30.10.2008 00:00

Bali nad Wartą?

Poznań. Na dwóch hektarach ziemi - przy moście Chrobrego - firma Impuls chce zbudować kompleks rekreacyjno-gastronomiczny, który zamieni szmat łąki w tętniący życiem port. Czy tak się stanie, zależy od władz Poznania.

Udostępnij

Na dwóch hektarach ziemi – przy moście Chrobrego – firma Impuls chce zbudować kompleks rekreacyjno-gastronomiczny, który zamieni szmat łąki w tętniący życiem port. Czy tak się stanie, zależy od władz Poznania.

Podpoznańska firma planuje wysypać tony piasku na brzeg Warty i stworzyć plażę z tawerną i wypożyczalnią leżaków. W pobliżu cumowałyby dwie barki i replika trójmasztowego żaglowca „Polonia Maior” z restauracją na pokładzie. Jedna barka ma być pływającym hotelem, na pokładzie drugiej mają się znaleźć dwa baseny.

Impuls, który na co dzień handluje stalowymi konstrukcjami, jest gotowy zainwestować w kompleks 15 mln zł. W środę przedstawiciele firmy po raz kolejny rozmawiali z przedstawicielami magistratu o dzierżawie terenu. – Jesteśmy zadowoleni z negocjacji – ocenia menedżer projektu Bernhard Turzymy-Patocki. – Nikt nie ma dziś lepszego pomysłu na zagospodarowanie dawnego portu. I nikt też nie jest tak przekonany, że warto to zrobić.

Koncepcję zaopiniowali już naczelnicy kilku wydziałów Urzędu Miasta. Jak dowiedziała się „Gazeta”, zdania są podzielone. Lech Podbrez, szef Oddziału Rewitalizacji UM, zdradził nam jedynie, że prawdopodobnie już w listopadzie propozycję inwestora przedstawią do oceny prezydentowi.

To kolejny pomysł związania miasta z rzeką. Ale czy tak mają wyglądać okolice Ostrowa Tumskiego? Na niedawnej konferencji „Czy warto zajmować się Wartą?” część specjalistów nazwała tę koncepcję „tanią namiastką Bali w środku historycznego miasta”.

Anna Juchta-Szostak z wydziału architektury Politechniki Poznańskiej: – Doceniam, że ktoś wreszcie jest gotów zainwestować w Wartę. Choć wkłada kij w mrowisko. Chce stworzyć ośrodek wypoczynkowy lub wręcz wesołe miasteczko. Moim zdaniem nie o to tu chodzi. Dwa brzegi Warty muszą tworzyć jedną całość.

Bernhard Turzymy-Patocki przekonuje: – Pływające baseny ma już Berlin, Paryż, Wiedeń, Nowy Jork. Miejmy i my trochę odwagi!

Udostępnij
gazeta.pl

gazeta.pl