Ogolna 25 czerwca 2019

Dom mediowy BPN pozwał STS

autor: BB
Dom mediowy Brand Connection przez kilka miesięcy obsługiwał firmę bukmacherską STS. Współpraca od początku nie była jednak owocna, co skończyło się złożeniem pozwu przez tych pierwszych. Sprawa rozstrzygnie się przed sądem w Katowicach, jeśli oczywiście obie firmy nie dojdą wcześniej do porozumienia. A takowe jest możliwe, ponieważ obie strony w rozmowie z nami powiedziały, że są gotowe zakończyć sprawę poza salami sądowymi.

STS zdecydował się na Dom Mediowy BPN, ponieważ myślał, że poprawi wyniki. Zdaniem przedstawicieli bukmachera historia potoczyła się jednak zupełnie inaczej. Przypomnijmy – współpraca zaczęła się na początku 2018 roku i właściwie już po kilku tygodniach doszło do pierwszych nieporozumień. Początkowo obie strony starały się dojść do konsensusu, ale praktycznie żadne spotkanie nie przyniosło wymiernych efektów. Z tego powodu bukmacher zdecydował się na zerwanie umowy. 

– Przy poszukiwaniu domu mediowego liczyliśmy, że kampanie, wsparte doświadczeniem ekspertów oraz ich merytoryczną wiedzą, będą efektywnie przekładały się na realizację naszych celów. Miał to być partner, który wesprze, doradzi, zarekomenduje, by zmaksymalizować skuteczność działań. Tymczasem BPN miał najwyraźniej inną wizję współpracy. Czego świadectwem był niesatysfakcjonujący poziom client service – chociażby limitowanie liczby dziennych maili w bieżącej współpracy, brak responsywności i wysyłki raportów. Niejednokrotnie przedstawiciele agencji wprowadzali nas w błąd twierdząc, że np. jakiegoś spotu telewizyjnego nie można zakupić, a w rzeczywistości było to możliwe. Skala tego typu zaniedbań była porażająca, a problemy z każdym tygodniem się nawarstwiały. Spotkania i rozmowy mające na celu poprawę jakości obsługi nie przynosiły oczekiwanej poprawy – mówią w rozmowie z nami przedstawiciele STS-u. 

Przez liczne zaniedbania ze strony domu mediowego znaleźliśmy się w trudnym położeniu – w trakcie sezonu piłkarskiego nasze działania reklamowe na resztę roku nie były zaplanowane, co groziło czasowym wstrzymaniem istotnych kampanii reklamowych. Z punktu widzenia biznesu mogło skutkować to wymiernymi stratami wizerunkowymi – dodali przedstawiciele bukmachera. 

Zupełnie inaczej sprawę postrzegają prawnicy Domu Mediowego BPN. Po konsultacji z prawnikami przesłali nam poniższe oświadczenie: 

"Potwierdzamy, że skierowaliśmy sprawę  do sądu. Zostaliśmy do tego zmuszeni, gdyż nasz kontrahent uchyla się od uregulowania znacznej kwoty, która należy nam się zgodnie z umową. Próbowaliśmy wykorzystać  polubowne formy rozwiązania konfliktu. Takie są standardy w cywilizowanym biznesie i zawsze pozostajemy otwarci na tę formę zamykania sporów. Oszczędza to zwykle czas stron oraz sądów, jeśli stronom udaje się dojść do porozumienia. Jednak druga strona nie przyjęła takich rozwiązań. Zamiast tego usiłuje szkodzić dobremu imieniu naszej firmy podając do prasy nieprawdziwe informacje.

Potwierdzamy również, że w stosunku do nas została naruszona klauzula poufności, wbrew naszym wyraźnym i pisemnym zastrzeżeniom.

Zaprzeczamy wszystkim zarzutom kierowanym pod naszym adresem. Jesteśmy zdania, że do udowodnienia naszych racji jest sąd. Dlatego ze względu na prowadzone postępowanie nie możemy odpowiedzieć na pozostałe, bardziej szczegółowe pytania dotyczące współpracy z tym klientem.

Nasz były kontrahent uznał, że najlepszą formą obrony jest atak. Natomiast my wierzymy w moc dowodów i argumentów.Nie dotrzymywanie deklaracji oraz umów jest bardzo złą praktyką i szkodzi całej branży. Dlatego będziemy dochodzić naszych praw".

Co ciekawe bukmacher już w zeszłym roku szukał pomocy w Stowarzyszeniu Komunikacji Marketingowej SAR. Przedstawił swoje racje i pytał, czy aby na pewno Dom Mediowy działał uczciwie wobec nich w trakcie trwania współpracy. Ostatecznie Stowarzyszenie nie okazało się jednak – mówiąc łagodnie – pomocne. Spójrzmy na odpowiedź SAR-u: – Na podstawie przedstawionych przez Państwa informacji, Stowarzyszenie nie jest w stanie stwierdzić, że Państwa kontrahent zachował się nieuczciwie, naruszył reguły branżowe lub powszechnie obowiązujące standardy rynkowe, a treść ww. umowy zawartej przez Państwa z Brand Connection (to nazwa spółki działającej po marką BPN – przyp.) świadczy o tym, że strony w jednoznaczny sposób uzgodniły zasady postępowania w sprawie rabatów uzyskiwanych przez dom mediowy. W ocenie Stowarzyszenia, trudno więc ocenić działanie kontrahenta jako nietransparentne (skoro umowa wprost wskazywała, że dom mediowy będzie uzyskiwał rabaty, ale jednocześnie jest uprawniony do ich zatrzymania – czytamy w piśmie SAR z 1 października 2018 roku, do którego treści dotarła redakcja portalu Wirtualnemedia.pl.

