05.04.2022 14:33

GO+bet aspiruje do miana najgorszego debiutu bukmacherskiego na polskim rynku

Każdego roku na polskim rynku bukmacherskim pojawiają się nowi operatorzy. Jedni startują w pełni przygotowani z gotowym produktem, nowymi funkcjonalnościami i aplikacją mobilną. Drudzy dopiero po starcie pracują nad kluczowymi aspektami, co niekoniecznie dobrze rokuje na tak konkurencyjnym rynku. Do żadnej z tych grup nie wpasowuje się jednak najnowszy operator GO+bet, który postanowił nagiąć wszelkie zasady przyzwoitości, ponieważ trudno inaczej nazwać kopiowanie pracy wykonanej przez konkurencyjne brandy. 

GO+bet aspiruje do miana najgorszego debiutu bukmacherskiego na polskim rynku

Falstart GO+bet

Platforma GO BET Sp. z o.o. dopiero co wystartowała, ale data rejestracji spółki nastąpiła już we wrześniu 2016 roku. Operator ten posiada licencje na oferowanie zakładów zarówno w sieci retail, jak i online. Pierwszą z nich uzyskał już dwa lata temu, a drugą znacznie później. Prezesem zarządu spółki jest Rafał Włodkowski, a wspólnikami Halina Zofia Olchawska oraz Royal P.O. Spółka z Ograniczoną Odpowiedzialnością. Zarząd natomiast tworzą: Halina Zofia Olchawska, Ewa Zielińska, Aleksandra Kisio, Izabella Gonet oraz Nina Aneta Szczęsna.

Nowy operator miał więc sporo czasu, by przygotować się na odpowiednie wejście na rynek. Rozumiemy przez to również stworzenie autorskiego kontentu, czy grafik na stronie. Niestety tego nie zrobił, a można chyba postawić tezę, iż nawet nie próbował, ponieważ kontent na niektórych landingach nie tylko przypomina ten ze strony Betcrisa, ale najzwyczajniej w świecie jest niemal identyczny.

Kopiowanie od konkurencji?

Sprawa jest na tyle poważna, że należy podać konkretne dowody, a tych nie brakuje. Poniżej zamieszczamy zrzuty ekranów z obu stron z poszczególnych zakładek. W odpowiedniej kolejności płatności, rejestracja oraz odpowiedzialna gra.

GO+bet

Betcris 

GO+bet

Betcris

Odpowiedzialna gra na Betcris (lewa strona) i GO+bet (prawa strona)

Powyżej tylko niektóre tego typu przykłady. Wystarczy jednak wejść na obie strony, by zobaczyć, że landing page, czcionka oraz kontent jest często skopiowany 1:1. Różnica wynika jedynie z kolorystyki. A żeby tego było mało w zakładce „pomoc” widnieje podlinkowanie do strony bukmachera Betcris.

Nic więc dziwnego, że w źródle strony GO+bet można było znaleźć skrypty trackingowe brandowane słowem betcris, które pochodzą od zewnętrznego partnera marketingowego bukmachera. Firma ta z całą pewnością wygenerowała ruch z tego tytułu, a więc nie będzie miała problemu udowodnić, że ten kod był zaimplantowany na stronie nowego operatora.

A to nie koniec, ponieważ skopiowany został również kod Google Tag Manager i Hotjar:

Oczywiście mamy świadomość, że BetConstruct to jedno z najczęściej używanych przez bukmacherów oprogramowań, ale nie wygląda to tak, że dostawca przekazuje wszystkim klientom domyślny układ. Kontent, grafiki projektują już wewnętrzni pracownicy firm bukmacherskich. Wystarczy spojrzeć na choćby Betters, który również korzysta z oprogramowania od tego samego dostawcy, ale mimo to ich strona od platformy Betcrisa nie różni się jedynie kolorami, ale również landingami, grafikami, czy kontentem. Reasumując Betcris oraz Betters musieli zatrudnić grafików, czy frontend developerów, by stworzyć swój projekt. W GO+bet uznali najwyraźniej, że można na tym polu zaoszczędzić.

Fatalna komunikacja

Zmieniamy zasady gry – takim hasłem reklamuje się GO+bet. Jeśli zmiany mają polegać na tym, że od teraz gramy nie fair, trzeba przyznać, że slogan ten jest niezwykle trafiony. Trudno jednak przypuszczać, by taka filozofia sprawdziła się długofalowo, ponieważ już teraz powyższą sprawą powinno zainteresować się Ministerstwo Finansów, które wydało licencje GO+bet. Najprawdopodobniej mamy bowiem do czynienia z naruszeniem praw autorskich. Z naszych informacji wynika, że sam Betcris analizuje temat z działem prawnym odnośnie do dalszych kroków.

W tej sprawie nurtuje nas jeszcze jedna kwestia, mianowicie komunikacja GO+bet w social mediach. Gaszenie pożaru benzyną niestety nie jest najlepszą praktyką, o czym przekonało się już wiele firm. Tym bardziej w branży bukmacherskiej, gdzie kontakt z klientem jest niezwykle ważny. Trudno spodziewać się więc, by przypadku sytuacji problematycznych na linii klient – bukmacher nastąpiła zmiana w podejściu, jeśli w tak poważnej sprawie zamiast konstruktywnej dyskusji otrzymaliśmy jedynie ironiczne odpowiedzi od GO+bet.

Na sukces w niezwykle konkurencyjnej branży bukmacherskiej składa się wiele czynników, ale bez zbudowania odpowiedniego zaufania do klienta nie można na niego liczyć w najmniejszym stopniu. Patrząc na start GO+bet mamy spore wątpliwości, czy firma będzie w stanie w przyszłości nadrobić ten wielopoziomowy blamaż.

Udostępnij
Bartosz Burzyński

Bartosz Burzyński