22.03.2007 00:00

Jednoręcy bandyci podejmują rękawicę

Przegląd Prasy. Konkurenci Totalizatora twierdzą, że nie zrealizuje on planów ekspansji. Operatorzy automatów o niskich wygranych nie oddadzą łatwo pola. Rynek hazardu czeka ostra walka - pisze dzisiejszy Puls Biznesu.<br />

 

 

 

 

Konkurenci Totalizatora twierdzą, że nie zrealizuje on planów ekspansji. Operatorzy automatów o niskich wygranych nie oddadzą łatwo pola. Rynek hazardu czeka ostra walka.

Wczorajszy tekst „PB”, w którym ujawniliśmy, że Totalizator Sportowy (TS) do 2012 r. chce wydać na wideoloterie aż 3,5 mld zł, wzbudził duże zainteresowanie wśród kilkudziesięciu operatorów automatów o niskich wygranych (AoNW). Wideoloterie, czyli zaawansowane automaty połączone w sieć, będą bowiem ich bezpośrednią konkurencją. I to poważną. Wszyscy operatorzy AoNW, choć od kilku lat rozwijają się bardzo dynamicznie, mają niewiele ponad 20 tys. maszyn. Ich łączne przychody zbliżone do 2,7 mld zł. TS natomiast w 2012 r. chce mieć 50 tys. automatów wideoloteryjnych i aż 5,5 mld zł przychodów z nich!

— Papier przyjmie wszystko. Plany to jedna rzecz, ich realizacja — zupełnie co innego. Totalizator Sportowy czeka wiele problemów organizacyjnych, głównie związanych z budową sieci — twierdzi Paweł Narkiewicz, prezes Victorii Serwis, jednego z największych operatorów AoNW.

— W większości obecnych kolektur Totalizatora Sportowego automatów nie da się wstawić. A dobre lokalizacje, jak puby czy bary przy stacjach benzynowych, są już zajęte przez operatorów AoNW. Będą oni bronić tych miejsc, choćby utrudniając właścicielom lokali wypowiadanie umów — mówi jeden z ekspertów.

I dodaje, że operatorzy AoNW często podpisują umowy z właścicielami lokali na czas trwania przyznanej im koncesji, czyli 6 lat.

Zanim TS zacznie walczyć o sieć, musi doprowadzić do tego, by obecne zapisy rządowej nowelizacji ustawy hazardowej, przewidujące obniżkę podatku od wideoloterii (z 45 najpierw do 20 proc., a ostatecznie do 30 proc.), utrzymały się w parlamencie. A nie będzie to łatwe.

— Będziemy lobbować przeciw tej nieuzasadnionej obniżce, szczególnie że jednocześnie planuje się podwyżkę dla nas ze 125 EUR do 180 EUR za automat — zapowiada szef jednego z operatorów AoNW.

Orężem w walce o korzystne dla automaciarzy przepisy będą m.in. względy społeczne.

— W naszych automatach wygrana nie może przekroczyć 15 EUR, natomiast wideoloterie to nie zabawki, ale ciężki hazard. Można dużo wygrać, ale także dużo przegrać. Zalanie kraju wideoloteriami spowoduje pojawienie się rzeszy ludzi uzależnionych od hazardu — przestrzega Paweł Narkiewicz.

Udostępnij
Puls Biznesu, 22.03.2007 r. Dawid Tokarz

Puls Biznesu, 22.03.2007 r. Dawid Tokarz