Bratysława kontra hazard. Kto wygra?
Mieszkańcy stolicy Słowacji są przekonani, że państwowe organy działają na korzyść właścicieli salonów gier i kasy. Pojawiają się też podejrzenia o korupcję i działania lobbystów. Ale o co chodzi?
Otóż na miesiąc przed wyborami samorządowymi rozpoczęła się akcja zbierania podpisów pod petycją o zakazie hazardu. To też swoisty test dla kandydatów w całym kraju. Często test oblany.
W Bratysławie problem jest wałkowany od 2012 roku. Miasto wnioskowało wtedy o możliwość decydowania o zakazach przez jednostki miejskie. Ministerstwo Finansów Słowacji odrzuciło wniosek. Trzy lata później wystartowała pierwsze petycja. Udało się przekroczyć próg 30 procent głosów popierających petycję o zakazie hazardu i rada miasta musiała podjąć obrady. Stało się inaczej, gdyż… połowę głosów skradziono z magistratu. Obniżono próg do 15 procent, a radni w 2016 roku poparli całkowity zakaz działalności hazardowej. Minęło trochę czasu i nie udało się już zebrać większości, a uchwała przepadła.
Oczywiście to nie koniec walki. W zeszłym roku Bratysława uchwaliła całkowity zakaz działalności hazardowej na obszarze miasta, który miałby obowiązywać od 2022 roku. To wtedy wygasają wszystkie uprawnienia dla kasyn i salonów gier. Ale decyzja została zaskarżona przez prokuraturę i działania odwoławcze obecnie prowadzone są w Sądzie Krajowym.
W tym czasie mieszkańcy znów wyszli po podpisy. Czy im się uda wpłynąć na decyzję i uwolnić swoje miasto od hazardu? Cóż…
źr. PCH24.pl