Grunt to aquapark
Kto zainwestuje na Czechowie, dostanie od miasta teren. W zamian za bezpłatne użytkowanie ponad ośmiohektarowej działki trzeba postawić nowoczesny park wodny. <br />
Kto zainwestuje na Czechowie, dostanie od miasta teren. W zamian za bezpłatne użytkowanie ponad ośmiohektarowej działki trzeba postawić nowoczesny park wodny.
Chodzi o warte kilkanaście milionów złotych działki przy ul. Koncertowej. Mimo obiecujących wizji, miastu od lat nie udało się sprzedać tych terenów, więc o rozpoczęciu budowy nie ma mowy.
W kampanii wyborczej prezydent Adam Wasilewski zapowiadał, że to się zmieni. Tym razem ratusz ma nowy pomysł. Zamierza przekazać te grunty w nieodpłatne użytkowanie na 30 lat. Warunkiem będzie postawienie aquaparku.
– Szukamy partnera, który przedstawi nam rzetelną biznesową kalkulację. Bo trzeba jasno powiedzieć, że na tym etapie planowana inwestycja budowy aquaparku nie jest zbyt atrakcyjna. I my mamy tego pełną świadomość. Dlatego chcemy złożyć propozycję prywatnym przedsiębiorcom i poczekamy na ich reakcje. Jeśli okaże się, że nie będzie chętnych to albo sprzedamy teren, albo będziemy budować sami – mówi zastępca prezydenta Lublina Krzysztof Żuk.
Ale łatwo nie będzie, bo ogłaszane od kilku lat przetargi na sprzedaż gruntów nie dają rezultatów. Najpierw urzędnicy ratusza szukali kupca na grunty przy Koncertowej 6 i 8, jednak przez pięć lat siedem hektarów przeznaczonych na handel, usługi i aquapark nie mogło znaleźć nabywcy. Latem tego roku do oferty dołączono działkę przy Koncertowej 4, przeznaczoną m.in. na sport i rekreację. I znów nikt się nie zgłosił do przetargu. Jak tłumaczyli przedsiębiorcy, cena wywoławcza była zbyt wygórowana.
Nowa ekipa ratusza za punkt honoru postawiła sobie zrealizowanie tego projektu. Jak tłumaczą urzędnicy, jest zainteresowanie potencjalnych inwestorów. Ale sami przedsiębiorcy przekonują, że budowa parku wodnego wymaga dużych nakładów finansowych (jest szacowana na 70-90 mln zł), które będą się zwracać przez długie lata. Dlatego ewentualni inwestorzy oczekują współuczestnictwa miasta w kosztach. – Bez wątpienia na poziomie eksploatacji inwestor będzie zarabiał, ale dojście do tego etapu będzie trwało. Stąd nasza oferta – przyznaje prezydent Żuk.
Tłumaczy, że dzięki temu przedsiębiorca będzie mógł wykorzystać własny wkład bezpośrednio na projektowanie i realizację aquaparku.
W myśl tego projektu inwestor będzie wybrany w drodze przetargu. Ale miasto zamierza też zabezpieczyć się przed ewentualnymi niepowodzeniami. – Z inwestorem zawarta będzie umowa notarialna, która umożliwi wyegzekwowanie zawartych w niej warunków. Jeśli postanowi się z niej wycofać, będzie musiał zapłacić karę, dzięki czemu inwestycja będzie mogła być kontynuowana – mówi Żuk.
Na razie nie wiadomo czy będą chętni. W listopadzie spółka Centrum Zana podpisała list intencyjny z Adamem Wasilewskim – ówczesnym kandydatem na prezydenta Lublina. Spółka deklarowała wybudowanie aquaparku na Czechowie w półtora roku. – Rozumiem, że wola z ich strony wciąż jest i że przystąpią do przetargu – oczekuje Krzysztof Żuk.
O tym, czy pomysł będzie zrealizowany zdecydują radni na najbliższej sesji. Bez względu na decyzję rajców, w najbliższym czasie lublinianom pozostaje dojazd do parku wodnego w Krakowie. Ten największy w Polsce kompleks to ponad 760 metrów rur i zjeżdżalni, rwąca rzeka, jacuzzi, sauny, hydromasaże i ściana wspinaczkowa.