24.08.2007 00:00

Jaskinia hazardu w Prudniku

Tygodnik Prudnicki. Radni w Prudniku z dużymi obawami patrzą na lokalizację salonu gier w Prudniku.<br />

 

 

 

 

 

 

Radni w Prudniku z dużymi obawami patrzą na lokalizację salonu gier w Prudniku.
28 marca do Rady Miejskiej w Prudniku wpłynął wniosek w sprawie lokalizacji ośrodka gier. Raciborska firma, która prowadzi salon z automatami m.in. w Rybniku zwróciła się o wyrażenie opinii dotyczącej lokalizacji swojego przedsięwzięcia przy ul. Łukowej w Prudniku, w budynku Cechu. Składając wniosek firma z Raciborza stwierdziła, że planowany przez nią ośrodek gier nie znajdowałby się w bliskiej odległości do szkoły, czy miejsca kultu. To oświadczenie budziło pewne zdziwienie radnych wpływając też w pewien sposób na podważenie wiarygodności raciborzan. Sytuacja przecież wygląda tak, że szkołę (PG nr 1) dzieli od Cechu skwer a kościół ogród plebani. Ustawa mówi o odległości 100 metrów od szkół, kościołów itp. obiektów. Warto też pamiętać, że w miejscowościach do 100 tys. mieszkańców może być zlokalizowany tylko jeden tego typu ośrodek gier. Przedstawiając wniosek wiceprzewodniczący rady Edward Mazur wyraził się wobec tego krytycznie na ten temat.

Niektórzy radni przekonywali, że lokalizacja salonu gier w tym miejscu nie stworzy żadnego zagrożenia. Radny Ryszard Kwiatkowski stwierdził, nie bez racji, że salon gier w miejscu, gdzie znajduje się lokal, w którym odbywają się różnego rodzaju imprezy nie będzie niczym bardziej gorszącym. Według radnego 40 automatów plus stół do gier w jednym miejscu nie czynią żadnego zagrożenia. Radny Julian Serafin apelował aby nie bać się o to, że miejsce stanie się siedzibą dla narkomanów i nie martwić się ewentualnym traceniem pieniędzy w tym miejscu przez biednych mieszkańców Prudnika. Radny Eugeniusz Drohomirecki mówił o miejscach pracy oraz monitorowaniu lokalu. Radny Czesław Dumkiewicz przedstawił negatywne wobec projektu głosowanej w tej sprawie uchwały (uchwała wyraża negatywną opinię rady o lokalizacji ośrodka gier) stanowisko komisji oświaty. Stwierdził, że metodą restrykcji nie wygra się z hazardem. Radny Leszek Piątkowski argumentował, że młodzieży trzeba stworzyć warunki do spędzania czasu, odnosił się też do ponoszenia kosztów utrzymania budynku.

Przeciwko był radny Zbigniew Kosiński, który odpowiedział Dumkiewiczowi, że nie jest to jednak powód aby hazard wspierać. Wyraził też obawę, że lokalizacja takiego ośrodka przyniesie wkrótce negatywne efekty, z którymi znowu radni będą musieli się borykać. Dodał, że taka firma nie jest żadnym inwestorem, tylko przedsiębiorcą nastawionym na maksymalne wydrenowanie kieszeni prudniczan. Przeciwko wspieraniu w jakikolwiek sposób hazardu opowiedziała się też radna Ewa Zabiegała. Również radny Mariusz Półchłopek ważąc korzyści (teoretyczne 10 miejsc pracy) i zagrożenia natury społecznej (przyciągnięcie patologii) uważał, że nie warto takiego ryzyka ponosić. Zarzuty o nierzetelność firmy w oparciu o wniosek postawił też przewodniczący rady Jacek Szczepański. Wspomniał tu sprawę sąsiedztwa szkoły i kościoła, deklarację, że w salonie nie będzie sprzedaży alkoholu (będzie przecież obok w lokalu) i obietnicę zatrudnienia 10 osób. Ciekawe tylko, do czego w czynnym 18 godzin dziennie (a właściwie nocnie) salonie z automatami aż 10 osób.

Ostatecznie, głosując uchwałę radni 15 głosami za (3 przeciw) wyrazili negatywną opinię względem lokalizacji ośrodka gier w budynku przy ul. Łukowej 1 w Prudniku.
Można chyba oczekiwać, że niedługo pojawi się jednak propozycja innej lokalizacji takiego salonu.

Udostępnij
www.tygodnikprudnicki.pl , Grzegorz Weigt, 2007-05-30

www.tygodnikprudnicki.pl , Grzegorz Weigt, 2007-05-30