzystom  i  automatom o niskich wygranych. Prowadzono ją już pod hasłem walki z uzależnieniami od hazardu.  Prezentowano obszerne materiały i statystyki potwierdzające skalę zjawiska. Teraz, jeżeli trzeba wspomóc nieudolnie zarządzana spółkę zjawisko to  już nie istnieje. Zaproponowana przez posłów definicja gier liczbowych przez Internet  bardzo przypomina definicję  wideo loterii, która była lansowana w okresie gdy spółką kierowali panowie Kalida i Maj. W obu definicjach mówi się nie tylko o typowaniu liczb.
    W trakcie prac komisji śledczej nikt nie chciał się przyznać do autorstwa tamtego projektu. Jak będzie teraz niedługo się dowiemy. Chyba to nie przypadek ,że te zmiany mają być rozpatrzone szybko jeszcze przed kolejnym projektem nowelizacji ustawy hazardowej do którego uwagi i zastrzeżenia zgłosiła ostatnio Komisja Europejska. Krytyczną ocenę  tego projektu  przygotowanego w ministerstwie finansów zaprezentowała w swojej skardze do Brukseli Krajowa Izba Gospodarcza. Legislatorzy mają kilka miesięcy  na rozpatrzenie uwag i zastrzeżeń KE. Być może aby odwrócić  uwagę posłów i mediów od  wymagającego poprawek  rządowego projektu,  postanowiono zająć komisje sejmowe projektem firmowanym przez posła Ireneusza Rasia ?
    Podstawowe znaczenie ma odpowiedź na pytanie : czy proponowana nowelizacje ogranicza czy zwiększa zagrożenia związane z internetowym hazardem ? Zmiany mają ułatwić dostęp ludzi młodych  do internetowego  hazardu. Nikt nie zastanawiał się, że jednym z ryzyk jakie niesie proponowana nowelizacja jest ryzyko ,że to nie Totalizator będzie beneficjentem proponowanych zmian przepisów. Można się założyć, ze przypadnie mu rola podmiotu edukującego młodych graczy dla   zagranicznych  internetowych kasyn oraz  internetowych firm bukmacherskich. Czy posłom rzeczywiście chodzi o to   aby duże grupy graczy wyedukowanych dzięki Totalizatorowi Sportowemu wzbogacały zagraniczne firmy z którymi tak nieudolnie walczy minister Jacek Kapica. Koszty pozostaną po stronie państwa polskiego, zyski  jak dotychczas będą płynąć na Maltę i inne wyspy. Młodzież preferuje gry szybkie i one będą ją przyciągały. Jako pobożne życzenie można uznać, że będzie ona  stanowiła  stałą klientelę Totalizatora. Przypomnijmy ,że poseł Ireneusz Raś, jako przewodniczący sejmowej komisji kultury fizycznej, sportu i turystyki, kilkakrotnie w tej kadencji zapraszał na jej posiedzenia kolejnych prezesów Totalizatora Sportowego. Wmawiali oni  posłom, że to nie ich nieudolność, marnotrawienie milionów na zmiany rozpoznawalnych marek i nazw gier jest przyczyną złych wyników. Wmówiono posłom, że to  brak przepisów umożliwiających sprzedaż gier liczbowych za pośrednictwem Internetu, jest przyczyną obserwowanego od 2008 roku spadku sprzedaży, masowej ucieczki graczy i zmniejszonych odpisów z dopłat na Fundusz Rozwoju Kultury Fizycznej. Pomimo wątpliwości wyrażanych przez niektórych posłów, przewodniczący komisji uznał, że pieniędzy na sport należy szukać  nie naruszając kadrowych „interesów” Platformy Obywatelskiej.
     Sposób pierwszy, zaproponowany w projekcie nowelizacji ustawy, to znaczące  zmniejszenie środków przekazywanych z dopłat do stawek w grach objętych monopolem na Fundusz Rozwiązywania Problemów Hazardowych. Sportowcy, dominujący w składzie komisji sportu, od początku byli przeciwni dzieleniu się środkami z dopłat. Pierwotnie premier  Donald Tusk  zgodnie z wnioskiem naszego stowarzyszenia proponował odpis na ten cel w wysokości 5% środków z dopłat. W wyniku różnych nacisków i poselskich inicjatyw  zmniejszono go do 3%. Ale kwota kilkunastu  milionów złotych jest nadal nie do zaakceptowania przez  posła Rasia i jego kolegów. Należy ją zmniejszyć o  kolejne  miliony złotych, które przekaże się do dyspozycji ministra sportu.  Miejmy nadzieję że minister Biernat nie wyda jej na koncerty  Madonny na Stadionie Narodowym.
