„Jest przestrzeń na kolejne podmioty”. Eksperci o sytuacji polskiej branży
Jak będzie zmieniał się rynek bukmacherski i gier losowych w Polsce, czy jest jeszcze miejsce dla nowych podmiotów? – między innymi o tych kwestiach rozmawiali eksperci na Kongresie Sport Biznes Polska. Jednym z głównych problemów polskiej branży rozrywkowej jest szara strefa, o czym wspominali rozmówcy.
Podczas VI Kongresu Sport Biznes Polska odbyła się specjalna debata ekspercka. Wzięli w niej udział Olgierd Cieślik, Adam Lamentowicz, Jacek Jakubowski i Jakub Świsłowski. Przedstawiciele branży dyskutowali o problemach, z jakimi muszą mierzyć się polskie legalne podmioty. Rynek bukmacherski i gier losowych jest w naszym kraju specyficzny, a zdaniem ekspertów i samej branży, po prostu trudny…
– Różne badania wskazują, że mamy około 1,2 mln graczy, którzy regularnie korzystają z nielegalnych stron bukmacherskich i kasynowych. Musi nastąpić poprawa konkurencyjności legalnych firm. Rzadko jest tak, że wszyscy wygrywają. Tutaj jednak tak by było. Klienci graliby legalnie i odpowiedzialnie, a do tego wygrałby skarb państwa, a także firmy bukmacherskie. Do tego zwiększyłyby się wydatki na sport. Rzadko jest tak, że tyle stron mogłoby być beneficjentami zmian. Powinna nastąpić fiskalizacja. Dziś mamy 12 procent, najwyższy nie tylko w Europie, ale też na świecie. Zmiana na GGR jest podstawą skutecznej walki z szarą strefą – powiedział Adam Lamentowicz, prezes zarządu Polskiej Izby Gospodarczej Branży Rozrywkowej i Bukmacherskiej, VP Superbet International.
Ze słowami jednej z najważniejszych osób w polskim oddziale Superbet zgodził się członek zarządu firmy Betcris Polska. która działa w Polsce od nieco ponad dwóch lat.
– Gdybyśmy mieli podatek od GGR-u, zdecydowanie ułatwiłoby to funkcjonowanie mniejszym firmom, szczególnie na początku. Firma Betcris wchodząc na rynek polski, była przekonana, że po mniej więcej roku osiągnie wstępny zwrot i zacznie zarabiać. Rzeczywistość jest zupełnie inna. Warunki podatkowe w Polsce są kompletnie niezrozumiałe dla zagranicznych przedstawicieli branży. Podatek od GGR-u byłby najlepszym rozwiązaniem. Zarabiasz i dzielisz się tym z budżetem państwa. Obecny system nie jest dobry. Wystarczy spojrzeć na wyniki finansowe za ostatnie lata. Dwie firmy wychodzą na plus, pozostali są pod kreską – przyznał Jacek Jakubowski, członek zarządu Betcris Polska.
Nieco inaczej niż konkurencja działa firma BETFAN. Postawiła na jednego ambasadora Mariusza Pudzianowskiego, wycofała się z telewizyjnych reklam i w przeciwieństwie do większości branży, nie inwestuje pieniędzy w sponsoring.
– My jako BETFAN mamy trochę inną strategię. Od czterech lat prowadzimy działalność w Polsce. To, co czasami jest słabością, z drugiej strony może być szansą dla innych podmiotów. Nie byłoby problemu, gdyby wyniki sportowe były w całości uregulowane dla związków sportowych, jak jest to zapisane w ustawie o grach hazardowych. Regulacje reklamowe są zapisane w sposób nieprecyzyjny. To też daje duże pole do interpretacji. Wycofaliśmy się z komunikowania w telewizji, bo uważamy to za nieskuteczne. Pomysł na naszą komunikację sprawia, że jesteśmy rentowni. W poprzednim roku mieliśmy stratę operacyjną, ale jesteśmy w trakcie inwestycji. Trzeba wykazać się sprytem i wyczuciem rynku. Kiedyś mocno stawialiśmy na marketing, ale nie mieliśmy sponsoringu. Nie zbudujemy biznesu tylko na marketingu. Najtrudniejsze jest utrzymanie gracza u siebie. Jesteśmy zadowoleni z miejsca, w jakim jesteśmy. Jeszcze bardziej dopasowaliśmy się do tego, co dzieje się na rynku – dodał Jakub Świsłowski, wiceprezes BETFAN.
