22.08.2007 00:00

Bój chełmskiego radnego z cyrkami

Gazeta Wyborcza. Chełmski radny, który wypowiedział wojnę cyrkom ze zwierzętami, nasłał już na nie pierwszą kontrolę. Teraz do swych działań włączył szkoły.

 

 

 

 

 

 

 

 

Chełmski radny, który wypowiedział wojnę cyrkom ze zwierzętami, nasłał już na nie pierwszą kontrolę. Teraz do swych działań włączył szkoły. Problematyka godnego traktowania zwierząt pojawi się nawet na lekcji matematyki.
O pomyśle radnego Dominika Kisiela (PiS) pisaliśmy w lipcu. Na przedwakacyjnej sesji rady miasta zaapelował do władz, aby uważniej kontrolowały cyrki przyjeżdżające do Chełma. Zwracał uwagę, że zwierzęta są tam brutalne traktowane. Podkreślał, że nawet TVP nie transmituje występów cyrkowych. Proponował, by wprowadzić zakaz wjazdu do miasta cyrków ze zwierzętami. – Nie mam nic przeciwko sztuce cyrkowej, ale nie kosztem żywych stworzeń. Dlatego jestem przeciwny tylko cyrkom ze zwierzętami – mówił „Gazecie” radny.

W odpowiedzi Stanisław Zalewski, dyrektor Cyrku „Zalewski” argumentował, że to niezgodne z prawem. I nikt nie może utrudniać prywatnym przedsiębiorcom działalności. Kisiel chciał, żeby uchwała zakazująca wjazdu była głosowana we wrześniu. Tymczasem w poprzedni wtorek do Chełma przyjechał właśnie Cyrk „Zalewski”. Na miejscu, po interwencji radnego, pojawiły się straż miejska i Powiatowa Inspekcja Weterynaryjna. Skontrolowali warunki, w jakich przewożone były zwierzęta i jak je traktowano. – Były przewożone bardzo krótko, góra dwie godziny. Nie wykryliśmy żadnych uchybień – mówi Agnieszka Lis, weterynarz powiatowy w Chełmie. Równie dobrze tę wizytę wspomina dyrektor cyrku Ewa Zalewska. – Weterynarze byli bardzo mili, a publiczność wspaniała. Daliśmy jeden występ i ruszyliśmy dalej. Weterynarze mają prawo nas kontrolować, a polityka mnie nie obchodzi. Wiem, że są pomysły na zakazanie nam występów, ale się nimi nie przejmuję.

Kisiel nie czeka na wrześniową sesję rady miasta. Przesłał pismo wydziałowi oświaty chełmskiego urzędu miasta, aby w szkołach poruszać problematykę męczenia zwierząt w cyrkach. W efekcie 30 sierpnia wydział zorganizuje spotkanie z dyrektorami wszystkich szkół i przedszkoli podlegających miastu. Jedną z poruszanych spraw będzie właśnie problem traktowania zwierząt.

– To nie jest zły temat. Za to bardzo wychowawczy – uważa dyrektor wydziału Augustyn Okoński. – Nie chodzi o same cyrki, ale w ogóle o traktowanie zwierząt.

Zastrzega, że nie zamierza dyktować dyrektorom, jak miałyby wyglądać takie lekcje, ani kiedy je przeprowadzać. – Temat można poruszyć np. na lekcji wychowawczej, na języku polskim napisać rozprawkę, a na matematyce ułożyć zadanie z tekstem na temat taktowania zwierząt – wyjaśnia Okoński.

Uczniowie z Chełma często wyjeżdżają do zoo w Zamościu. Tam nauczyciele mieliby oprócz mówienia o zwierzętach uświadamiać podopiecznych, że klatki nie są najlepszym miejscem dla zwierząt. Ale szkoły miałyby dostosować sposób przedstawiania problemu do wieku ucznia. Taki pomysł podoba się dyrektorom szkół, ale zastrzegają, że i tak to robią – w klasach 1 – 3 jest temat dobrego traktowania zwierząt – mówi Dorota Mandzińska, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 2 w Chełmie. – Takie tematy są przewidziane w programie na lekcjach wychowawczych. Robimy to bez specjalnych próśb urzędu, bo sympatia do zwierząt to ważna część wychowania.

Udostępnij
Gazeta Wyborcza Lublin, Sławomir Skomra

Gazeta Wyborcza Lublin, Sławomir Skomra