Hazard w sklepach PSS Społem
Okrzyki, przekleństwa, harmider - grupa mężczyzn emocjonuje się grą na automatach.
Okrzyki, przekleństwa, harmider – grupa mężczyzn emocjonuje się grą na automatach. W salonie z jednorękimi bandytami? Nie, w osiedlowym SAM-ie PSS-ie
– Panowie, trochę ciszej – upomina grających ekspedientka sklepu przy ul. Czackiego na Prędocinku. Za chwilę prośbę ponawia, ale bez skutku.
Jest późne popołudnie. Dwa automaty stoją przy wejściu do SAM-u. Wcześniej był tu bankomat. Urządzenia okupuje pięciu, może siedmiu mężczyzn. – K…. – rozlega się co chwila.
– Jak można robić zakupy w takich warunkach. Przecież tu przychodzą matki z dziećmi. I jak panie tu wytrzymują? – pytam kasjerkę, zabierając z lady swoje zakupy. Kobieta wzrusza tylko zrezygnowana ramionami. A jej koleżanka znów krzyczy z drugiego końca sklepu: – Proszę ciszej…
Okazuje się, że PSS wydzierżawia powierzchnię pod automaty w kilku sklepach. Bo to zarobek.
(…)
Czytaj więcej: Gazeta Wyborcza