Karol Bruski: Nie uważam, aby polski gracz był jakoś mocno specyficzny
Skąd wziął się pomysł na konkurs "Nie Traf Rozbij Bank"? Dlaczego paradoks czasami bywa skuteczny w bukmacherce? Które kluby europejskie są najmniej szczęśliwe dla graczy w tym sezonie? Jaki jest polski gracz? Czym zajmuje się analityk w firmie bukmacherskiej? Co obstawiają polscy gracze? W którą stronę podąża polski rynek zakładów bukmacherskich? Do jakich graczy chce trafić BETFAN? O tym wszystkim i nie tylko porozmawialiśmy z analitykiem danych w BETFAN, Karolem Bruskim,
Bartosz Burzyński (Interplay): Jesteś pomysłodawcą konkursu „Nie Traf Rozbij Bank” na mecze Ekstraklasy, w którym bonusy wygrywają gracze, którzy nie trafili żadnego, jednego lub dwóch meczów. Skąd wziął się pomysł na tak nietypową promocję?
Karol Bruski (BETFAN): Powiem szczerze, że to był totalny przypadek. Przygotowuję u nas w firmie wewnętrzny newsletter, żeby zobaczyć co aktualnie dzieje się w branży. Wszedłem na stronę jednego z konkurentów, który robi jackpoty na Ekstraklasę. Zresztą tego typu konkursy organizuje wiele firm. Oczywiście w każdym z nich trzeba trafić wszystkie mecze. Kompletnie to do mnie nie trafia, ponieważ klienci często zniechęcają się do takiej zabawy bardzo szybko. Powód jest prosty, gdyż w wielu przypadkach gracz traci szansę na wygraną już po pierwszych meczach.
Analizując to wszystko i posiadając doświadczenie w tego typu akcjach, ponieważ zdarzało mi się organizować takie jackpoty, przypomniałem sobie, że często gracze trafiali dosłownie jeden mecz. To zdecydowanie dało mi do myślenia. Wszyscy mówią również, że Ekstraklasa jest przewrotną ligą i ciężko się ją typuje, więc czemu nie zrobić konkursu, żeby zwyciężali gracze, którzy nie trafią żadnego meczu na kuponie?
Paradoks bywa skuteczny.
W tym przypadku nawet bardzo, ponieważ zainteresowanie w pierwszej odsłonie promocji było większe, niż wstępnie szacowałem.
Jak wygląda kalkulacja w przypadku takich konkursów, na jakiej podstawie wyliczyłeś, że wam się to opłaci?
W codziennej pracy zwykle korzystam z naszej bazy danych, analizując zachowania i zagrania naszych klientów w przeszłości. Natomiast w przypadku tej akcji skorzystałem z wyników Ekstraklasy z poprzednich kolejek. Analizowałem wówczas, jak często w Ekstraklasie zdarzają się kolejki bez niespodzianek. Starałem się określić trudność wykonania zadania. Łatwo było bowiem przewidzieć, że jak wprowadzimy taki konkurs, to gracze będą obstawiać zwycięstwa underdogów.
Zapanował efekt odwróconej logiki.
Często nawet w firmie śmiejemy się z tego, że grając taki kupon trzeba się mocno skupić, bo przez przypadek obstawimy na czyjeś zwycięstwo. W końcu nic dziwnego, gdyż człowiek jest przyzwyczajony do grania tak, by trafić. Tutaj jest natomiast zupełnie inaczej, co myślę, że dodaje kolorytu tej promocji.
Ekstraklasa ma opinię, że trudno cokolwiek w niej wytypować, ponieważ każdy może wygrać z każdym. Zgodzisz się z tym?
I tak i nie, ponieważ pierwsza edycja faktycznie potwierdziła tę teorię. Wówczas największą niespodzianką była chyba wygrana Podbeskidzia z Legią, na czym wielu graczy poległo. Z kolei w drugiej edycji większych zaskoczeń już nie było. Inna sprawa, że często gracz myśli, iż zarabia się na danej drużynie, a wcale tak nie jest. W sumie możemy to sprawdzić… Jak myślisz, na jakim wielkim klubie z La Liga w tym sezonie gracz zarabia najwięcej?
Do czasu na Atletico Madryt.