Przedstawiciele STS-u w rozmowie z nami nie kryją rozczarowania postawą SAR-u: – Nie kryjemy rozczarowania postawą SAR-u. Zgłosiliśmy się do stowarzyszenia z pytaniem o standardy i dobre praktyki w branży, a otrzymaliśmy wymijającą odpowiedź. Pismo spotkało się z falą krytyki branżowych ekspertów, którzy podzielają naszą opinię i są oburzeni zachowawczym stanowiskiem stowarzyszenia. Z licznych wypowiedzi związanych z branżą mediową osób wybrzmiewa wniosek, że nie sposób zgodzić się z opinią SAR-u i należy w tym przypadku ocenić działania agencji jako rażąco nietransparentne. W oczach obserwatorów opinia stowarzyszenia brzmi kuriozalnie, co tylko obnaża problem niskiego poziomu zaufania reklamodawców do agencji.

Na tym historia z SAR-em się jednak nie kończy, ponieważ jak można przeczytać powyżej w oświadczeniu BPN, przedstawiciele Domu Mediowego uważają, że STS złamał klauzulę poufności w rozmowie ze  Stowarzyszeniem Komunikacji Marketingowej. Za to również domagają się rekompensaty finansowej. Przedstawiciele bukmachera w tej sprawie także mają odmienne zdanie, o czym powiedzieli w rozmowie z nami: – W toku badania okoliczności sprawy SAR zwrócił się do nas, jak i również do BPN, o zwolnienie z klauzuli poufności. Przystając na tę prośbę wskazaliśmy, aby to dom mediowy przekazał SAR-owi naszą umowę w zakresie, jaki uzna za stosowne, ponieważ to on zwalnia nas z poufności. Wspomniana umowa nie została przez nas przekazana do SAR-u. 

Trudno oprzeć się wrażeniu, że STS, który przedwcześnie zerwał umowę, jest zdziwiony faktem, iż Dom Mediowy BPN zdecydował się skierować sprawę do sądu. Co więcej przedstawiciele firmy zarządzanej przez Mateusza Juroszka poinformowali nas, że osoby z branży także są zszokowane postawą BPN: – Cała ta sytuacja jest niespotykana. Sam fakt, że po rozwiązaniu umowy z domem mediowym angażujemy się w przygotowanie odpowiedzi na kolejne pisma i spotkania w sądzie jest nieco absurdalny, czego potwierdzeniem są opinie zabierających głos w sprawie branżowych ekspertów. Zwłaszcza, że jeszcze w trakcie obowiązywania umowy inicjowaliśmy rozmowy w celu omówienia trudności oraz zastrzeżeń co do jakości client service i mimo zapewnień przez management BPN, że sytuacja się poprawi, tak się nie stało. Zdecydowanie nie tak powinna wyglądać współpraca profesjonalnych firm.

Nie ciążą na nas zaległe zobowiązania finansowe wobec BPN-u. Wystosowane już po rozwiązaniu umowy roszczenia agencji w naszej ocenie są niezrozumiałe i bezpodstawne.Decyzja o zakończeniu współpracy z BPN-em z naszej perspektywy była jedynym możliwym rozwiązaniem, a roszczenia finansowe przesłane po jej zakończeniu są w naszej ocenie bezzasadne. Mamy nadzieję na możliwie szybkie rozstrzygnięcie i zamknięcie tej sprawy – dodają przedstawiciele bukmachera. 

Właśnie. Rozmawiając zarówno z BPN i STS-em odnieśliśmy wrażenie, że obie firmy chciałyby jednak uniknąć walki w sądzie. Spójrzmy raz jeszcze na fragment oświadczenia Domu Mediowego: – Próbowaliśmy wykorzystać  polubowne formy rozwiązania konfliktu. Takie są standardy w cywilizowanym biznesie i zawsze pozostajemy otwarci na tę formę zamykania sporów.

Z kolei przedstawicieli STS-u zapytaliśmy wprost, czy dopuszczają jeszcze możliwość polubownego rozwiązania sprawy. Cytujemy odpowiedź: – Jeszcze w trakcie obowiązywania umowy niejednokrotnie podejmowaliśmy próbę wyjaśnienia naszych zastrzeżeń z BPN-em – zarówno podczas telefonicznych rozmów, jak i podczas spotkań z management BPN. Niepartnerska postawa i brak chęci dialogu ze strony agencji doprowadziły do położenia, w którym znajdujemy się obecnie. Nadal jednak jesteśmy gotowi do polubownego rozstrzygnięcia sprawy.

Wygląda więc na to, że jest szansa na załatwienie sprawy polubownie, bez chodzenia po sądach i ponoszenia dużych kosztów z tym związanych. Inna sprawa, że przedstawiciele obu firm o swoich chęciach pójścia na ugodę zapewne dowiadują się z tego artykułu. Wydaje się więc, że bez pomocy mediatora – gorąco polecamy – w tym przypadku się nie obędzie. Jeśli jednak i to nie pomoże sprawę rostrzygnie Sąd Okręgowy w Katowicach.

Dodaj komentarz