Czasem mamy ochotę sprawić komuś lanie, niestety błękitna linia czuwa. Prokurator Pan Ziober też pewnie nie pozostałby obojętny w tej sprawie. Z pomocą może przyjść nam automat „Boong Ga Boong Ga” nieistniejącej już kalifornijskiej firmy Taff Games. Mimo tego, że maszynka ta ma już siedem lat (wyprodukowano ją w 2000 roku), zobaczyłem ja po raz pierwszy na stronie TAFA (The American Flyers Archive) dopiero niedawno i jestem pod niesamowitym wrażeniem. Aż dziw bierze, że tego pomysłu nie wykorzystały jeszcze rodzime firmy produkujące siłomierze.
Postawienie takiego automatu przed Sejmem lub Radą Ministrów i użycie w nim wizerunków posłów RP, badź ministrów zapewniłoby operatorowi, który by tego dokonał nieprzerwany napływ gotówki do cashboxa.
To chyba jedyny na świecie automat typu Video, gdzie zamiast joysticka i przycisków mamy wypięty tyłek przygotowany na klapsa. Gracz ma do wyboru kilka postaci: ex-dziewczyna, ex-chłopak, gangster, górnik z kopalni złota, teściowa, prostytutka, rozbrykane dziecko i artysta. Twarz każdej z postaci pojawia się na ekranie i odpowiednim grymasem bólu reaguje na nasze uderzenia. Dodatkowo automat wydaje nam karty z sex horoskopem. Oj, ręka mnie już świerzbi!