Na bardzo ważne kwestie zwrócił uwagę Olgierd Cieślik. Prezes zarządu Totalizatora Sportowego wskazał obszary, w których branża powinna zacząć jak najszybciej działać…
– Zmiany regulacyjne są najtrudniejsze, bo to poważny proces. Dzisiaj trzeba wzmocnić walkę z nielegalnymi podmiotami poprzez blokadę stron internetowych. Nielegalne podmioty nie okazują szacunku do polskich regulacji. Nie mówimy o szarej strefie, tylko czarnej strefie. Te podmioty świadomie łamią prawo. Replikują swoje domeny i robią to celowo. Ważna jest też kwestia płatności i możliwości zasilania kont u nielegalnych operatorów. Oni mają strony w języku polskim, często można u nich doładowywać konta poprzez karty Mastercard czy VISA, w niektórych przypadkach również BLIK-a. Wszyscy, którzy mają wpływ, mogą śledzić przepływ pieniądza. Zablokowanie transakcji wpłynęłoby na to, że gracz wróciłby na polski rynek. Muszę wspomnieć też o karaniu. Mając na czarnej liście kilkaset domen, widzimy, że kary nie są efektywne. Część podmiotów jest namierzonych i zidentyfikowanych, ale tutaj brakuje konsekwencji w działaniu. Jeśli chcemy mieć większe pieniądze na polski sport, to bądźmy świadomi pewnych rzeczy. Jeśli ma do nas przyjechać zagraniczny klub, to zadbajmy o to, żeby nie reklamował nielegalnego w Polsce podmiotu – powiedział Olgierd Cieślik, prezes zarządu Totalizatora Sportowego.
🌟 Znamy już pełną listę zwycięzców Plebiscytu Liderów Stowarzyszenie Sport Biznes Polska 2023! 🌟
To jednak nie koniec wydarzenia! Obecnie trwa intensywna faza debat eksperckich, które nie tylko dostarczają cennych spostrzeżeń, ale także inspirują do dalszych działań! 🗣️💡… pic.twitter.com/1KlcWycIw3
— Totalizator Sportowy (@totalizator_sp) November 21, 2023
Lamentowicz wystosował apel do przedstawicieli branży. Przyznał, że wszyscy legalni operatorzy powinni myśleć nie tylko o teraźniejszości i rozwiązywaniu obecnych problemów, ale też o tym, co może wydarzyć się na rynku w najbliższych latach.
– Jest dużo do zrobienia. Naszym obowiązkiem jest myślenie o rynku za 5, 10, 20 lat. Jeżeli myślimy tylko o przeżyciu, to nie mamy dobrze zdefiniowanej swojej misji. Powinniśmy być odpowiedzialni za budowanie zdrowego rynku. W wielu europejskich krajach mają 30-40 operatorów i znajduje się tam miejsce dla każdego. Warto myśleć o zdrowej konkurencji. To jest w interesie wszystkich. Jeżeli uznamy, że fajny jest rynek, który ma pięciu operatorów, to nigdy nie będzie dobrze. Żyjemy w blisko 40-milionowym państwie, które jest bombardowane przez szarą strefę. Jest o co się bić. Powinniśmy łączyć siły w kampaniach informacyjnych i regulator mógłby tu być bardziej aktywny. Pozytywny przekaz zwracający uwagę na problematykę jest czymś, co możemy robić dzisiaj, bez żadnych zmian regulacyjnych – dodał.
Zdaniem prezesa zarządu Totalizatora Sportowego na polskim rynku wciąż jest miejsce dla nowych podmiotów. Cieślik wskazał, jakie metody sprawdzają się w marce Lotto.
– Szans produktowych jest bardzo dużo. Mogę powiedzieć o trendach, jakie się u nas sprawdzają. Są nimi m.in. gierki, czyli fabularyzowanie rozrywki, opowiadanie historii i przez to angażowanie klientów. Stawiamy na szybką rozrywkę i Ekspres Losy w sieci naziemnej, która mocno u nas rośnie. Mamy 24 tysiące punktów sprzedaży. Niedługo wprowadzimy program lojalnościowy i przez to jeszcze lepiej będziemy mogli „zarządzać” graczem oraz jego zakupami, ale też bezpieczeństwem. Chcemy chronić gracza od wszelkich uzależnień. Są też elementy rywalizacji, dzięki którym zatrzymujemy gracza na swojej platformie. Jeżeli przeniesiemy to na innych operatorów i oni będą w stanie oferować ciekawą rozrywkę, to moim zdaniem jest przestrzeń na kolejne podmioty. W przyszłym roku mamy dużo wydarzeń sportowych. Igrzyska olimpijskie, mistrzostwa Europy w piłce nożnej. To momenty, w których można wygenerować obrót i pozyskać nowych klientów – podsumował Cieślik.