05.04.2014 00:00

Eureka Rittera

Rozmawiamy z Michałem i Tomaszem Rycerz, właścicielami firmy Ritter

Udostępnij
Eureka Rittera

– Wasze urządzenia można spotkać w wielu centrach handlowych. Skąd pomysł?

Pomysł na produkcję urządzeń edukacyjno-rozrywkowych narodził się podczas naszego wspólnego letnio-wypoczynkowego pobytu z bratem na „rajdzie marzeń” – Rajdzie Finlandii. Podczas przejeżdżania z jednego odcinka specjalnego na drugi, tankując na stacji paliw zobaczyliśmy urządzenie, które bardzo przykuło naszą uwagę.

Była to blaszana koparka dla dzieci ustawiona w piaskownicy, w której za pomocą mechanicznych dźwigni, podnosiło się i przesypywało piasek.

Mój brat i zarazem wspólnik, będąc konstuktorem z powołania powiedział wówczas, że korzystając z dzisiejszej technologii, mógłby zautomatyzować takie urządzenie i miałby świetny prezent dla swojego syna, który przejął po ojcu chęć do majsterkowania.

Moje trzy grosze polegały na tym, że wpadłem na pomysł, aby do tak skonstruowanej zabawki dodać wrzutnik.
 

Tak zaczęła się nasza praca nad pierwszym urządzeniem – mini koparką. Za priorytet postawiliśmy sobie mały rozmiar i niezawodność działania.

Po zrobieniu samej konstrukcji i uzyskaniu wszelkich pozwoleń i certyfikatów wstawiliśmy urządzenie do testowania.

Zainteresowanie przeszło nasze wszelkie oczekiwania.

Zabawka nie tylko stała się oblegana przez małych chłopców, ale także przez dziewczynki, a przede wszystkim ich rodziców!

Drugim sukcesem, równie ważnym, była solidna konstrukcja i bezawaryjność.

Możemy się pochwalić, że nasz pierwszy egzemplarz koparki przez 2 lata i 8 miesięcy nigdy nie miał awarii! I do dziś dnia stoi w naszej firmie, ale już tylko jako pomnik.
 

Udostępnij
Piotr Wiecha

Piotr Wiecha