Dinozaury pod Łodzią
Łódź. Wielkie dinozaury, wykopaliska i miejsce dla poszukiwaczy złota. Otwarcie parku jurajsko-botanicznego Dinopark w podłódzkim Kołacinku już w sobotę. <br />
Wielkie dinozaury, wykopaliska i miejsce dla poszukiwaczy złota. Otwarcie parku jurajsko-botanicznego Dinopark w podłódzkim Kołacinku już w sobotę.
Kołacinek leży niecałe 40 km od Łodzi. Najpierw trzeba dojechać do Brzezin, a stamtąd kilka kilometrów drogą na Łowicz. Dinozaury widać już z drogi. W Kołacinku jest ich 20. Część pręży się dumnie na łące, inne są ukryte wśród drzew, a z rzeki wystaje głowa plezjozaura, czyli wielkiego gada żyjącego w wodzie.
Dinozaury to niejedyna atrakcja Dinoparku. W Kołacinku znajdzie się miejsce dla muzeum paleontologicznego z największym w Polsce amonitem i ogromną bryłą solną. Dzieciaki mogą samodzielnie odkopać złoto (w rzeczywistości będzie to przypominający je piryt) i wrócić do domu z wybitą ze znalezionego kruszcu pamiątkową monetą oraz certyfikatem poszukiwacza złota. Będzie też można samemu odkopać szkielet dinozaura, skamieniałości i minerały.
– Fachowiec pomoże nazwać to, co zostało znalezione – zapewnia Adrian Kin, prezes Stowarzyszenia Przyjaciół Nauk o Ziemi „Phacops”, opiekun naukowy Dinoparku. Czy eksponatów nie zabraknie? – To by było nawet miłe – śmieje się Kin. – Bo oznaczałoby, że dzieciaki docenią pracę paleontologów i chcą poczuć namiastkę przyjemności, jaką jest odkrywanie czegoś, co nie widziało światła słonecznego od 150 mln lat.
W Dinoparku są także sale edukacyjne, w których będą wyświetlane filmy. Do tego gastronomia, sklep i „kącik wytchnienia” dla dorosłych.
4,5-hektarowy park będzie czynny od godz. 9 do godz. 19. Ale w dzień otwarcia dłużej. – O zmroku plezjozaur wynurzy się z wody z towarzyszeniem fantastycznych efektów pirotechnicznych – zapowiada Wojciech Węgrzynowski, właściciel parku.
Bilety do jurajskiego parku kosztują od 9 zł dla grup zorganizowanych do 12 zł dla dorosłych. Za część atrakcji będzie trzeba dopłacić od 2 do 5 zł, ale w zamian dzieci dostaną pamiątki i gadżety. Wejściówki zarezerwowało już sto szkół.
Skąd wziął się pomysł? – Patrz tyle dróg budują, a nie ma dokąd jechać – Węgrzynowski przypomina legendarną wypowiedź Jana Himilsbacha. – Chodzi o to, żeby było dokąd przyjechać.