02.11.2018 00:00

Co się komu opłaca… czyli obciążenia automatów i zdrapek

Pamiętacie nasz tekst o zdrapkach i automatach? Dziękujemy zatem za kilka maili, które dostaliśmy po tamtej publikacji. Pomogły nam one przygotować kolejny materiał. Piszcie dalej do nas we wszystkich sprawach, w których chcecie żebyśmy zabierali głos i szukali odpowiedzi - redakcja@interplay.pl

Udostępnij
Co się komu opłaca… czyli obciążenia automatów i zdrapek

Dwa tygodnie temu popełniliśmy tekst, w którym opisaliśmy podobieństwa między automatami i zdrapkami w samym mechanizmie i zasadach gry. Zastanawialiśmy się, na ile te produkty się uzupełniają, a na ile kanibalizują. Teraz uzupełniamy ten materiał o perspektywy kilku podmiotów obecnych na rynku i w niego zaangażowanych (uwaga mądre słowo: interesariuszy) i postaraliśmy się przedstawić punkt widzenia każdego z nich.

1. Perspektywa gracza

2. Perspektywa Ministerstwa Finansów

3. Perspektywa beneficjentów dopłat (Ministerstwa, Sportu, Zdrowia i Kultury)

4. Perspektywa operatora – Totalizatora Sportowego

Poniżej dokonaliśmy prostej analizy rynku zdrapek i rynku automatów w zakresie każdej z powyższych perspektyw. Analiza jest maksymalnie uproszczonym modelem pokazującym korzyści dla każdego interesariusza z gry w zdrapki bądź automaty. Przyjęliśmy hipotetyczną wartość rynku zdrapek na 2 mld pln i rynku automatów na 2 mld pln.

Perspektywa gracza 

Wydaje się bardzo prosta. Graczom zdecydowanie bardziej opłaca się gra na automatach niż zdrapywanie zdrapek. Automaty oferują zdecydowanie większą wypłacalność, czyli statystyczną kwotę środków jakie są przeznaczone przez operatora dla klientów. Oczywiście reguluje to ustawa [UGH] ale w przypadku rozpatrywania perspektywy gracza nie ma to znaczenia. Gram tam, gdzie mam szansę zarobić więcej, gram więc na automatach.

Perspektywa Ministerstwa Finansów

Tutaj sprawa wydaje się dużo bardziej skomplikowana. W zdrapkach i automatach funkcjonują zupełnie inne mechanizmy wyliczania obciążeń fiskalnych na tych produktach. W zdrapkach czyli w loteriach pieniężnych występuje podatek od stawki gry i wynosi 15%. Jest on wliczony w cenę zdrapki. W automatach występuje podatek od różnicy w wpłatach i wypłatach graczy [tzw. GGR] i wynosi on 50%. Różnice w mechanizmie opodatkowania powodują zupełnie różne podejście do biznesu, ale o tym w perspektywie operatora.

Perspektywa beneficjenta dopłat 

Wydaje się najbardziej kuriozalna. Beneficjentami dopłat są, poprzez fundusze celowe, Ministerstwa Sportu, Zdrowia i Kultury. Odpowiednio są to fundusz: Fundusz Rozwoju Kultury Fizycznej, Fundusz Promocji Kultury, Fundusz Wspierania Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego, Fundusz Rozwiązywania Problemów Hazardowych. Czy tylko nam wydaje się dziwne, że na fundusz uzależnień hazardowych, ani żaden inny fundusz celowy nie trafiają środki z tzw. twardego hazardu a jedynie miękkiego. Chyba powinno być odwrotnie? Leczymy od uzależnień od zdrapek (tzn. Ministerstwo Zdrowia ma na to budżet), a z uzależnień od państwowych automatów już nie? Ciekawe, kto to wymyślił? Idąc o krok dalej i puszczając wodzę fantazji, można stwierdzić, że z perspektywy Ministerstw Sportu, Zdrowia i Kultury najlepiej, aby klienci grali tylko w zdrapki, bo dopłat do automatów nie ma.

Perspektywa operatora 

Z naszej maksymalnie uproszczonej analizy wychodzi, że zysk na sprzedaży produktów jest podobny. Różny mechanizm opodatkowania powoduje różnice w zarządzaniu produktem. Na rynku konkurencyjnym zdecydowanie bardziej opłacalne jest funkcjonowanie automatów, bo klienci postrzegają ten produkt jako bardziej wartościowy [większa wypłacalność]. Istnieje także większa możliwość pracy na wypłacalności tak, aby zachęcać klientów do różnego rodzaju zachowań, np. częstszej gry lub gry za większą stawkę. W zdrapkach ten mechanizm jest znacznie utrudniony, bo ograniczony przez de facto obrotowy podatek i dopłaty. Nie zazdrościmy firmie [czyt. Totalizator Sportowy], która musi pracować na produktach, które funkcjonują w dwóch różnych modelach podatkowych i co najważniejsze, między tymi modelami nie ma synergii a jest niezrozumienie.

I na końcu kilka zdań podsumowania, czyli tak zwany zdrowy rozsądek zawarty w pytaniach.

1. Czemu są dopłaty do miękkiego hazardu a nie ma do twardego?

2. Czy nie lepiej ujednolicić mechanizmy podatkowe i zasady opodatkowania, skoro ta sama firma na zasadzie monopolu operacyjnie zarządza tymi rynkami?

3. Czy nie lepiej wprowadzić dopłaty od całości przychodów Totalizatora, a tym samym ułatwić funkcjonowanie spółce operatorskiej, a co za tym idzie optymalne zarządzanie portfelem produktów?

4. Czy obecny system podatkowy nie powoduje szeroko rozumianego konfliktu interesów pomiędzy postrzeganiem rynku przez operatora i przez organy nadzoru będące de facto właścicielem operatora?

5. Czy z perspektywy Ministerstwa Zdrowia, Sportu i Kultury nie lepiej kibicować rozwojowi zdrapek i trzymać kciuki, aby projekt państwowe automaty się nie udał?

Nie martwcie się, nie zostawimy Was sami z tym wątkiem, ciąg dalszy nastąpi. Wysyłamy pytania do interesariuszy projektu…

Udostępnij
IP

IP