Google zmienił branżę bukmacherską. Rewolucję przyniesie AI?
Jakiś czas temu gigant internetowy otworzył się w Polsce na branżę bukmacherską. Co ta zmiana za sobą pociągnęła i co jeszcze może się w przyszłości wydarzyć? O tym, ale i o innych kwestiach związanych z wpływem mediów na rynek bukmacherski dyskutowali uczestnicy panelu Rola i wpływ mediów na rynek bukmacherski podczas VIII Kongresu Sport Biznes Polska: Agnieszka Sermak (BET Ekipa), Mateusz Piotrowski (iGamingNuts) i Piotr Wojciechowski (BETFAN) oraz Jakub Kłyszejko. Portal "Interplay.pl" był patronem medialnym VII Kongresu Sport Biznes Polska.
Otwarcie się Google na branżę bukmacherską spowodowało zmianę podejścia legalnie działających firm do reklamowania swoich produktów. Tylko, czy można w tym przypadku mówić o rewolucji? Tutaj zdania są podzielone.
– Niestety, Google nie otworzył się dla afiliacji. Myśleliśmy, że będzie większy spadek ruchu. Na razie spadek nie jest dla nas odczuwalny. Dalej wykręcamy fajne liczby – zdradził podczas panelu Mateusz Piotrowski.
Jeszcze inaczej na to zjawisko patrzy Agnieszka Sermak. – Dla nas Google nie jest docelowym medium, na którym działamy. Na Tiktoku, Facebooku, Instagramie hazard jest dalej tępiony. Jeszcze do niedawna nacisk kładło się na akwizycję, pozyskiwanie nowych klientów. Teraz trend się zmienia. Pozyskiwanie nowych klientów jest ważne, ale retencja staje się coraz ważniejsza. Musimy się przestać koncentrować na tym, co przyniesie jednorazowego klienta. Staramy się angażować w działania retencyjne. Możemy dać coś, czego bukmacher nie zrobi. Tworzymy społeczność, która nam ufa, bo wierzy, że to, co mówimy, jest prawdą. Nie tylko pokazujemy kursy i promocje, ale też np. rozwój bukmachera. Dla bukmachera najważniejszy jest przychód i zostawianie jak największych kwot – powiedziała właścicielka BET Ekipy.
– A jakie jest zapatrywanie bukmacherów? Czy to zmieniło podejście do budowania strategii marketingowej? – Konkurencja na frazy brandowe jest kolosalna i stanowi większość ruchu sprowadzanego z Google’a. Otwarcie się Google’a trwa dopiero od kilkunastu miesięcy. Na początku walczymy z sobą, ale kiedy rynek dojrzeje, to będziemy walczyli o słowa generyczne. Wtedy afiliant odczuje zmiany – stwierdził Piotr Wojciechowski.
Jeszcze większe zmiany może przynieść rewolucja związana ze sztuczną inteligencją. Być może z niepokojem patrzy na to nawet Google, który obecnie jest największą wyszukiwarką internetową, ale tak nie musi być przecież zawsze.
– Na razie główną wyszukiwarką jest Google, ale patrzymy na rozwój Open AI, Chat GPT, a te urządzenia będą korzystać z Binga, co może wszystko wywrócić do góry nogami. Partnerstwo i rozmowa są dla mnie najważniejsze – przewiduje Mateusz Piotrowski.
Zmiany na rynku medialnym mogą spowodować zmiany w relacjach między bukmacherami i afiliantami? – Rynek potrzebuje partnerstw, które pomogą zbudować zaufanie. Kibicujemy waszemu partnerstwu z Onetem (chodzi o iGamingNuts – przyp. Ł. M.), bo jest to medium, które może pokazać szeroko, że to jest stabilny, bezpieczny produkt. My też z nimi współpracowaliśmy, budowaliśmy z nimi produkty. Kiedy skończyła nam się umowa na wyłączność, to następnego dnia zobaczyliśmy w tym miejscu firmę, która jest naszym konkurentem. Teraz wychodzimy z algorytmów, które mają nam dawać maksymalną liczbę użytkowników. Teraz chodzi nam o wartość użytkowników. Chcemy wiedzieć jak najwięcej o użytkowniku i afiliant jest częścią tego biznesu – wyjaśnił Piotr Wojciechowski.
Rynek zmienia się też razem ze zmianami społecznymi. Dorosło już nowe pokolenie, nazywane powszechnie „pokoleniem Z”, które różni się od starszych kolegów i koleżanek. Ma inne potrzeby, ale też inne możliwości finansowe i inne przyzwyczajenia. Są „wychowani” przez Internet i to sprawia, że trzeba do nich inaczej docierać.
– Cały nasz zespół składa się z pokolenia Z. Uwaga typowego odbiorcy koncentruje się na komunikatach przez kilkanaście sekund i w tym czasie musimy mu przekazać jak najwięcej, choćby chwytliwym nagłówkiem. Jeśli chodzi o promocje bukmacherskie, to w komentarzach użytkowników przewija się, że nie chcą przeznaczać dużych kwot na granie. Obstawianie codzienne jest coraz gorzej postrzegane w społeczeństwie. Warto stawiać na szybkie promocje, z obietnicą dużej wygranej. Do lamusa odchodzą aktywacje polegające np. na graniu przez tydzień. Pokolenie Z jest bardzo niecierpliwe – podzieliła się swoimi obserwacjami Agnieszka Sermak. Dziś coraz mniej ludzi chce przeznaczać pieniądze na granie, bo obstawianie wyników codziennie jest coraz gorzej postrzegane społecznie. Coraz ważniejsza staje się odpowiedzialna gra, a użytkownicy doceniają firmy, które same zwracają na to uwagę.