O widzisz, to jest ciekawy i bardzo naturalny strzał – w końcu Atletico jest liderem. Tymczasem wskutek kilku potknięć, gdy Atletico dzięki swojej świetnej formie wzbudziło duże zaufanie graczy, ogólny bilans wcale nie jest taki korzystny dla obstawiających. Kontynuując, jak myślisz, jaki europejski klub jest w tym sezonie najmniej szczęśliwy dla graczy? Innymi słowy, kto jest nowym Napoli?
Real Madryt?
Dobry strzał, byłeś blisko! Real jest na drugim miejscu. Jeszcze bardziej graczy i kibiców zawodzi Liverpool. W niechlubnej czołówce jest także Atalanta, o której niedawno widziałem komentarz, że jest nowym Napoli.
Swoją drogą ten konkurs jest świetny, ponieważ gracz ma trzy szanse na wygraną. Może zdobyć bonus, trafić po prostu kupon lub wziąć cashout. W pierwszej edycji z tego powodu doszło do ciekawej historii, gdyż jeden z uczestników, gdyby nie wziął cash-outa na kilkaset złotych, wygrałby ponad 200 000 złotych.
Dokładnie, bodaj 240 tysięcy! Było to związane z tym, że tak jak wspomniałem w tamtej kolejce wygrało wiele underdogów, na których gracze obstawiali swoje mecze, by właśnie nie trafić. Nawiasem mówiąc ten gracz nadal jest aktywnym klientem. Ba, nawet wziął udział w drugiej edycji, więc pewnie się tym nie zniechęcił.
Za nami dwie edycje, ale różniły się one nieco zasadami. W pierwszej odsłonie każdy z kompletem nietrafionych wyników otrzymywał 1000 złotych bonusu. W drugiej edycji do podziału na takich graczy było 100 000 złotych. Dokonaliście bardzo korzystnej zmiany, bo teraz wynik 8/8 osiągnęło aż 610 osób, co dało im po 164 złotych bonusu. Za pierwszym razem takich osób było tylko 42. Zmiana regulaminu pozwoliła wam więc zaoszczędzić ponad pół miliona złotych. Czy to była decyzja podjęta na podstawie konkretnych danych, czy przypadek?
Mając już realne dane z pierwszej edycji skonstruowałem kilka hipotez, z których wynikało, że może zdarzyć się właśnie taka kolejka, w której wygrają wszyscy faworyci, co sprawi, że będzie wielu zwycięzców. Z tego powodu zdecydowaliśmy się dać pulę 100 000 złotych w drugiej edycji, co jak mówisz wyszło dla nas z korzyścią.
Do puli 100 000 złotych wliczały się również nagrody po 100 i 20 złotych dla graczy, którzy trafili tylko jeden lub dwa mecze?
Nie, 100 tysięcy zostało podzielone pomiędzy graczy, którzy nie trafili 8/8. Nagrody pocieszenia były osobną kwestią.
Planujecie wprowadzić tę promocję na inne ligi, czy waszym zdaniem ma to sens tylko w przypadku Ekstraklasy?
Póki co analizujemy takie warianty. Szczerze mówiąc dałeś mi trochę do myślenia tym wątkiem o Atletico Madryt. Zaraz po rozmowie wezmę się za liczenie (śmiech). Tak więc istnieje szansa, że spróbujemy z innymi rozgrywkami.
Już wiadomo, że w ten weekend odbędzie się trzecia edycja konkursu „Nie Traf Rozbij Bank” na Ekstraklasę. Czy to oznacza, że ten konkurs już będzie w stałej ramówce BETFANA?
Myślę, że tak! Cały czas analizujemy sytuację, ale wygląda na to, że promocja przypadła naszym klientom do gustu, więc ją kontynuujemy. Można powiedzieć, że tworzy się pewien movement (śmiech). Chociaż wciąż spotykam się z komentarzami, gdzie ktoś pyta „Serio jest taka promocja?”. Ciężko uwierzyć w to, że to właśnie nietrafianie jest korzystniejsze od trafiania!
Skoro konkurs jest kontynuowany, to domyślam się, że cieszy się dużym zainteresowaniem wśród graczy. Możesz pochwalić się statystykami albo powiedzieć chociaż, w której edycji udział wzięła większa liczba graczy?
Druga edycja cieszyła się znacznie większym zainteresowaniem niż pierwsza. Liczymy oczywiście na to, że trwająca obecnie edycja pobije kolejne rekordy!
Jesteś analitykiem danych w BETFAN. Poza wymyślaniem tego typu konkursów, czym się jeszcze zajmujesz?
