Jak oskubać uzależnionych hazardzistów? Poselski patent legislacyjny.
Prawdopodobnie jesienna kampania wyborcza do sejmu może być ostra i kosztowna. Nadszedł moment gdy kilku lobbystów od lat zabiegających o korzystne dla siebie i swoich mocodawców zmiany ustawy hazardowej uznało, że najlepiej załatwia się takie sprawy na końcu sejmowej kadencji. Zmiana na funkcji premiera oraz nieuchronna w roku przedwyborczym walka o pozycje gwarantujące pierwsze miejsca na listach wyborczych, to najlepszy czas by zadbać o „dobro własne i narodu”. Dlatego też obserwujemy wysyp legislacyjnych inicjatyw na rzecz nowelizacji przeforsowanej przez premiera Tuska w 2009 roku ustawy hazardowej. Jego wybór, roli osoby „ emigrującej za chlebem ” do Brukseli, został przez niektórych polityków PO uznany za okoliczność sprzyjającą tym staraniom. Dzięki zmianie hazardowych obostrzeń, chcą oni „zasłużyć się” wyborcom łaknącym igrzysk i hazardu. W tych staraniach nie chcą także być gorsi posłowie z innych klubów. Jedni jak dawni zwolennicy „Wolnych Konopi” teraz występujący jako obrońcy „Wolnego Pokera” chcą nieba przychylić pokerzystom, inni jak dawniej obstawiający wygraną PiS , a obecnie stawiający na PO poseł Jan Tomaszewski sportowym bukmacherom.
Obserwując zmagania Pani premier z górnikami, rolnikami oraz własnymi doradcami nasi posłowie uznali, że nie ma ona czasu na śledzenie poselskich inicjatyw .Przyszła więc wreszcie pora na wzięcie spraw „we własne ręce”. Największą aktywność oraz troskę o to aby naród mógł cieszyć się łatwym dostępem do internetowego hazardu wykazuje poseł Ireneusz Raś z Platformy Obywatelskiej . Jak przystało na człowieka zbliżonego do krakowskiej kurii, łatwo uzyskał wsparcie piłkarza Jan Tomaszewskiego oraz ministra Jacka Kapicy. Wszyscy oni deklarują, że chcą jedynie bezinteresownie pomóc nieudolnie zarządzanemu od lat państwowemu monopoliście. Władze Totalizatora Sportowego przekonały ich ,że bez Internetu nie osiągną wyników z lat 2006-2008 . Przy okazji postanowiono „ oskubać” powołany w 2009 roku fundusz, z którego finansowane miały być inicjatywy przeciwdziałające wzrostowi uzależnień i leczenie uzależnionych od hazardu. Inicjatorem utworzenia tego funduszu było nasze Stowarzyszenie. Dlatego też uważam za ważne poinformowanie opinii publicznej o prawdziwych celach i skutków lansowanego prze grupę posłów i ministra Jacka Kapicę projektu. Na początku lutego 2015 roku trzymany za rządów Tuska w słynnej już „zamrażarce sejmowej” projekt nowelizacji ustawy hazardowej, został kilka miesięcy po zmianie premiera skierowany do pierwszego czytania . Pomimo przechowywania projektu w szufladach od 2013 roku nie został on poddany społecznym konsultacjom i bez nich ma być rozpatrywany przez sejmowe komisje spotu i finansów publicznych. Ten długi okres „leżakowania” projektu można tłumaczyć chęcią autorów uniknięcia konfliktu z Tuskiem. Trudno byłoby wytłumaczyć jego sprzeczność z publicznymi deklaracjami premiera, na temat konieczności ograniczania skutków uzależnień od gier hazardowych. Jak już to pisaliśmy, na niezgodność z kierunkiem proponowanej nowelizacji wskazywała w swoim raporcie Najwyższa Izby Kontroli, po kontroli w Totalizatorze Sportowym .Prezes Izby uznał także za wskazane, zwrócić na to uwagę w piśmie do ministra skarbu nadzorującego Totalizator Sportowy i ustawowo odpowiedzialnego za realizacje monopolu państwa w grach. Jeżeli dostrzeżona przez Izbę rozbieżność między oficjalną polityką rządu a kolejnymi projektami nowelizacji ustawy hazardowej została zbagatelizowana przez byłego już ministra skarbu, to nie uszła ona uwadze niektórych posłów z komisji sportu kierowanej przez Ireneusza Rasia . Stenogramy jej obrad z 2013 roku świadczą ,że nie udało się wszystkich obecnych przekonać do jego poparcia .Oponenci, nie dawali wiary zapewnieniom przewodniczącego, że motywem legislacyjnej inicjatywy jest wyłącznie troska o młodzież i finanse polskiego sportu .
