27.10.2018 00:00

Angielska piłka kontra bukmacherzy

Brytyjska branża bukmacherska uśmiechnęła się ironicznie na prośbę Angielskiej Federacji Piłkarskiej (FA). O co chodzi? Oczywiście o pieniądze.

Udostępnij
Angielska piłka kontra bukmacherzy

Kilka dni temu Martin Glenn, dyrektor generalny FA, w rozmowie z „Telegraph”, przyznał, że jego zespół będzie dążyć do „sprawiedliwego zwrotu z piłkarskiego hazardu” od operatorów zakładów sportowych. Oszacował, że kilkadziesiąt milionów funtów rocznie pozyskanych w ten sposób byłoby przeznaczone na rozwój piłkarstwa amatorskiego.

Glen uważa, że zdobycie gotówki jest „zdecydowanie warte rozważenia”, biorąc pod uwagę, że firmy bukmacherskie „wykorzystują naszą własność intelektualną”. W tym miejscu trzeba przypomnieć, że ponad rok temu FA uznało, że nie będzie za sponsorów mieć firm hazardowych, dlatego zakończono kooperację z Ladbrokes. Twierdzono, że są to zbyt „brudne firmy”.

Teraz Glenn odczuł potrzebę zdobycia gotówki z branży bukmacherskiej, gdyż nie udało się sprzedać Wembley. W grę wchodziło 600 mln funtów, ale Shahid Khan wycofał się na ostatniej prostej. 

Gillian Wilmot, prezes stowarzyszenia branżowego Senet Group, nazwała propozycję „dość zaskakującą”. Dodała, że piłka nożna już otrzymuje duże wpływy od bukmacherów w postaci sponsoringu, czy wpływie na podniesienie frekwencji oraz oglądalności. W rozmowie z „Press Association Sport” Wilmot przyznała, że dalsze powiązanie między sportem a hazardem byłoby „po prostu niewłaściwe” i „zmierza w przeciwnym kierunku do tego, co rozsądni ludzie uważają za rozsądne”.

Żeby było zabawniej branża zyskała wsparcie w kampanii Gambling With Lives wspieranej przez BBC, która twierdzi, że jeśli jakiekolwiek nowe pieniądze mają zostać pobrane z branży bukmacherskiej, nie powinno się kierować z powrotem do futbolu. Zamiast tego „priorytetem musi być finansowanie badań i edukacji, aby zapobiec samobójstwom spowodowanym hazardem”.

Udostępnij
PK

PK