Wiadomo, jest sporo podobnej pracy, którą wykonuje analityk danych w firmach z innych branż. Czyli utrzymywanie stałego raportowania, tworzenie automatycznych raportów, żeby korzystali z nich klienci wewnętrzni, czyli moi koledzy z innych działów. Natomiast nie ukrywam, że czymś co mnie najbardziej kręci w pracy analityka w branży bukmacherskiej są analizy ad hoc. Bukmacherka jest niesamowicie dynamiczna, sytuacja ciągle się zmienia, czasami wręcz z dnia na dzień. To sprawia, że cały czas są kolejne zagadnienia do analizy, cały czas pojawiają się nowe tematy.
Poza branżą bukmacherską pracowałem w branży RTV AGD, czy bankowości. Tam wszystko jest bardziej statyczne i w dużej mierze chodzi o utrzymanie procesu raportowania. Natomiast w bukmacherce tych ciekawych, adhocowych tematów jest znacznie więcej.
W bukmacherce jest ciekawiej, bo trudno kontrolować marże?
Dokładnie. Przykładowo w firmach z branży FMCG marże produktów są kontrolowane. Z kolei w bukmacherce wszystko zależy od tego, jak powchodzą tak zwane pewniaczki. Czasami możemy obudzić się rano z dużym minusem lub ogromnym plusem i takie sytuacje trzeba analizować i wyjaśniać. Kiedyś czytałem świetną książkę „Sygnał i Szum. Sztuka prognozowania w erze technologii” Nate’a Silvera, która skupiała się na analizie danych w różnych dziedzinach życia. W dzisiejszym świecie zmagamy się wręcz z nadmiarem danych i w tym całym szumie informacyjnym musimy znaleźć tytułowe sygnały, które wskazują nam jak powinniśmy działać. Bukmacherka to ciągłe szukanie tych drobnych sygnałów, na różnych poziomach agregacji – klient, market, sport.
Co tu dużo mówić… Bukmacherka jest specyficzna, ponieważ jest bardzo dynamiczna.
Trzeba znać się na sporcie, żeby zostać analitykiem w firmie bukmacherskiej?
Poszedłbym nawet dalej – sama wiedza sportowa nie wystarcza. Przede wszystkim trzeba znać się na bukmacherce. Bez tego niemożliwym jest wyłapanie pewnych niuansów. Trudno byłoby wyjaśnić dlaczego poprzedniego dnia była taka, a nie inna wypłacalność, a to przecież są podstawy. W firmach handlowych z różnych branż wiele kwestii jest podobnych, natomiast bukmacherka rządzi się swoimi prawami.
Jakie wykształcenie jest potrzebne, by zostać analitykiem w firmie bukmacherskiej?
Przede wszystkim trzeba mieć konkretne umiejętności techniczne, tak jak wszędzie w zawodach związanych z IT/analizą danych. Wyróżniłbym tutaj znajomość języka SQL, umiejętność przetwarzania danych w Excelu i ogromnego przywiązania do detali, nieustępliwości w poszukiwaniu tych „sygnałów”. Tak więc konkretne wykształcenie nie jest wymagane, ale trzeba mieć konkretne umiejętności, o których wspomniałem.
Jaki twoim zdaniem jest polski gracz?
Co prawda nie pracowałem w zagranicznej firmie bukmacherskiej, więc nie mam porównania, ale myślę, że polski gracz jest podobny do gracza zagranicznego, czyli lubi tzw. pewniaczki. Prawda jest taka, że na całym świecie jest tak, że jak wygrywają faworyci, bukmacherzy nie zarabiają. Nie uważam, aby polski gracz był jakoś mocno specyficzny.
Jakie dyscypliny sportu najczęściej wybierają Polacy do typowania?
Zdecydowanie sportem numer jeden jest piłka nożna, a na drugim miejscu sklasyfikowałbym tenis. Czasami w trakcie turniejów Wielkiego Szlema jest nawet blisko piłki nożnej, szczególnie w te mniej piłkarskie dni. Dynamika tego sportu sprawia, że przede wszystkim Klienci grający „na żywo” go uwielbiają.
Polscy gracze coraz częściej obstawiają zdarzenia kulturalne i polityczne?
Zależy od tego, jaką otoczkę zrobi się wokół tych wydarzeń. Bardzo fajnym przykładem jest nasza akcja „Bingo Boniek”, która zdobyła uznanie graczy, ponieważ była nieszablonowana. Jeśli chodzi o standardowe zakłady związane z polityką, czy rozrywką, to wcale nie są aż tak popularne. Generalnie uważam, że w przypadku takich zakładów najważniejsze jest by zrobić dobre pierwsze wrażenie na graczu.