Jako niezręczne i nieprzekonywujące były argumenty zapraszanych na posiedzenia komisji prezesów Totalizatora Sportowego. Nie kryli bowiem oni, że proponowane zmiany, ułatwiające młodzieży dostęp do hazardu, mają ratować sytuację spółki, źle realizującej monopol państwa . Oponenci w komisji i mediach przypominali, że to troska o uniemożliwienie młodzieży łatwego dostępu do gier hazardowych była argumentem Tuska, Boniego i Kapicy uzasadniającym szybkie przyjęcie przez sejm ustawy hazardowej. Dlatego też nie uwzględniono opinii ekspertów i resortu gospodarki o konieczności notyfikacji projektu ustawy w UE . Pamięć o argumentach rządu, które prezentowano w 2009 roku oraz docierające z mediów i sądów informacje o finansowych i społecznych skutkach „pośpiechu legislacyjnego” decydowała, że niektórych posłów z komisji sportu nie udało się Rasiowi i Kapicy przekonać do poparcia tego projektu . Co gorsze , podczas obrad komisji sportu zadawali oni niestosowne pytania, takie jak : czy na sali obrad są przedstawiciele pana Sobiesiaka? Inni pytali, kto jest autorem projektu nowelizacji i kto uczestniczył w pracach nad nim oraz z kim był on konsultowany? Bardziej doświadczeni posłowie nap. poseł Eugeniusz Kłopotek z PSL domagali się zapisania w protokółach komisji, że nie uczestniczyli w pracach nad poprawkami rozmontowującymi ustawę z 2009 roku autorstwa Tuska, Boniego i Kapicy.
Prawdopodobnie z tzw. „ostrożności procesowej” uznali oni za niejasne i mętne wyjaśnienia przewodniczącego i ministra Jacka Kapicy kim są autorzy tego projektu nowelizacji oraz roli jaką w procesie jego przygotowywania odegrały władze Totalizatora Sportowego. Podobnie tajemnicza jest rola jaką podczas tych prac pełnili wysocy urzędnicy ministerstwa finansów. Dociekliwi posłowie oraz niektórzy autorzy prasowych publikacji pamiętali prawdopodobnie, że podobne wątki oraz niedomówienia były tematem pytań zgłaszanych podczas prac ostatniej hazardowej komisji śledczej . Wspomniany materiał kontrolny NIK to jeden z wielu dokumentów potwierdzających wątpliwości na temat tego czy wśród samych posłów należy szukać prawdziwych autorów projektu nowelizacji. Niechęć udzielenia odpowiedzi na te oraz inne pytania prawdopodobnie wyjaśnia , dlaczego tak długo czekano, ze skierowaniem do komisji projektu tej nowelizacji ? Dlaczego przez ponad rok od skierowania projektu do marszałka Sejmu nie poddano go konsultacjom społecznym, nie dano do zaopiniowania ministrowi zdrowia i sejmowej komisji zdrowia ? Wypadało by zapytać także o opinię organizacje i placówki ,które w ostatnich latach podjęły się leczenia uzależnionych. To, że tak kontrowersyjny projekt nowelizacji prawa hazardowego nie był konsultowany, przyznają w jego uzasadnieniu sami posłowie . O innych wątpliwościach związanych z trybem prac nad tym dokumentem pisaliśmy wielokrotnie. Podnosili je także niektórzy posłowie podczas obrad sejmowej komisji sportu w 2013 roku.
