Bwin nie chce schodzić do podziemia
Austriacki Bwin nie ma ostatnio łatwego życia. Wypędzony, jak wielu innych, ze Stanów Zjednoczonych, oskarżany o omijanie francuskich przepisów dotyczących reklamy teraz bacznie przygląda się pracom Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości
Austriacki Bwin nie ma ostatnio łatwego życia. Wypędzony, jak wielu innych, ze Stanów Zjednoczonych, oskarżany o omijanie francuskich przepisów dotyczących reklamy teraz bacznie przygląda się pracom Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, który może dopuścić możliwość indywidualnego kreowania regulacji dotyczących zdalnego hazardu. W interesie poszczególnych krajów jest zachowanie tego dochodowego interesu u siebie.
Bwin obawia się, że jeśli Unia pozwoli, żeby każdy z jej członków mógł wykluczyć przedsiębiorstwo z sąsiedniego kraju, model działalności stanie się co najmniej przestarzały. Chodzi o dyrektywę usługową, mówiącą o swobodnym przepływie usług, z której jednak wyłączono niektóre dziedziny gospodarcze, w tym hazard.