Belgijska piłka przesiąknięta ustawianiem meczów?
Cztery osoby zostały oskarżone o przynależność do organizacji przestępczej. Piątą oskarżono o pranie brudnych pieniędzy. Prokuratura twierdzi, że oskarżenia o ustawianie meczów koncentrują się na walce o utrzymanie w Eerste klasse, najwyższej klasie rozgrywkowej, w sezonie 2017/18.
Ze względu na rozmiar skandalu druga klasa rozgrywkowa została zawieszona, pierwsza nie grała i tak ze względu na przerwę reprezentacyjną.
Oszustwa finansowe skupiają się na dwóch agentach piłkarskich, Mogim Bayatcie i Dejanie Veljkoviciu, którzy mieli też kontakty z wieloma czołowymi klubami, w tym z Anderlechtem, Club Brugge, czy Standard Liege. Oskarżenia dotyczą uchylania się od płacenia podatków oraz nieleganego wzbogacania się.
Ivan Leko, w przeszłości reprezentant Chorwacji, a do czwartku trener Club Brugge, zarazem przyjaciel Veljkovicia, został zwolniony z klubu po tym jak spędził noc w więzieniu i był przesłuchiwany przez policję w związku z zaistniałą sytuacją.
Belgijska Federacja PIłkarska zawiesiła również dwóch sędziów, którzy pojawili się w dochodzeniu prokuratorskim dotyczącym ustawiania meczów. Co ciekawe, początkowo w śledztwie nic nie wskazywało na match-fixing. Prokuratura skupiona była na podejrzanych operacjach finansowych dokonywanych przez agentów sportowych z tytułu transferów. Ten wątek pojawił się niejako przy okazji.
Przeszukano siedziby dziewięciu klubów, a także mieszkania sześciu klubowych oficjeli, czterech agentów i dwóch sędziów. Skandal wyciszył sukces jakim było trzecie miejsce na tegorocznych Mistrzostwach Świata FIFA. Natomiast Vincent Kompany, reprezentant kraju, przyznał, że nie jest zaskoczony sytuacją, gdyż branża transferowa od dawna ukrywała wiele tajemnic. – Związki z handlem ludźmi, handlem narkotykami prostytucją, w których przepływa dużo pieniędzy, są bardzo bliskie – zakończył obrońca.