Obserwując branżę od wielu lat mam wrażenie, że polski gracz lubi otrzymać coś za darmo na prostych zasadach. Nie masz wrażenia, że większość legalnych bukmacherów w Polsce wymyśla bardzo skomplikowane zasady bonusów, czy promocji?
Coś w tym jest, bo faktycznie niektórzy przesadzają ze skomplikowaniem regulaminów, ale trzeba pamiętać o tym, że bukmacher decydując się na konkretny regulamin na pewno to przemyślał. Jak w każdym biznesie, trzeba się zabezpieczyć. W pełni to rozumiem. Wydaje mi się jednak, że w BETFANIE staramy się zawsze wszystko w miarę możliwości upraszczać, chociaż samokrytycznie należy przyznać, że nie zawsze tak było. Uważam, że w ostatnim czasie zrobiliśmy kilka kroków w przód. Widać to na przykład w naszej nowej promocji powitalnej – prosty Cashback. Jeśli przegrasz, natychmiast dostajesz bonus do jednokrotnego obrotu. Prościej się nie dało.
Jak twoim zdaniem rozwinie się polski rynek zakładów bukmacherskich w najbliższych latach?
Przede wszystkim chciałbym zauważyć, że na podstawie danych sprzed czterech lat można zauważyć, iż na rynku następuje pewna dekonsolidacja. Zauważ, że jeszcze w 2017 roku trzy największe firmy miały 90% rynku, a teraz mają już tylko 80%. Z całą pewnością napływ nowych firm zachwiał pewną równowagę. Moim zdaniem będzie to postępowało jeszcze bardziej w najbliższych latach. Tym samym udział pierwszej trójki w rynku ogólnie będzie malał, ale to dobrze, gdyż będzie większa konkurencja. A wiadomo, że na konkurencji zyskują nie tylko firmy, ale przede wszystkim klient.
Moim zdaniem uszczuplenie szarej strefy w znaczny sposób będzie ogromną szansą dla nowych i mniejszych bukmacherów. Klient, który grał u nielegalnych operatorów będzie raczej szukał czegoś innowacyjnego, a nie uda się od razu do największych firm. Walka o tych graczy może być więc kluczowa dla takich operatorów, jak BETFAN. Co o tym myślisz?
Oczywiście walka z szarą strefą jest istotnym czynnikiem, by zwiększył się rynek. Choć moim zdaniem coraz częściej będzie następowała migracja graczy, którzy grają u legalnych operatorów. Klient jest coraz bardziej świadomy i szuka ciekawych rzeczy dla siebie, ale to dobrze dla takich firm, jak nasza.
Sieć retail twoim zdaniem przetrwa?
Myślę, że przetrwa jeszcze przez wiele lat, oczywiście będzie ewoluowała, ale suma summarum udział retailu będzie malał, tak jak już teraz się to dzieje. Oczywiście przyczyniła się do tego pandemia, jednak nie tylko ona wpływa na regres. Coraz mocniejszy jest bowiem rynek mobile – gracz może zagrać dosłownie z każdego miejsca, nie musi siedzieć przed komputerem, więc nawet będąc poza domem można obstawiać.
Trzeba sobie jasno powiedzieć, że branża bukmacherska jest specyficzna, ponieważ tutaj produkt zarówno w online, jak i retailu jest nienamacalny. Dla porównania w branży RTV/AGD klient nadal będzie często wybierał sklep, ponieważ tam może dotknąć rzecz, którą chce kupić. Dla wielu klientów jest to konkretna zaleta i przewaga nad kanałem online. W bukmacherce tego nie ma, co siłą rzeczy przyspiesza decyzję wielu graczy o tym, by stawiać online.
Czy BETFAN zaskoczy nas w najbliższym czasie jeszcze jakimiś promocjami?
Jasne! Naszym głównym celem jest ciągłe zaskakiwanie naszych klientów. W ostatnim czasie wychodzi nam to całkiem nieźle i myślę, że jest szansa by podtrzymać ten trend. Chcemy być bukmacherem dla każdego typu gracza, także dla młodych ludzi lubiących obstawiać zakłady z pewną dozą humoru. W ostatnim czasie o BETFANIE rapował nawet Quebo i to również pokazuje, że docieramy do coraz szerszego grona odbiorców.