23.09.2024 05:46

Czy korporacje nie obchodzą ustawy hazardowej? Interpelacja poselska

Poseł Dominik Jaśkowiec zwrócił się do ministra finansów w sprawie potencjalnego uprawiania hazardu przez tysiące dzieci w naszym kraju. W interpelacji nr 4559 padają nazwy popularnych gier „FIFA” oraz „Counter-Strike”.

Czy korporacje nie obchodzą ustawy hazardowej? Interpelacja poselska

Młodzi Polacy codziennie spędzają wiele godzin przed konsolami do gier. Już samo to może być problemem i powodować uzależnienia oraz wady postawy i nadwagę. Jest jednak jeszcze problem, na który zwrócił uwagę poseł Dominik Jaśkowiec z Koalicji Obywatelskiej w swojej interpelacji nr 4559. Wiele gier oferuje tzw. lootboxy, czyli skrzynki z losową zawartością cyfrową i to narzędzie, na co zwraca uwagę poseł, jest masowo wykorzystywane przez deweloperów produkujących gry.

Jako przykłady takich praktyk Dominik Jaśkowiec podaje dwie bardzo popularne gry, będące własnością wielkich korporacji. Najpierw pisze o grze „FIFA”, która niedawno zmieniła nazwę na „Football Club” (EA Sports). W tej grze za wygranie meczów można wygrać tzw. „paczki z zawodnikami”, tylko że to silnik gry losuje, jakich piłkarzy dostanie określony gracz.

Jest tu więc element przypadku, chociaż producent gry „aby odsunąć od siebie oskarżenia o promocję hazardu, podaje w procentach, jakie mamy szanse na wylosowanie konkretnego gracza”. Zauważa też, że gdyby kasyno internetowe podawało, jaki procent szans jest na wygraną w ruletce online, to nie przestałaby to być gra hazardowa.

Poza tym paczki można kupić za realne pieniądze – najpierw za złotówki trzeba kupić w oficjalnym sklepie gry lub u resellerów tzw. FC Points. Poseł pyta więc, czy „aby na pewno nie mamy tutaj do czynienia z obchodzeniem ustawy hazardowej przez producentów gry”, a jeśli nawet nie, to takie praktyki mają demoralizujący wpływ na dzieci i młodzież – ludzie uzależnieni od takich gier potrafili wydawać 2-3 tys. złotych tygodniowo na swoje „hobby”. Wszystko jest pomyślane tak, by zachęcać do kupna „loot boxów”, a dodatkowo nikt nie kontroluje wieku graczy, bo nie ma do tego mechanizmów.

Drugą grą, o której pisze poseł Jaśkowiec, jest „Counter-Strike” (tutaj właścicielem jest korporacja Valve). W tej grze także można pozyskiwać skrzynki oferujące przedmioty z gry – tutaj także zawartość jest losowa. Korporacja Valve ma sama chwalić się na swojej stronie wynikami sprzedaży loot boxów: w sumie w 2023 roku otwarto 400 318 821 skrzynek w Counter-Strike, a zakupiono do nich 359,6 miliona kluczy. Łącznie wydano na te wszystkie atrakcje 980 milionów dolarów. Dodatkowo, korporacja Valve pobiera 5 procent tzw. opłaty, która jest de facto zwykłym podatkiem od każdej transakcji na wewnętrznym rynku.

W interpelacji nr 4559 zawarte są też stwierdzenia, które powinny stanowić alarm dla polskich władz: „Obie te gry doprowadziły do stworzenia olbrzymiego czarnego rynku internetowego. Powstały giełdy handlujące skrzynkami, a nawet kasyna, które pozwalają wygrywać przedmioty z tychże gier. Wystarczy wpisać w przeglądarkę internetową choćby adres csgoluck.com, aby zobaczyć skalę problemu, który poruszam. Strona ta bez żadnego problemu działa w naszym kraju, a oferuje losowania przedmiotów z gier, które można kupić za złotówki. Takich stron są dziesiątki, a może i setki”. Poseł tę „zabawę” nazywa wprost „hazardem”.

Zobacz, co oznacza termin legalni bukmacherzy w Polsce

Te dwa tytuły, o których pisze poseł Jaśkowiak, to tylko wierzchołek góry lodowej, a takich gier są setki. Wśród młodych graczy prawie połowa korzysta z gier zawierających lootboxy, a za otwarcie takiej skrzynki prawdziwymi pieniędzmi płacą głównie młodzi mężczyźni.

Dlatego poseł pyta ministra finansów: „Czy korporacje nie obchodzą zwyczajnie ustawy hazardowej? Jeśli tak, to jakie straty rocznie ponosi polskie państwo tytułem nieopłaconych podatków? Jakie działania planuje podjąć ministerstwo, aby przeciwdziałać opisanemu przeze mnie procederowi?”

Udostępnij
Łukasz Majchrzyk

Łukasz Majchrzyk