Omawiany projekt nowelizacji ustawy hazardowej oceniamy negatywnie, gdyż to ocena skutków funkcjonującej od 2010 roku ustawy powinna poprzedzać wszystkie propozycje jej zmian . Bez konsultacji społecznych, po cichu na finiszu prac sejmu i końcówce kadencji prezydenta chce się dokonać tak ważnych zmian, jak legalizacja internetowego zawierania zakładów gier oraz znacząco zmniejszyć dopływ środków finansowych na ważny fundusz celowy. Zgodnie z ustawowymi przepisami przyjętymi w 2009 roku, środki Funduszu Rozwiązywania Problemów Hazardowych mają być przeznaczone na zapobieganie uzależnieniom od hazardu oraz wciągnięcie do gry ludzi młodych. Przypomnijmy, że ustanowienie tego funduszu było jednym z nielicznych przykładów uwzględnienia przez rząd i sejm propozycji, zgłoszonej przez stronę społeczną podczas prac nad ustawą. Utworzenie tego Funduszu było wielokrotnie eksponowane przez rządzących jako ich ważne osiągnięcie w walce z hazardem. Teraz za wiedzą i poparciem regulatora rynku jakim jest minister finansów, środki te mają być zmniejszone .Zabrane środki zasilić mają inicjatywy, którym patronuje grupa posłów z komisji sportu – współautorów kontrowersyjnego projektu. Jako celowe odwrócenie uwagi od intencji autorów, należy uznać mówienie, że Totalizator Sportowy wprowadzi zasady „odpowiedzialnej gry”. Do ich stosowania nie są potrzebne żadne zapisy ustawowe, a jedynie dobra wola władz spółki i gotowość stosowania się do zasad „odpowiedzialnego biznesu”.
Analizując proponowane przez posła Ireneusza Rasia i reklamowane przez ministra Jacka Kapicę propozycje zmian ustawy hazardowej, każdy powinien zadać sobie pytanie kiedy prawdę mówi minister odpowiedzialny za nadzór nad hazardem? Czy wtedy, gdy deklaruje troskę o uzależnioną młodzież, czy gdy wraz z posłem Rasiem wspiera liberalizację ustawy hazardowej? Co decyduje, że akceptuje i tak energicznie wspiera pomysł zmniejszenia środków na przeciwdziałanie negatywnym skutkom hazardu? Na ile wiarygodny jest minister Jacek Kapica, gdy kreuje się na osobę walczącą z graczami zagranicznych internetowych firm bukmacherskich, reklamowanych między innymi przez prezesa Bońka ? Czemu naprawdę ma służyć działanie Jacka Kapicy, polegające na włączaniu szkół i kościoła do reklamowych kampanii ministerstwa mających zapobiegać uzależnieniom? Czy wszystkie te akcje nie są kreowaniem własnego wizerunku, niezgodnego z przejawami legislacyjnej aktywności ministra Kapicy? Pytania te należy postawić, w sytuacji gdy minister Kapica za własny sukces godny reklamowania w mediach, uznał skierowanie do czytania w komisjach wspomnianego projektu nowelizacji ustawy. Prawdopodobnie tak jak w 2003 roku w komisjach sejmowych spotkają się dwa projekty nowelizacji prawa hazardowego – projekt poselski i rządowy. Projekt poselski jest wspierany przez ministra Kapicę, a rządowy ma być firmowany przez ministra Nenemana . To nowa ,ale nawiązująca do starych praktyk, taktyka forsowania projektów nowelizacji. Co więcej, "cenną i ważną" w obecnej sytuacji społecznej i gospodarczej kraju inicjatywę legislacyjną, nie omieszkał na początku lutego reklamować w mediach sam minister Jacek Kapica. W wypowiedzi dla Wirtualnej Polski powiedział między innymi: „komisja sejmowa ma przyspieszyć swoje prace nad projektem pozwalającym na grę przez Internet Totalizatorowi Sportowemu… Wszystko zostanie załatwione jeszcze w tej kadencji, tak by prezydent podpisał nowelizację”. Dalej minister informuje, że … projekt skierowano trzeciego lutego do pierwszego czytania w sejmowej komisji sportu… czuwa nad nim szef komisji Ireneusz Raś i jest on zdeterminowany ,by został on uchwalony jeszcze w tym roku”. Wszystko jest dograne ,posłowie mają tylko zagłosować. Ani słowa o konsultacjach, opiniach zainteresowanych instytucji i organizacji.
