Czy przepisy AML dla bukmacherów są nieprecyzyjne? Odpowiadamy na artykuł Rzeczpospolitej
W numerze Rzeczpospolitej z dnia 13 lutego 2020 ukazał się artykuł nawiązujący do głośnej sprawy kradzieży pieniędzy z CBA. Autorzy tekstu twierdzą, że przepisy dotyczące ustawy o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy oraz finansowaniu terroryzmu, zwanej ustawą AML i wytycznych dla bukmacherów nie są jasne. Redakcja Interplay jest jednak innego zdania i postaramy się przedstawić merytoryczne argumenty.
31 grudnia 2019 roku Katarzyna G., która pracowała w CBA w wydziale finansów, została aresztowana razem ze swoim mężem, który miał być uzależniony od zakładów bukmacherskich. Pani Katarzyna wynosiła z CBA pieniądze, w kwocie według różnych doniesień medialnych sięgającej nawet 5 mln złotych, które później przekazywała swojemu mężowi na grę. Z treści artykułu można wywnioskować, że przepisy nie są do końca jasne. Co może, a raczej co powinien w takiej sytuacji zrobić bukmacher?
Kiedy trzeba zawiadomić GIIF?
Prawdą jest, to co napisała Rzeczpospolita w swoim artykule, o konieczności zgłaszania Generalnemu Inspektorowi Informacji Finansowych transakcji o równowartości przekraczającej 15 tys. euro, ale mówimy tu o obowiązku bezwzględnym. Przy niższych kwotach bukmacher powinien natomiast kontrolować i sprawdzać wszelkie transakcje przeprowadzane przez graczy w sposób ciągły. Mowa tu szczególnie o sytuacjach, gdy dochodzi do obstawiania stawek albo wypłaty wygranych równych lub większych niż 2000 euro i ten przepis nie jest tak nieprecyzyjny, jak można wywnioskować z treści artykułu. Każda bowiem instytucja obowiązana, czyli w tym przypadku bukmacher, powinna w takim przypadku uruchomić wymagane ustawą AML oraz stosowane zgodnie z wewnętrznymi procedurami środki bezpieczeństwa finansowego, które pozwalają na wykrycie ewentualnego procederu prania pieniędzy.
Mówi o tym bardzo klarownie art. 35 ust. 4 ustawy o AML mający zastosowanie do podmiotów prowadzących działalność w zakresie zakładów wzajemnych, że bukmacherstosuje środki bezpieczeństwa finansowego w przypadkuobstawiania stawek oraz odbioru wygranych o równowartości 2000 euro lub większej, bez względu na to, czy transakcja jest przeprowadzana jako pojedyncza operacja, czy kilka operacji, które wydają się ze sobą powiązane.
Środki bezpieczeństwa finansowego
Katalog stosowanych środków bezpieczeństwa finansowego wskazany w artykule 34 ustawy o AML zobowiązują bukmachera m.in. do analizy transakcji przeprowadzanych w ramach stosunków gospodarczych w celu zapewnienia, że transakcje te są zgodne z ryzykiem prania pieniędzy oraz finansowania terroryzmu związanym z tym klientem oraz, co najważniejsze, badanie źródła pochodzenia wartości majątkowych będących w dyspozycji klienta – w przypadkach uzasadnionych okolicznościami.
W wyniku tak przeprowadzonej analizy, bukmacher w przypadku podejrzenia przestępstwa prania pieniędzy, bezzwłocznie powinien zawiadomić GIIF. Gdyby takie transakcje miały charakter ciągły i powiązany, a bukmacher nie dokonałby właściwego zgłoszenia, jego działanie, w braku weryfikacji źródeł pochodzenia środków, mogłoby być zakwalifikowane jako niedopełnienie obowiązków.
Osoba ze służb, która udzieliła komentarza redakcji Rzeczpospolitej twierdzi, że: „Bukmacherzy nie sprawdzają przecież zdolności finansowej każdego klienta. To może wiedzieć tylko skarbówka, patrząc na zarobki czy PIT”. Nie jest to do końca zgodne z prawdą, a ustawa AML nie jest tak dziurawa jak mogłoby to wynikać z tej wypowiedzi.
Zakłady bukmacherskie z założenia są usługą nastawioną na dostarczanie rozrywki. Dokonywanie cyklicznych wpłat czy zawieranie zakładów na wysokie kwoty w regularnych odstępach czasu powinno zwrócić uwagę bukmachera i skłonić go do uruchomienia środków bezpieczeństwa finansowego tj. m.in. badania źródeł pochodzenia środków finansowych np. poprzez zażądania wyciągów bankowych. To w konsekwencji, jeżeli gracz nie byłby w stanie wykazać legalności środków przeznaczonych na obstawianie, mogłoby doprowadzić bukmachera do uzasadnionego podejrzenia popełnienia przestępstwa prania pieniędzy.
Klient nie musi spełniać tej prośby, ale w takim przypadku, dla bukmachera powinien być to sygnał ostrzegawczy i w takich wypadkach poinformowanie GIIF o potencjalnym przestępstwie mogłoby być wskazane. W przypadku braku takiego zgłoszenia, możemy podejrzewać, że mechanizmy zabezpieczające przed takim procederem po prostu zawiodły.
W przypadku, gdy do zawierania zakładów dochodziło w różnych punktach naziemnych, bukmacher w dalszym ciągu ma narzędzia, którymi może zapobiec procederowi prania pieniędzy. Bukmacher w przypadku podejrzeń może odmówić lub zawiesić wypłatę wygranej, ale także zażądać od klienta informacji o źródle pochodzenia majątku.
Co może grozić za niedopełnienie obowiązku zawiadomienia GIIF?
Za niedopełnienie obowiązku podlegać można nawet karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat. Kara ma zastosowanie w przypadku, gdy osoba działając w imieniu lub na rzecz bukmachera:
- nie dopełnia obowiązku przekazania Generalnemu Inspektorowi zawiadomienia o okolicznościach, które mogą wskazywać na podejrzenie popełnienia przestępstwa prania pieniędzy lub finansowania terroryzmu, lub obowiązku przekazania Generalnemu Inspektorowi zawiadomienia o powzięciu uzasadnionego podejrzenia, że określona transakcja lub wartości majątkowe będące przedmiotem tej transakcji mogą mieć związek z praniem pieniędzy lub finansowaniem terroryzmu,
- przekazuje Generalnemu Inspektorowi nieprawdziwe lub zataja prawdziwe dane dotyczące transakcji, rachunków lub osób,
W przypadku firmy bukmacherskiej taka odpowiedzialność może spoczywać na członkach zarządu. Z czym może jeszcze liczyć się bukmacher? W skrajnych przypadkach nawet z utratą zezwolenia na urządzanie zakładów wzajemnych.
Komentarz redakcji
Zdaniem redakcji Interplay obecne przepisy spełniają swoje założenia i zabezpieczają przed próbą prania pieniędzy poprzez nakładanie odpowiednich wymagań na instytucje obowiązane. Warto zaznaczyć, że zaistniała sytuacja jest jednostkowym przypadkiem. Redakcja jest również zaniepokojona, że w całej sprawie pojawia się najwięcej głosów o tym, że w sprawę zamieszany jest bukmacher, a bardzo mało mówi się, w jaki sposób doszło do wyniesienia tak dużej ilości gotówki z CBA. Cała sprawa stała się bardzo medialna i można domniemywać, że być może dochodzi tu do próby odwrócenia uwagi od sedna sprawy. Branża bukmacherska powinna mówić w tej sprawie jednym głosem, ponieważ ten przypadek stawia całe środowisko w negatywnym świetle.