Bukmacherka 20 września 2024

Założyciel SB Software: oddaję władzę w SB Software w dobre ręce

autor: Lukasz
Claus Gemal Rasmussen opowiedział magazynowi SBC Leaders o początkach swojej działalności w branży, ekspansji na Afrykę i o tym, dlaczego oddaje firmę w ręce Filipa Sosnowskiego.

Przekazanie władzy w dużej firmie, po wielu latach sukcesów, stanowi zawsze duże wydarzenie i jest okazją do podsumowań. Claus Gemal Rasmussen od dziecka interesował się obstawianiem wyników sportowych, choć wtedy bardziej dla niego liczyło się przewidywanie rezultatów niż wygrywanie pieniędzy. Jak opowiada, po raz pierwszy zetknął się z branżą podczas pobytu w Londynie, ale jeszcze wtedy nie myślał o budowaniu kariery w ten sposób.

O tym, że założył firmę, zdecydował, jak to często bywa, przypadek. W 1994 r. aplikował do pracy w Danske Spil, ale nie został przyjęty. Nieudaną rekrutację potraktował jako szansę i z partnerem założyli Scandic Bookmakers. Trzy lata później wystąpił o brytyjską licencję i w tym samym roku po raz pierwszy przyjechał do Polski.

Początkowo wszystko odbywało się ręcznie i, jak dziś byśmy powiedzieli, offline. Gracze dzwonili, kupony były wysyłane pocztą, a właściciel firmy wypełniał wszystko ręcznie. Takich klientów było od dwóch do nawet trzystu tygodniowo.

Zmiana przyszła w 2002 r., razem z zakupem za 30 tys. dolarów platformy bukmacherskiej od firmy z Wysp Owczych. Wtedy gwałtownie zaczął się rozwijać Internet, więc jak mówi Claus Gemal Rasmussen, sensowne stało się przejście na działalność w sieci. Scandic Bookmakers zaczęli też akceptować płatności online i biznes wystrzelił w górę.

CZYTAJ TEŻ: WYWIAD Z RASMUSEM SOJMARKIEM, CEO & Founder SBC [KLIKNIJ]:

W 2012 r., po sprzedaży Scandic Bookmakers firmie Sportingbet, na rynku pojawiło się SB Software, a rebranding pomógł w pozyskaniu nowych klientów.

Jakiś czas temu SB Software wszedł na rynek afrykański. Pierwszym klientem była firma Nairabet z Nigerii. Współpraca okazała się sukcesem, choć sam Rasmussen przyznaje, że początkowo był do tego nastawiony sceptycznie. Klienci cenią platformę za jakość usług, bezproblemowość, prostą obsługę i wydajność.

Po kilkunastu latach zarządzania przedsiębiorstwem Rasmussen przekazuje je w inne ręce. Jak sam przyznaje, był dobry w budowaniu przedsiębiorstwa, ale kiedy biznes się rozrósł, musiał poszukać kogoś, kto lepiej rozumie rynek IT i będzie miał świeżą perspektywę.

Założyciel SB Software chwali Michała Głowackiego i Kamila Głowackiego za wkład w rozwój przedsiębiorstwa. Jak twierdzi, firma potrzebowała silnego przywództwa, dlatego postawił na Filipa Sosnowskiego, który rozumie tę branżę i jednocześnie ma doświadczenie oraz obycie międzynarodowe. Rasmussen zapewnia, że na przejściu władzy w firmie w nowe ręce, klienci tylko zyskają.

fot. Linkedin

Dodaj komentarz