36 metrów. które wstrząsnęły aquaparkiem
Gazeta Wyborcza. Miejski urzędnik pomylił się w obliczeniach powierzchni gruntu, na którym powstaje wrocławski park wodny. Z powodu 36 metrów kwadratowych miasto wciąż nie jest większościowym udziałowcem aquaparku.
Miejski urzędnik pomylił się w obliczeniach powierzchni gruntu, na którym powstaje wrocławski park wodny. Z powodu 36 metrów kwadratowych miasto wciąż nie jest większościowym udziałowcem aquaparku i naraża się na utratę kontroli nad inwestycją
Partnerem miasta w tej jednej z najbardziej prestiżowych inwestycji ostatnich lat jest niemiecka firma InterSPA Gruppe. Kilkanaście dni temu władze Wrocławia wymówiły Niemcom umowę. Oficjalny powód: niedotrzymywanie terminów.
– Nie przyjmujemy do wiadomości decyzji miasta. Wciąż mamy większość w spółce – twierdzą przedstawiciele InterSPA Gruppe.
I mają rację. Bo władze Wrocławia do tej pory nie zarejestrowały w sądzie transakcji przekazania gruntu, na którym wybudowano obiekt. Choć w sporze z zachodnim udziałowcem i wykonawcą miasto występowało z pozycji siły, twierdząc, że we Wrocławskim Parku Wodnym posiada niemal sto procent udziałów, to tak naprawdę strzelało ślepymi nabojami.
Pod koniec maja podpisany został wprawdzie akt notarialny, przekazujący spółce – czyli de facto miastu – teren na Wzgórzu Andersa. Grunt jest dziś wart ponad 116 mln zł i dzięki niemu miasto miało przejąć niemal całość udziałów w WPW. Sęk w tym, że – choć wymaga tego prawo – transakcja nie została jeszcze zarejestrowana w sądzie.
Krzysztof Kiniorski, dyrektor aquaparku: – W sądach takich spraw są setki i nie wszystko można załatwić natychmiast.
Ustaliliśmy jednak, że zwłoka w rejestracji transakcji wynika nie z opieszałości sądu czy nadmiaru spraw do rozpatrzenia, ale z prozaicznego błędu urzędników z wydziału nieruchomości urzędu miejskiego. W obliczeniach przekazanego spółce gruntu pomylili się o 36 metrów kwadratowych – czyli powierzchnię niedużego mieszkania.
Marcin Garcarz, rzecznik prezydenta Wrocławia: – Dla nas sytuacja jest jednoznaczna. Jesteśmy właścicielem większościowym i nic nie może tego zmienić. Wystąpiła pewna nieścisłość w pomiarze gruntu wniesionego aportem do spółki przez miasto. Odkryliśmy ją jednak, skorygowaliśmy i do sądu trafiła już właściwa dokumentacja.
Z naszych ustaleń wynika, że aquapark mógłby być otwarty już 14 sierpnia. InterSPA porozumiało się co do tego z miastem niespełna miesiąc temu. Niemcy zgodzili się wtedy na nowe warunki stawiane przez Wrocław: InterSPA miałoby zarządzać nie całym obiektem, a jedynie jego trzema wydzielonymi częściami.
Jednak już tydzień później, w dniu planowanego walnego zgromadzenia akcjonariuszy, do centrali InterSPA w Stuttgarcie dotarło pismo z kolejnymi żądaniami miasta.
Volker Kurz, prezes InterSPA Gruppe: – Największym zaskoczeniem było żądanie zrzeczenia się przez nas wszelkich praw autorskich do architektury obiektu. Sytuacja bezprecedensowa, niespotykana w naszej ponad 30-letniej działalności i obraźliwa z punktu widzenia prawa do własności intelektualnej!
Krzysztof Kiniorski: – To nieprawda. Oczekiwaliśmy jedynie potwierdzenia zawartej już w poprzednich umowach możliwości korzystania w pełni z praw autorskich, które nam się należą, bo zapłaciliśmy za ten projekt.
Paweł Moras, przewodniczący Rady Nadzorczej Wrocławskiego Parku Wodnego: – Cała nadzieja w tym, że prezes Kurz i prezydent Dutkiewicz wyjaśnią sobie sytuację osobiście, a nie za pośrednictwem swoich urzędników.