Zastanawialiśmy się czy o takim trybie i nagłym przyśpieszeniu prac decyduje tylko sygnalizowana przez ministra Kapicę gotowość prezydenta Komorowskiego do podpisania nowelizacji ustawy hazardowej ? W zwycięstwo innych kandydatów oraz ich gotowość podpisania takich projektów minister Kapica raczej nie wierzy. Chyba, że mówiąc o prezydencie miał na myśli Janusza Palikota? Ten walczył o „Wolne Konopie” więc może być także za „Wolnym Pokerem” oraz Internetem w grach. Wydaje się, że motywem pośpiechu może być chęć uniknięcia szerszej dyskusji nad tym projektem ustawy. Tym bardziej, że w ostatnich miesiącach w książce Piotra Nisztora i Wojciecha Dudzińskiego pod tytułem „Nietykalni” przypomniane zostały okoliczności związane z historią podobnego jak proponowany przez posłów PO projekt legalizacji gier przez Interne,t prowadzony przez Totalizator Sportowy. Myli się bowiem ten kto sądzi, że pierwszymi propagatorami takich rozwiązań są posłowie tej kadencji oraz nominaci ministra skarbu we władzach państwowego monopolisty. Prawo pierwszeństwa mają bohaterowie „Nietykalnych.” A są to znani politycy, wysocy urzędnicy państwowi ,generałowie służb i gangsterzy.
Projekt prowadzenia za pośrednictwem Internetu gier hazardowych Totalizatora Sportowego powstał na przełomie 2002 i 2003 roku. Przypomnieli to w swojej książce Piotr Nisztor i Wojciech Dudziński . Autorzy ukazali rolę w procesach prywatyzacji państwowych firm takich osób jak generał Gromosław Czempiński, minister Wiesław Kaczmarek ,adwokat L. Fogelman i urzędnicy ministerstwa skarbu. Zaprezentowali oni w swojej książce, wiele opartych o ustalenia i dokumenty organów ścigania, informacji o działaniach osób i wzajemnie powiązanych spółek uczestniczących w operacjach finansowych, związanych z badanymi do dzisiaj niejasnymi prywatyzacjami. Ważną rolę miały odgrywać w tych nie zawsze legalnych działaniach takie spółki jak: Draco Corporation, Estate czy Media Net Interactive.
Jak piszą autorzy „Nietykalnych” : „w 2002 roku spółka Media Net Interactive ( dalej :MNI) należąca do Piechockiego[ były doradca min. .Kaczmarka – F.Z.] miała zarabiać krocie na współpracy z państwowym gigantem hazardowym. Sprawę mocno wspierał członek zarządu TS ,Jan Adamski( kolejny absolwent wydziału Mechaniki Precyzyjnej Politechniki Warszawskiej, rocznik 1953), prywatnie dobry znajomy ówczesnego ministra skarbu Wiesława Kaczmarka. W tym czasie na czele TS stał Mirosław Roguski ,który w 2003 roku ostatecznie zblokował współpracę. Wątpliwości budził przede wszystkim fakt ,że jednym z udziałowców MNI była właśnie spółka Nieruchomości i Kapitał, której akcjonariuszem była Joanna Kaczmarek.”( Zobacz P .Nisztor, W. Dudziński, Nietykalni, Warszawa 2014,s.237).
