Hazard coraz mocniej dotyka dzieci
Rynek hazardowy mocno wkracza do gier wideo, co zauważają różne organy. To problem, który zaczyna dotykać dzieci.
Dopiero co Ministerstwo Finansów parafowało ważną deklarację z wieloma europejskimi oraz amerykańskimi regulatorami rynków gier hazardowych. Chodzi o zacieranie się różnic między klasycznym hazardem a hazardem w grach wideo.
„Regulatorzy dostrzegają ryzyko, jakie niosą ze sobą niektóre produkty i usługi z obszaru gier komputerowych i serwisów społecznościowych, które przypominają rozwiązania wykorzystywane w branży hazardowej. Sygnatariusze są zgodni, że wymaga to szczególnej uwagi, i jednocześnie wzywają przedstawicieli sektora gier komputerowych i serwisów społecznościowych do konstruktywnego dialogu” – czytamy w oświadczeniu MF, którego pełną treść można znaleźć TUTAJ.
Loot boxy, bo to one są sprawcami zamieszania, mają na celu urozmaicać gry wideo poprzez nabywanie wirtualnych losów za określoną kwotę. Dzięki nim można np. zmodyfikować wirtualny samochód czy broń. Regulatorzy coraz mocniej wskazują, że w praktyce jest to po prostu hazard, i to hazard uprawiany przez dzieci.
Jeżeli cofniemy się o rok, to przypomnimy sobie decyzję Komisji ds. Hazardu przy rządzie Zjednoczonego Królestwa, która uznała, że jeżeli za realne pieniądze otrzymuje się wirtualne rzeczy stające się przedmiotem rzeczywistego obrotu gospodarczego to mamy do czynienia z hazardem.
Nie jest to jednak takie oczywiste. W Niemczech stwierdzono, że loot boxy to nie jest forma hazardu, ponieważ gracz nie nabywa losu pozwalającego wygrać pieniądze, a wirtualne przedmioty.
Komentarz Interplay.pl: Na pewno obszar ten powinno się bacznie obserwować i docelowo regulować. Natomiast należy się zgodzić z niemiecki regulatorem, że trzeba wypracować odpowiedni schemat. Jeżeli podąży się takim tokiem rozumowania jak choćby Wielka Brytania to wszelkie płatne dodatki tworzone przez twórców gier będą też uznawane za formę hazardu…
źr. Gazeta Prawna