Banki żywności w kasynach w Las Vegas
Pandemia koronawirusa dotknęła niemal wszystkie branże na całym świecie. Kryzys nie ominął również sektora hazardowego. W Las Vegas w połowie marca decyzją gubernatora stanu Nevada zamknięto wszystkie kasyna i hotele, co sprawiło, że tysiące ludzi straciło pracę. Wielu z nich korzysta teraz z banków żywności, które mieszczą się w kasynach.
Gdy w połowie marca gubernator Nevady, Steve Sisolok postanowił zamknąć 440 licencjonowanych kasyn w Las Vegas, wielu ekspertów zastanawiało się, ile osób popadnie w kłopoty finansowe. Jednym z nich był Bill Miller, prezes i dyrektor generalny American Gaming Association: – Nevada jest epicentrum prężnego amerykańskiego przemysłu gier. Rząd federalny musi działać szybko, aby nieść ulgę przedsiębiorcom i pracownikom. Konieczne są zdecydowane i szybkie działania, ponieważ sytuacja jest dramatyczna dla wszystkich obywateli Nevady.
Niemal wszyscy mieszkańcy Nevady z dnia na dzień znaleźli się w bardzo trudnej sytuacji, ponieważ większość rodzin z tego regionu w stu procentach pracowała w sektorze hazardowym lub hotelarskim. Mnóstwo jest przypadków, gdy pracę stracili mąż, żona, ich dzieci i rodzice. Nic więc dziwnego, że wówczas sekretarz stanu, Argüello-Kline zaapelowała do pracodawców, by wypłacali pracownikom pełne pensje. Zarówno tym zatrudnionym na pełny etat, jak i w niepełnym wymiarze godzinowym… Realia są jednak takie, że do banków żywności, które mieszczą się w kasynach, kolejki samochodowe sięgają kilka kilometrów.
Przed wybuchem epidemii koronawirusa bank żywności Three Square w Las Vegas dostarczał mieszkańcom około milion funtów produktów spożywczych tygodniowo. Obecnie przekazuje 30% żywności więcej. Szef Three Square Brian Burton uważa, że ponad połowa osób stojących w kolejce robi to po raz pierwszy w życiu. Jego zdaniem są to osoby z klasy średniej, którym życie wywróciło się z powodu pandemii koronawirusa.
Las Vegas nie przypomina już miejsca, z którym wszystkim się kojarzyło. Na ulicach nie widać turystów, a kasyna i hotele są zamknięte już od ponad miesiąca. Mieszkańcy mówią, że żyją w mieście duchów. Na rychłe zmiany niestety się nie zapowiada, ponieważ branża hotelarska szacuje, że czeka ją większy kryzys, niż w latach 2008-2009. Warto zaznaczyć, że nie tylko stan Nevada w Ameryce boryka się z kryzysem, ponieważ od początku epidemii po zasiłek dla bezrobotnych zgłosiło się już 30 milionów Amerykanów.