Opisany projekt „współpracy” dotyczył właśnie zysków z zawierania zakładów przez Internet . Poza Janem Adamskim ,większość kary kierowniczej Totalizatora oceniała w 2003 roku , że w ówczesnej sytuacji społecznej więcej strat na wizerunku niż zysków mogło przynieść adresowanie naszej oferty do ludzi młodych. Nie uważaliśmy wówczas , tak jak obecne władze spółki oraz poseł Raś i minister Kapica, że chęcią nieznacznego zwiększenia wielkości sprzedaży spółki państwowej można uzasadniać działania na rzecz angażowania młodych ludzi do gier hazardowych. Za wątpliwy sukces i tak musiało by zapłacić państwo. Braliśmy pod uwagę to ,że pozyskiwane od obywateli środki to nie jedyny cel ustanawiania przez państwo monopolu w hazardzie. Monopol winien być realizowany w sposób odpowiedzialny z uwzględnieniem wszystkich skutków i kosztów społecznych i gospodarczych. Tego nie dostrzegają osoby popierające poselską propozycję nowelizacji ustawy. Jej autorzy zapomnieli, że obok wpływów z gier są także koszty społeczne i gospodarcze takiej decyzji. W uzasadnieniu projektu nie przedstawiono wiarygodnych danych i ocen skutków planowanych zmian.
Zwróćmy uwagę ,czym różniła się od obecnej, sytuacja w której forsowano projekt Jana Adamskiego i spółki MNI . Wówczas poza wsparciem dla inicjatywy tej ze strony ministra Wiesława Kaczmarka oraz redaktora Rafała Zasunia z Gazety Wyborczej, nikt nie uznawał ją za zasługująca na forsowanie. Zdystansował się od niej następca ministra Kaczmarka i minister finansów. Nie przypadkiem także przez tyle lat politycy i posłowie nie powracali do projektu spółki Media Net Interactive. Co prawda w 2011 roku jedna z prywatnych spółek zyskała ze środków unijnych przeznaczonych na „innowacyjną gospodarkę” ponad 488 tysięcy złotych na stworzenie systemu pozwalającego zawierać zakłady na gry liczbowe przez Internet , ale była to podobnie jak projekt MNI inicjatywa prywatnych osób. Nie wiemy czy to ten system ma być wykorzystany przez monopolistę po zmianie ustawy ,ale będziemy o nim jeszcze pisać w trosce o to aby poinformować władze Totalizatora o cenach takich rozwiązań i ustrzec je przed przepłaceniem za tego typu system. Obecnie identyczny projekt popierają posłowie rządzącej partii i osoba odpowiedzialna za rynek hazardu. Widać dopiero teraz nastał sprzyjający klimat polityczny i moralny dla podobnych inicjatyw.
Nie twierdzę, że poseł Ireneusz Raś i minister Jacek Kapica pełnią obecnie podobne role jak Adamski czy Piechocki, ale wiele okoliczności nakazywało przypomnieć ustalenia autorów książki "Nietykalni", dotyczące historii projektu podobnego do zgłaszanego obecnie. Pomogą one czytelnikom zrozumieć o co toczy się gra, kto ma być beneficjentem nowelizacji i kto ostatecznie poniesie jej koszty? Koszty takie jak finansowanie leczenia rosnącej liczby uzależnionych młodych obywateli . Pozwolą one także odpowiedzieć na pytanie : jakie nastąpiły zmiany polityczne powodujące, że urzędnicy i politycy w 2003 roku unikali afiszowania swojego poparcia dla lansowanego przez Jana Adamskiego projektu rozpowszechniania gier przez Internet , a obecnie nie przejmują się opinią społeczną? Cecha wspólna – to to, że zarówno projekt Jana Adamskiego jak i firmowany przez posła Rasia, są uzasadniane chęcią zwiększenia środków pozyskiwanych od graczy do budżetu i na polski sport? Kasa wszystko tłumaczy i usprawiedliwia. Nie informuje się, że stanowienie monopolu w hazardzie w celach fiskalnych jest w sprzeczności z zaakceptowanymi przez Unię zasadami, że monopol ma służyć ochronie obywateli przed negatywnymi skutkami hazardu. Autorzy mieli świadomość, że eksponowane podczas posiedzeń komisji sportu spodziewane cele fiskalne, nie mogą być więc uzasadnieniem proponowanych zmian ustawowych jakie przedstawi się w Brukseli podczas starań o notyfikację. Dlatego treść uzasadnienia proponowanej nowelizacji może sugerować, że prawdopodobnie inaczej uzasadniano forsowane zmiany podczas posiedzeń komisji , a inaczej podczas zabiegów o ich notyfikację. Protokoły posiedzeń komisji sejmowej, liczne publiczne wypowiedzi posłów, członków władz Totalizatora Sportowego wskazują, że w kraju nowelizację uzasadniano chęcią zwiększenia wpływów z hazardu i w tym celu zapewnienia rozwiązań korzystnych dla spółki skarbu państwa . Treść uzasadnienia projektu sugeruje , że w staraniach o proponowane zmiany ustawy uzasadniano troską o zwalczanie nielegalnych pośredników na rynku hazardowym . Wskazują na to nie tylko niektóre argumenty zaprezentowane w uzasadnieniu projektu nowelizacji ustawy, ale także opublikowane przez Wirtualną Polskę razem z opinią ministra Jacka Kapicy ostatnie wypowiedzi przedstawicieli władz państwowego monopolisty.
