Dobry refleks, stalowe nerwy. Co wyróżnia e-sportowca?
ESPORT NOW 2017 popularyzuje rynek gier w Polsce. Sport elektroniczny dynamicznie rozwija się w naszym kraju, co potwierdza turniej we Wrocławiu. Przyglądamy się, jakie cechy powinien mieć e-sportowiec.
Dziesiątki tysięcy sympatyków takich gier jak Counter-Stirke czy League of Legends przybyło do stolicy Dolnego Śląska. – Widziałem fanów wbiegających na targi z uśmiechem na ustach, ogromnym zadowoleniem i podekscytowaniem. To coś wspaniałego – cieszy się Krzysztof Stypułkowski, organizator turnieju. Zorganizowanie tak dużej imprezy jest odpowiedzią na dynamicznie rozwijający się rynek sportu elektronicznego w naszym kraju
To jednak nie wszystko. Tysiące fanów oglądało zmagania e-sportowców w Internecie. – Rynek ten jest, podobnie jak np. piłkarski, rynkiem widza telewizyjnego. My tam szukamy odbiorców, dlatego też prowadzimy transmisję w dziesięciu różnych językach – dodaje Stypułkowski.
Sam rozmiar imprezy musi robić wrażenie. Do jednej z konkurencji zgłosiło się około 3500 osób z 73 krajów! – Gracze e-sportowi przy wybieraniu turniejów kierują się oczywiście pulą nagród, jednak to nie jedyna kwestia. Liczy się też prestiż zawodów, rozgłos i możliwość pozyskania nowych sponsorów – tłumaczy Norbert „Dis" Gierczak, komentator zawodów. ESPORT NOW to nie jedyna tego rodzaju impreza w Polsce. Światową sławę zyskały już IEM, organizowany co roku w katowickim spodku.
Najpopularniejsze gry nie są skomplikowane. League of Legends, w którą Polacy grają najczęściej ma bardzo proste zasady. – Pięć osób gra na drugie pięć osób i starają się zniszczyć bazę przeciwnika, brnąc przez potwory i struktury po obu stronach. Opanowanie tej gry jest jednak wymagającą sztuką. – Gracz musi dużo myśleć, dobry refleks, stalowe nerwy i sporo wolnego czasu, by ćwiczyć – tłumaczy „Dis".
Z kolei niemniej popularny Counter-Strike może przypominać inne, tradycyjne gry. – To takie szachy. Trzeba przewidzieć, gdzie ruszy się przeciwnik – tłumaczy Maciej „Sawik", który komentuje zawody. – Chodzi o podłożenie bomby. Jedna drużyna musi to zrobić, a druga ją powstrzymać – tłumaczy.
Źródło: przegladsportowy.pl