    Kolejna propozycja, która jak przyznają przedstawiciele Totalizatora ma przynieść wzrost sprzedaży  jedynie o kilka procent , to uruchomienie sprzedaży gier liczbowych za pośrednictwem Internetu. Przypomnijmy, że od 2008 roku do chwili obecnej  budżet oraz sport i kultura straciła od 1,5 do 2,2 miliarda złotych ze względu na nieprzemyślane zmiany stawek, nazw i marek gier. Dopiero w 2014 roku udało się osiągnąć sprzedaż na poziomie 2008 roku. Zarówno zarząd Totalizatora Sportowego jak i popierający go posłowie, widzą  ratunek  spółki we  wciąganiu ludzi młodych do gier.
     Obie propozycje zmian ustawowych oraz treść ich uzasadnienia ,podobnie jak argumenty przedstawiane podczas posiedzeń komisji wskazują, że ich autorom obojętne są społeczne skutki i koszty nowelizacji. Sprzyjającą okolicznością jest brak zainteresowania obecnego  ministra zdrowia realizacją powierzonego mu  zadania walki z uzależnieniami . Brak troski  ministra Arłukowicza  o właściwe wykorzystanie przyznanych środków na ten cel działa na korzyść  lobby sportowego . Wobec opinii publicznej ,mediów i posłów prezentuje się jako uzasadnienie zmian to ,że  maleją wpływy z gier objętych monopolem. Przemilcza się ,że za to  odpowiedzialność ustawową ponoszą kolejni  ministrowie skarbu oraz powoływane przez nich zarządy spółki.
Środki finansowe wydawane na różne kampanie medialne przez Totalizator oraz osobiste zaangażowanie ministra Kapicy w uzasadnianie proponowanych zmian mają  gwarantować  znaną z historii „szybka ścieżkę legislacyjną” .Prawdopodobnie sprzyjać temu ma także brak wymaganych konsultacji społecznych .Wykorzystuje się starą taktykę, że  inicjatorami  kontrowersyjnych i niewygodnych dla rządu projektów jest  grupa posłów.
   W trakcie normalnie prowadzonych prac legislacyjnych media podniosły by problem, że autorzy projektu nowelizacji  proponują łatwiejszy udział w hazardzie  ludzi młodych i jednocześnie zmniejszenie środków na przeciwdziałanie uzależnieniom młodzieży od hazardu. Czy analizując takie projekty zmian ustawowych, można dziwić się, że coraz więcej osób traci zaufanie do posłów i polityków Platformy Obywatelskiej ?  Na koniec warto jeszcze przypomnieć  opisywaną już wypowiedź posła Rasia ,że  inicjatywa legislacyjna  kilku posłów, ma nie tylko na  celu umożliwienie wykorzystania „kanału dystrybucji, jakim jest Internet do typowania liczb, znaków lub innych wyróżników w grze liczbowej, wpłacanie stawek oraz wypłacania wygranych w grach liczbowych”, ale także zgodnie z wnioskiem Ministerstwa Finansów oraz pana ministra Kapicy wprowadzamy przepisy, które spowodują, że interpretacja tej ustawy w odniesieniu do zwykłych, małych, urządzanych często na lokalnym szczeblu loterii lub losowań, odbywających się na imprezach okolicznościowych, będzie mogła być dokonywana na szczeblu niższym niż centralny”.
To  scedowanie  uprawnień ministra na podległe mu służby celne, było prezentowane przez posła jako rozwiązanie „praktyczne”, służące temu „aby organizatorzy drobnych loterii, np. w przedszkolach, mogli w sposób szybszy otrzymywać kompetentną informację od służb celnych pana ministra Kapicy”.
Troska obu panów – wiceministra Kapicy i posła Rasia – o łatwość i szybkość organizacji loterii w przedszkolach jest godna przypomnienia. Najlepiej świadczy ona o  intencjach i sposobie myślenia inicjatorów  nowelizacji ustawy .

 

Dodaj komentarz