Jeżeli tak było to może to być kolejna kompromitacja naszych działań legislacyjnych. O tym, że pozoruje się walkę z nielegalnymi firmami może świadczyć to, że kilkanaście miesięcy temu ministerstwo i służby celne zostały poinformowane przez media i graczy ,o działalności serwisu internetowego ,który jak reklamowała go łódzka spółka z ograniczona działalnością „ma na celu zaoferowanie użytkownikom możliwość zdalnego zlecania serwisowi uczestnictwa w imieniu klienta w grach liczbowych Totalizatora Sportowego Sp. z o.o.” Przez pewien czas serwis ten był reklamowany przez duży bank działający na rynku polskim. Aby było jeszcze weselej to jego stworzenie było finansowane w Łodzi ze środków Europejskiego Funduszu Regionalnego w ramach programu Innowacyjna Gospodarka, działanie 8.1. Fundusz, na budowę programu pozwalającego prowadzić działalność uznawaną przez ministra Kapicę za nielegalną, przekazał 488 425,04 złote. Cały projekt był oszacowany na 697 750 złotych. Mamy więc sytuację, gdy urzędnicy podlegli minister Bieńkowskiej finansują jako „innowacyjny” projekt, który po wdrożeniu jest ścigany przez służby ministra Kapicy. Ministerstwo Finansów i służby celne dbające o stałe informowanie mediów jak dzielnie zgarniają automaty do gry oraz ścigają tysiące graczy obstawiających za pośrednictwem Internetu zakłady bukmacherskie nie informują, czy wyjaśniły tą zgłoszona im przez dziennikarzy i graczy sprawę . Jest to kolejny dowód na akcyjność i selektywność działań celnych służb i nadzorującego ich ministra.
Redakcja nasza nie jest przeciwna zmianie obowiązującej obecnie ustawy hazardowej. Za zmianą całej ustawy przemawiają argumenty wielu konstytucjonalistów oraz treść postanowień wielu sądów. Podzielamy opinie specjalistów, że nowelizacja ustawy musi być poprzedzona oceną funkcjonowania przyjętych rozwiązań oraz rzetelną dyskusją specjalistów dającą podstawy do wypracowaniem jasnego stanowiska w sprawie polityki państwa wobec hazardu. A z tym Platforma miała zawsze problemy! Działania Platformy – przeważnie nie szły w parze z deklaracjami. Jak Platforma mówiła, że nie pracuje nad zmianą ustawy, to po kilku miesiącach ujawniały media , że prace szły pełną parą. Przypomnijmy także, że jak chciano uszczęśliwić Polaków „plagą” wideo loterii, to deklarowano, że w Polsce nie ma zjawiska uzależnień od hazardu. A po wybuchu afery hazardowej, niemalże na drugi dzień premier, ministrowie Boni i Kapica przekonywali o konieczności radykalnej walki z hazardem, który uzależnia naszą młodzież. Oficjalnie wypowiedziano wojnę salonom gier, bukmacherom ,pokerzystom i automatom o niskich wygranych. Prowadzono ją już pod hasłem walki z uzależnieniami od hazardu. Prezentowano obszerne materiały i statystyki potwierdzające skalę zjawiska. Teraz, jeżeli trzeba wspomóc nieudolnie zarządzana spółkę zjawisko to już nie istnieje. Zaproponowana przez posłów definicja gier liczbowych przez Internet bardzo przypomina definicję wideo loterii, która była lansowana w okresie gdy spółką kierowali panowie Kalida i Maj. W obu definicjach mówi się nie tylko o typowaniu liczb.
