Artykuł Gazety Wyborczej
W artykule zamieszczonym we wczorajszym numerze Gazety Wyborczej pt."Niespodziewane wyniki w lidze koszykówki. Winni bukmacherzy?" Paweł Rzekanowski twierdzi, że wyniki koszykarskiej ligi kobiet, to nie tylko efekt zmagań na parkiecie ...
W artykule zamieszczonym we wczorajszym numerze Gazety Wyborczej pt.”Niespodziewane wyniki w lidze koszykówki. Winni bukmacherzy?” Paweł Rzekanowski twierdzi, że wyniki koszykarskiej ligi kobiet, to nie tylko efekt zmagań na parkiecie …
Dwa tygodnie po tym, jak koszykarska liga kobiet trafiła do zakładów bukmacherskich, błyskawicznie przeszła metamorfozę: z rozgrywek najbardziej przewidywalnych w Polsce, stała się pełna niespodziewanych wyników. Przypadek?
Środowy wieczór, 2. kolejka Ford Germaz Ekstraklasy. Kraków – mistrz Polski, naszpikowana gwiazdami również światowej koszykówki Wisła/CanPack podejmuje AZS Gorzów Wielkopolski. Drugi z tych zespołów w 1. kolejce niespodziewanie pokonał innego ligowego potentata, Lotos Gdynia, ale w meczu z faworytem rozgrywek wydaje się być bez szans. Krakowianki po pierwszej połowie wygrywają różnicą 9 punktów. Ale w drugiej rywalki sensacyjnie doprowadzają do remisu, a w dogrywce wygrywają. Takiego wyniku nie spodziewał się nikt – kurs na Wisłę w zakładach bukmacherskich to 1,1. Specjaliści od ryzyka w ogóle nie brali pod uwagę porażki krakowianek.
Ten sam wieczór w Brzegu. Tam Odra – zdecydowany faworyt meczu (kurs 1,35, w trakcie środy w zakładach gra na tę drużynę mnóstwo osób, więc spada do 1,3) – podejmuje beniaminka, Alofarm Pabianice. Już po pierwszej kwarcie ma aż 11 punktów przewagi. Ale szybko ją traci – w trzeciej gospodynie przegrały aż 4:21. Na koniec kolejna sensacja – pabianiczanki zwyciężają na wyjeździe 63:61.
Ogromne zaskoczenie też w Polkowicach. CCC (w ub. sezonie 5. w lidze), zespół prowadzony przez trenera reprezentacji Krzysztofa Koziorowicza, przegrał 70:77 z MUKS Poznań (ostatnio – 10. miejsce). Kurs na CCC – 1,2. MUKS to ekipa, która zwykle gra w 6-osobowym składzie, bo więcej wartościowych zawodniczek nie ma. Ale to wystarcza do środowej sensacji ligowej. Kolejnej. Obstawiając środowe niespodzianki, można było zarobić niezłe pieniądze – z 10 zł ok. 2 tys. zł. Ze 100 zł – 20 tys.
Jeszcze w poprzednim sezonie koszykarska ekstraklasa kobiet była najbardziej przewidywalnymi rozgrywkami w Polsce. W sezonie zasadniczym zwycięstwo nad Wisłą (3 porażki w rozgrywkach), albo Lotosem (komplet zwycięstw) było jak trafienie szóstki w Lotto. Kilka innych silnych zespołów dominowało w lidze, pozostałe nie miały zwykle szans na zwycięstwa.
Wtedy koszykarskiej ekstraklasy nie było w polskich zakładach bukmacherskich. Teraz w nich zadebiutowała – mecze można obstawiać w dwóch firmach mających swoje punkty w całym kraju. – To pewnego rodzaju novum – mówi prezes ligi, Wiesław Zych. – Pierwszy raz w historii nasze wyniki będą obstawiane. Myślę, że to pewnego rodzaju gra o coś.
Kierownictwu ligi bardzo zależało na tym, by mecze trafiły do oferty bukmacherów – ma to uczynić je bardziej atrakcyjnymi. Zych: – Gra oczywiście o wynik sportowy na parkiecie, ale jednocześnie Totalizator Sportowy czy zakłady Fortuna będą przybliżały kibicowi tę grę.
Bukmacherzy oficjalnie nie mówią o efektach współpracy. Ale nieoficjalnie wiadomo, że kobieca koszykówka stała się hitem. Jeden z pracowników Fortuny: – Mnóstwo osób gra mecze kobiet, bo tam prawie nie ma niespodzianek. No, powiedzmy, że nie było niespodzianek do tej pory. Nagle się zrobiły. Cuda, po prostu cuda.
Koszykarki obstawiają swoje mecze? – pytam jednej z doświadczonych zawodniczek ligowych. – Tak. Wcześniej można było to robić tylko w internecie, ale tam są ograniczenia. I większa anonimowość. Teraz mecze są w ofercie bukmacherów tradycyjnych. Więc inwestowane są naprawdę niemałe pieniądze. Stawia się po kilkaset zł na mecze. Przy dobrym weekendzie można zarobić trzy razy tyle.
W przeszłości do oferty polskich bukmacherów trafiły spotkania ligi hokejowej. Na krótko. Było w niej tyle zaskakujących wyników, że szybko wycofano je z oferty.
