Następca racer’ów Thrill Drive firmy Konami nie ma w nazwie kolejnej liczby (Thrill Drive 4), lecz nową samodzielną nazwę Crazy Streets. Nie zmienia to jednak faktu, że jest to kontynuacja pomysłu Shigenobu Matsuyamy, który jako jeden z pierwszych wprowadził wypadki i destrukcję samochodów do arcadowych racerów. Moim zdaniem Thrill Drive to jedna z ciekawszych serii samochodowych z jakimi mamy do czynienia w salonach arcade. Crazy Streets wprowadza w tą serię kolejne, nowe możliwości dla graczy. Mamy do dyspozycji więcej samochodów oraz więcej tras, które dodatkowo zostały umieszczone w kolejnych krajach. Przewidziano także więcej scenariuszy samej rozgrywki i jeszcze więcej wypadków. Pojawiły się też tzw. power up’y (Nitro) i power downs’y (Spadochron) służące przyspieszaniu i hamowaniu. Jednak jak w poprzednikach, Konami nie zatraciło towarzyszącej tej grze grywalności i możliwie jak najbardziej zbliżonych do rzeczywistych wrażeń z jazdy.
Na zdjęciu: Poczwórny, zlinkowany Crazy Streets na stoisku Konami w Londynie.