04.01.2008 00:00

Igrzyska bez nielegalnego hazardu

Chiny. Rok 2008 to w sporcie rok olimpijski. Międzynarodowy Komitet Olimpijski zapowiada walkę ze sportowcami zawierającymi zakłady.

Udostępnij

 

 

 

 

 

Chiny. Rok 2008 to w sporcie rok olimpijski. Międzynarodowy Komitet Olimpijski zapowiada walkę ze sportowcami zawierającymi zakłady.

Jacques Rogge, przewodniczący MKOL-u zapowiada szeroko zakrojoną współpracę z firmami organizującymi zakłady.
Sportowa walka nie zawsze kończy się na boisku. W ciągu ostatniej dekady głównym problemem w sporcie był doping. Afera goniła aferę, a liczba anulowanych rekordów i medali na wielkich imprezach w tym oczywsićie na Igrzyszkach Olimpijskich mogła przyprawić o zawrót głowy.

Rok 2007 otworzył jednak nową puszkę pandory w światowytm sporcie. Okazało się, że sportowcy lubią zakłady, a szczególnie te, których wynik zależy od nich samych. Alarm podniosła jedna z firm sektora internetowego hazardu, którą zdziwiła suma postawionych pieniędzy na przegraną nr.4 w światowym tenisie Nikolaja Dawidienki z dużo niżej notowanym rywalem. W Sopocie Dawidienko skreczował, a na jego porażkę postawiono 7 mln dolarów. Incydent? Okazuje się, że zjawisko powszechne, odezwały się obecne i byłe gwiazdy tenisa, przyznając, że nie raz proponowano im przegranie meczu.

Afera zatacza już coraz szersze kręgi, w mniej więcej połowie roku rzucając cień na zawodowom ligę koszykówki (NBA) w USA, gdzie okazało się, że co nieco lubią postawić także sędziowie.

Problem dostrzegł już świat sportu. Jacques Rogge przewodniczący MKOL-u zapowiada wprawadzenie systemu szybkiego reagowania na sygnały o nieuczciwych sportowcach.
Wzorem modelu stosowanego w Wielkiej Brytanii, przedstawiciele MKOL-u będą informowani o podejrzanych zakładach przez same firmy. W przyszłości MKOL planuje powoałanie agencji zajmującej się tylko tym problemem, tak jak ma to miejsce w przypadku dopingu i światowej agencji anty-dopingowej.
“Nie mówimy tu o konretnej dyspyplinie, tylko o sporcie wogóle” – powiedział Rogge.

Udostępnij
P.W.

P.W.