Ilu bukmacherów przeżyje koronę?



Tematy branży bukmacherskiej przez media biznesowe głównie poruszane są przy okazji rocznych zeznań podatkowych i podlegają ocenie jedynie przez pryzmat obrotów. Mało w tym wnikliwej analizy i realnego czucia rynku oraz komunikowania problemów branży, o których trzeba mówić tak długo, jak tylko będzie to potrzebne.
Większość bukmacherów nie zarabiała i dalej będzie traciła
Czasy sprzed kryzysu związanego z koronawirusem pokazały, że w Polsce zarabiają tylko dwie firmy. Mimo dziesiątek i setek milionów obrotów, zyski potrafią wykazywać nieliczni. Brak pogłębionej analizy przez Ministerstwo Finansów czy media biznesowe powodował, że branża oceniana była tylko przez wielkość obrotów, a nie generowane zyski. Jako benchmarki służyły przykłady STS-u i Fortuny. Obie te firmy razem mają około 80% rynku.
To trochę tak, jakby sytuację branży obuwia sportowego oceniać przez pryzmat Adidasa i Nike, zapominając o innych firmach, które również chcą się rozwijać.
Liczne obciążenia fiskalne i administracyjne powodowały, że firmy nie były w stanie akumulować jakiegokolwiek kapitału, który mógłby pozwolić im przetrwać w gorszych czasach. Jeśli nie były w stanie robić tego do tej pory, to czy sytuacja zmieni się w kryzysie gospodarczym, z którym mierzy się cały świat?
Bukmacherzy wiedzą o tym, że wysokie obroty nie gwarantują zysku. Wysokości marży muszą sprzyjać również korzystne wyniki sportowe, które można dzielić na określone miesiące i stwierdzać, które z nich były “dobre” dla bukmacherów.
Problemy kolejnych firm
Zwolnienia, redukcje etatów, czy inne cięcia kosztów nie ominęły i nie ominą żadnego operatora. Przeanalizowaliśmy wszystkie firmy, które obecnie posiadają licencje na zakłady w Polsce:
- STS/Fortuna – kilkaset punktów własnych, których przestój generuje milionowe straty co miesiąc
- LVBET – Wydaje się, że firma ma problem z płynnością. Proponuje spłatę części zobowiązań dopiero za rok!
- Noblebet/Okbet – licencje/spółki córki należące do tego samego właściciela co LVBET.
- BETFAN – bukmacher wystartował rok temu. Doszły nas głosy o redukcji wynagrodzeń o 20% z tarczy antykryzysowej.
- Betclic – firma w Polsce zatrudnia tylko kilka osób, cześć kosztów rozłożona na globalne rynki. Ograniczenie sponsoringu w Polsce.
- forBET – redukcja zatrudnienia w siedzibie właściciela firmy w Ostródzie. Spółka rozważa dalsze cięcie kosztów
- Totolotek – Znaczna redukcja zatrudnienia kadry menadżerskiej. Zarządzanie i wiele działań operacyjnych ma odbywać się z głównej siedziby firmy w Niemczech
- PZBUK – niewykluczone jest wyjście z polskiego rynku
- ETOTO – firma przez ostatnie lata wygenerowała stratę kilkudziesięciu milionów złotych
- Milenium – zamknięte punkty, wypowiedziane umowy ajenckie i afiliacyjne. Firma złożyła wniosek upadłościowy
- Totalbet – właściciel, którym jest firma ZPR musi mierzyć się z ogromnymi kosztami związanymi z niedziałającymi kasynami i mniejszymi wpływami branży wydawniczej.
- eWinner – właściciel powiązany z działalnością SKOK-ów. Pytanie na jak długo starczy determinacji na dofinansowywanie nierentownej działalności.
- Mrbet – bukmacher nie wystartował i nie mamy informacji, kiedy się to stanie.
- Betx (ex Typico) – bukmacher nie wystartował i nie mamy informacji, kiedy się to stanie.
- Bestbet24 – bukmacher jeszcze nie wystartował. Firma prawdopodobnie na sprzedaż. Informowaliśmy o tym przy aferze związanej z HPYBET.
- Superbet – Firma wystartowała chyba w najbardziej pechowym momencie – tuż przed wirusem. Plany działalności na Polskę zostaną ograniczone do podobnego modelu, który prezentuje PZBUK, czyli jednego country managera, który operacyjnie będzie współpracował z centralą w Rumunii.
Długi odrabiane latami
Wiele firm latami generuje długi i nie jest w stanie wypracować zysku w dłuższej perspektywie czasu. Niektórzy z nas pamiętają jeszcze sytuację, gdy kilka lat temu Totolotek utracił swoją licencję na okres 3 miesięcy. Długi, które zostały wygenerowane w okresie tamtego przestoju, ciągnęły się za spółką latami, aż do momentu, gdy firma zmieniła właściciela.
Negatywna kondycja licencjonowanych operatorów w Polsce jak zwykle przełoży się na wzrost szarej strefy, bo klienci wyedukowani i pozyskani przez licencjonowanych operatorów zaczną szukać nielegalnej alternatywy.
Branżowy marazm
Wszyscy bukmacherzy żyją i utrzymują płynność z depozytów graczy. Jeśli obroty spadną o 50-70%, a wzrośnie przy tym wypłacalność, to biznes popada w duże problemy. Obecnie w ofercie bukmacherów królują ligi i sporty egzotyczne. Możemy obstawić ligę Tajwanu, Tadżykistanu, Turkmenistanu czy Białorusi. Na większości niszowych lig bukmacherzy są stratni. Bez najpopularniejszych ligowych rozgrywek nie ma szans na przetrwanie.
Kolejne tygodnie przestoju i niepewności to kolejne zwolnienia, redukcje i być może upadłości niektórych firm. Liczymy, że branża rozrywkowa znajdzie się w kręgu zainteresowania Ministerstwa Finansów i to co może pomóc, to faktyczna obniżka podatków.