Jaga zagra w strojach ze słowami wsparcia swoich kibiców zamiast logo STS
Jagiellonia Białystok szykuje się do rewanżowego starcia z FK Bodo/Glimt. Spotkanie z mistrzami Norwegii rozpocznie się we wtorek o godz. 19. I – co ciekawe – zamiast logo STS na rękawku, zawodnicy Jagi wystąpią z opaskami na ramieniu z hasłem „Wiara, siła, wola walki w nas, na LIGĘ MISTRZÓW przyszedł czas!”. Skąd taka zmiana?
W związku z obowiązującymi w Norwegii przepisami, zabronione jest tam reklamowanie nielicencjonowanych w kraju bukmacherów. STS, będący sponsorem Jagiellonii, postanowił rozwiązać tę sprawę inaczej niż do tej pory, gdy w latach ubiegłych swój logotyp zazwyczaj zamieniał na logo Fundacji Sport Twoją Szansą. – STS zawsze respektował regulacje prawne, ale tym razem do kwestii podmiany logotypu podeszliśmy w innowacyjny i angażujący kibiców sposób – mówi Paweł Sikora, Head of PR&Sponsorship w STS. O co chodzi?
Marka na swoim profilu instagramowym zapytała fanów białostockiego klubu o to, jakie hasło wspierające Jagę powinno pojawić się na opaskach zasłaniających logo STS. Kryterium wyboru była liczba polubień pod komentarzem z propozycją. I tak blisko 400 głosów zebrała propozycja: „Wiara, siła, wola walki w nas, na LIGĘ MISTRZÓW przyszedł czas” i to właśnie takie hasło znajdzie się na opaskach, które zawodnicy Jagiellonii będą mieli na ramieniu. Osoba, której sentencja zwyciężyła, otrzyma w nagrodę od STS opaskę meczową, koszulkę wybranego zawodnika Jagiellonii z autografem oraz zaproszenie na dowolny mecz pucharowy mistrza Polski.
– Chcieliśmy w prosty, ale przede wszystkim kreatywny i angażujący kibiców sposób wykorzystać konieczność zmiany logotypu STS w meczu z FK Bodø/Glimt. Oddaliśmy więc kibicom zarówno możliwość wymyślenia hasła wspierającego piłkarzy, jak i możliwość wyboru tego hasła, gdyż to właśnie fani zawsze są przysłowiowym dwunastym zawodnikiem swojego klubu dzięki swojemu wsparciu. A my, jako zaangażowany sponsor, kolejny raz zrealizowaliśmy z nimi wspólną akcję – mówi Paweł Sikora.
Nielegalni bukmacherzy wciąż dużym problemem
W Polsce prawo jest podobne do tego w Norwegii. U nas również nie mogą reklamować się niezarejestrowani w kraju bukmacherzy. Nie wszystkie zagraniczne firmy podchodzą jednak do tego w pełni poważnie. Polskie prawo łamał m.in. austriacki klub TSV Hartberg, który w Gliwicach promował jedno z kasyn. Podobnie cypryjska Omonia Nikozja, która w spotkaniu z Legią zagrała w strojach z logo nielegalnego bukmachera – Fonbet. A podobnych przykładów było znacznie więcej.
Jak wynika z raportu przygotowanego przez firmę EY, szara strefa w branży bukmacherskiej online to kilkadziesiąt procent polskiego rynku.