W trakcie prac komisji śledczej nikt nie chciał się przyznać do autorstwa tamtego projektu. Jak będzie teraz niedługo się dowiemy. Chyba to nie przypadek ,że te zmiany mają być rozpatrzone szybko jeszcze przed kolejnym projektem nowelizacji ustawy hazardowej do którego uwagi i zastrzeżenia zgłosiła ostatnio Komisja Europejska. Krytyczną ocenę tego projektu przygotowanego w ministerstwie finansów zaprezentowała w swojej skardze do Brukseli Krajowa Izba Gospodarcza. Legislatorzy mają kilka miesięcy na rozpatrzenie uwag i zastrzeżeń KE. Być może aby odwrócić uwagę posłów i mediów od wymagającego poprawek rządowego projektu, postanowiono zająć komisje sejmowe projektem firmowanym przez posła Ireneusza Rasia ?
Podstawowe znaczenie ma odpowiedź na pytanie : czy proponowana nowelizacje ogranicza czy zwiększa zagrożenia związane z internetowym hazardem ? Zmiany mają ułatwić dostęp ludzi młodych do internetowego hazardu. Nikt nie zastanawiał się, że jednym z ryzyk jakie niesie proponowana nowelizacja jest ryzyko ,że to nie Totalizator będzie beneficjentem proponowanych zmian przepisów. Można się założyć, ze przypadnie mu rola podmiotu edukującego młodych graczy dla zagranicznych internetowych kasyn oraz internetowych firm bukmacherskich. Czy posłom rzeczywiście chodzi o to aby duże grupy graczy wyedukowanych dzięki Totalizatorowi Sportowemu wzbogacały zagraniczne firmy z którymi tak nieudolnie walczy minister Jacek Kapica. Koszty pozostaną po stronie państwa polskiego, zyski jak dotychczas będą płynąć na Maltę i inne wyspy. Młodzież preferuje gry szybkie i one będą ją przyciągały. Jako pobożne życzenie można uznać, że będzie ona stanowiła stałą klientelę Totalizatora. Przypomnijmy ,że poseł Ireneusz Raś, jako przewodniczący sejmowej komisji kultury fizycznej, sportu i turystyki, kilkakrotnie w tej kadencji zapraszał na jej posiedzenia kolejnych prezesów Totalizatora Sportowego. Wmawiali oni posłom, że to nie ich nieudolność, marnotrawienie milionów na zmiany rozpoznawalnych marek i nazw gier jest przyczyną złych wyników. Wmówiono posłom, że to brak przepisów umożliwiających sprzedaż gier liczbowych za pośrednictwem Internetu, jest przyczyną obserwowanego od 2008 roku spadku sprzedaży, masowej ucieczki graczy i zmniejszonych odpisów z dopłat na Fundusz Rozwoju Kultury Fizycznej. Pomimo wątpliwości wyrażanych przez niektórych posłów, przewodniczący komisji uznał, że pieniędzy na sport należy szukać nie naruszając kadrowych „interesów” Platformy Obywatelskiej.
Sposób pierwszy, zaproponowany w projekcie nowelizacji ustawy, to znaczące zmniejszenie środków przekazywanych z dopłat do stawek w grach objętych monopolem na Fundusz Rozwiązywania Problemów Hazardowych. Sportowcy, dominujący w składzie komisji sportu, od początku byli przeciwni dzieleniu się środkami z dopłat. Pierwotnie premier Donald Tusk zgodnie z wnioskiem naszego stowarzyszenia proponował odpis na ten cel w wysokości 5% środków z dopłat. W wyniku różnych nacisków i poselskich inicjatyw zmniejszono go do 3%. Ale kwota kilkunastu milionów złotych jest nadal nie do zaakceptowania przez posła Rasia i jego kolegów. Należy ją zmniejszyć o kolejne miliony złotych, które przekaże się do dyspozycji ministra sportu. Miejmy nadzieję że minister Biernat nie wyda jej na koncerty Madonny na Stadionie Narodowym.
