16.04.2024 05:29

Ariel Moskała: brakuje mi rewolucji w branży [WYWIAD]

Ariel Moskała, Head of Operations w Superbet Polska opowiedział nam o... braku rewolucji na rynku bukmacherskim. – Naszymi konkurentami nie są tylko spółki branżowe, ale także Netflix, Spotify, bo czas jest ograniczony – powiedział w rozmowie dla "Interplay.pl".

Udostępnij
Ariel Moskała, Head of Operation Superbet

Miłosz Marek, SportMarketing.pl: Rozmawiamy po panelu dyskusyjnym o przyszłości branży bukmacherskiej. Parę ciekawych kwestii poruszono. Dwie kontrowersyjne tezy wygłosił pan. Pierwsza z nich dotyczyła braku produktu na polskim rynku, który w ostatnim czasie zrewolucjonizował branżę. Jak to możliwe, skoro żyjemy w rzeczywistości, w którym mamy aż tylu bukmacherów?

Ariel Moskała, Head of Operation Superbet: – Zrobię to twierdzenie jeszcze bardziej kontrowersyjnym: nie chodziło mi tylko o sektor zakładów w Polsce, ale… cały świat tak naprawdę. Nie widzę, żeby w ostatnich latach pojawił się bardzo innowacyjny produkt typu betbuilder czy cashout, który został wprowadzony już kilka lat temu. Ktoś wspomniał o „superprzewadze”, ale rozpatruje ją jako promocję, bo nie ma tam wielkiej pracy developerów. Osobiście trochę mi takiej rewolucji brakuje.

Oczywiście, jest AI, personalizacja – zobaczymy, jak to będzie ewoluowało w przyszłych latach, jednak w ostatnich 3-5 latach nie odnotowałem niczego, co klienci pokochaliby i byłoby to takim “must have”, który każdy chciałby wdrożyć. Skupiam się na zakładach online, bo w pokerze czy kasynie moglibyśmy coś takiego znaleźć. 

A musi być coś nowego, świeżego? Być może rynek na tyle się ugruntował, że wystarczy to, co jest?

– To, czy wystarczy, odpowiedzą klienci. Oni są najlepszym wyznacznikiem. Zobaczymy, jak przychody na polskim rynku będą rosły. Jako firmy bukmacherskie nie rywalizujemy tylko o portfel klienta, ale też o jego uwagę. 

Naszymi konkurentami nie są tylko spółki branżowe, ale także Netflix, Spotify, bo czas jest ograniczony. CEO Netflix powiedział gdzieś żartobliwie, że dla nich największym konkurentem jest teraz sen. My o uwagę klienta walczymy, więc innowacja jest potrzebna i musimy jej szukać, żeby zadowolić go. Szczególnie przy pokoleniach cyfrowych, które personalizacji i innowacji wymagają przede wszystkim. 

Druga z tez to stwierdzenie, że dbając o klienta, bukmacherzy zrobili wiele, żeby fajnie się wygrywało, ale niewiele, żeby docenić gracza, który przegrywa. Jak to rozumieć?

– Rozmawialiśmy o szeroko pojętym social bettingu. Wszystkie zakłady społecznościowe skupiały się na zasadzie wygrywania i celebrowaniu sukcesu. Nawet jeśli jesteś dobry, to wiąże się to z ciężką pracą, analizowaniem statystyk, meczów. Branża powinna sobie odpowiedzieć na pytanie, co zrobić, żeby gracze, którzy przegrywają, także byli szczęśliwi. Żeby utrzymywać wysoką retencję. 

Nie znalazłem jeszcze odpowiedzi na to pytanie i myślę, że branża też. Myślę, że grywalizacja pomoże nam ten problem rozwiązać. Na pewno znalezienie odpowiedzi na to pytanie będzie bardzo opłacalne, ale jeszcze na to czekamy. 

Padła kwestia AI w zakładach bukmacherskich. Żyjemy w ciekawych czasach pod tym względem. To szansa czy zagrożenie dla branży?

– Zdecydowanie to szansa na poprawę różnego rodzaju procesów. Nie chcę mówić o samej obsłudze klienta, ale stricte części bettingowej – personalizacja zakładów, nawet strony internetowej czy aplikacji, rekomendowanie zakładów, które klient chciałby zagrać. Zdecydowanie w AI widzę szansę dla operatorów, żeby ulepszyć doświadczenie klienta z aplikacją czy stroną internetową. 

Zobacz też:

Paweł Rabantek: chcemy być postrzegani jako lider

Szymon Piórek: do Euro 2024 udostępnimy klientom trzy gry arcade

Udostępnij
redakcja

redakcja