Kolejna propozycja, która jak przyznają przedstawiciele Totalizatora ma przynieść wzrost sprzedaży jedynie o kilka procent , to uruchomienie sprzedaży gier liczbowych za pośrednictwem Internetu. Przypomnijmy, że od 2008 roku do chwili obecnej budżet oraz sport i kultura straciła od 1,5 do 2,2 miliarda złotych ze względu na nieprzemyślane zmiany stawek, nazw i marek gier. Dopiero w 2014 roku udało się osiągnąć sprzedaż na poziomie 2008 roku. Zarówno zarząd Totalizatora Sportowego jak i popierający go posłowie, widzą ratunek spółki we wciąganiu ludzi młodych do gier.
Obie propozycje zmian ustawowych oraz treść ich uzasadnienia ,podobnie jak argumenty przedstawiane podczas posiedzeń komisji wskazują, że ich autorom obojętne są społeczne skutki i koszty nowelizacji. Sprzyjającą okolicznością jest brak zainteresowania obecnego ministra zdrowia realizacją powierzonego mu zadania walki z uzależnieniami . Brak troski ministra Arłukowicza o właściwe wykorzystanie przyznanych środków na ten cel działa na korzyść lobby sportowego . Wobec opinii publicznej ,mediów i posłów prezentuje się jako uzasadnienie zmian to ,że maleją wpływy z gier objętych monopolem. Przemilcza się ,że za to odpowiedzialność ustawową ponoszą kolejni ministrowie skarbu oraz powoływane przez nich zarządy spółki.
Środki finansowe wydawane na różne kampanie medialne przez Totalizator oraz osobiste zaangażowanie ministra Kapicy w uzasadnianie proponowanych zmian mają gwarantować znaną z historii „szybka ścieżkę legislacyjną” .Prawdopodobnie sprzyjać temu ma także brak wymaganych konsultacji społecznych .Wykorzystuje się starą taktykę, że inicjatorami kontrowersyjnych i niewygodnych dla rządu projektów jest grupa posłów.
W trakcie normalnie prowadzonych prac legislacyjnych media podniosły by problem, że autorzy projektu nowelizacji proponują łatwiejszy udział w hazardzie ludzi młodych i jednocześnie zmniejszenie środków na przeciwdziałanie uzależnieniom młodzieży od hazardu. Czy analizując takie projekty zmian ustawowych, można dziwić się, że coraz więcej osób traci zaufanie do posłów i polityków Platformy Obywatelskiej ? Na koniec warto jeszcze przypomnieć opisywaną już wypowiedź posła Rasia ,że inicjatywa legislacyjna kilku posłów, ma nie tylko na celu umożliwienie wykorzystania „kanału dystrybucji, jakim jest Internet do typowania liczb, znaków lub innych wyróżników w grze liczbowej, wpłacanie stawek oraz wypłacania wygranych w grach liczbowych”, ale także zgodnie z wnioskiem Ministerstwa Finansów oraz pana ministra Kapicy wprowadzamy przepisy, które spowodują, że interpretacja tej ustawy w odniesieniu do zwykłych, małych, urządzanych często na lokalnym szczeblu loterii lub losowań, odbywających się na imprezach okolicznościowych, będzie mogła być dokonywana na szczeblu niższym niż centralny”.
To scedowanie uprawnień ministra na podległe mu służby celne, było prezentowane przez posła jako rozwiązanie „praktyczne”, służące temu „aby organizatorzy drobnych loterii, np. w przedszkolach, mogli w sposób szybszy otrzymywać kompetentną informację od służb celnych pana ministra Kapicy”.
Troska obu panów – wiceministra Kapicy i posła Rasia – o łatwość i szybkość organizacji loterii w przedszkolach jest godna przypomnienia. Najlepiej świadczy ona o intencjach i sposobie myślenia inicjatorów nowelizacji ustawy .