04.06.2007 00:00

Klaun został najlepszym przedsiębiorcą 2007

Gazeta Wyborcza. Najlepszy przedsiębiorca na świecie roku 2007 zaczynał na ulicy. Grał na akordeonie, chodził na szczudłach, połykał ogień. W sobotę w nocy w Monte Carlo odebrał nagrodę World Entrepreneur of The Year.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Gazeta Wyborcza. Najlepszy przedsiębiorca na świecie roku 2007 zaczynał na ulicy. Grał na akordeonie, chodził na szczudłach, połykał ogień. W sobotę w nocy w Monte Carlo odebrał nagrodę World Entrepreneur of The Year.

Najlepszy przedsiębiorca na świecie roku 2007 zaczynał na ulicy. Grał na akordeonie, chodził na szczudłach, połykał ogień. W sobotę w nocy w Monte Carlo odebrał nagrodę World Entrepreneur of The Year.

– Nigdy nie przypuszczałem, że dadzą ją klaunowi – mówił roześmiany i szczęśliwy Guy Laliberte, Kanadyjczyk, kiedy odbierał nagrodę z rąk Jima Turleya, szefa Ernst & Young (to organizator konkursu).

Najlepszy przedsiębiorca na świecie roku 2007 ponad 20 lat temu założył Cirque du Soleil – jeden z najlepszych i najbardziej dochodowych cyrków na świecie. Dziś ma dwa specjalne własne teatry w Las Vegas i na Florydzie i kilka trup artystów, którzy jeżdżą po całym świecie. Terminy są zarezerwowane do 2010 roku.

Firma, którą założył Laliberte, to zupełnie nowe podejście do przemysłu rozrywkowego: połączenie tradycyjnego cyrkowego show z elementami gimnastyki, pokazami w basenie, bogatymi kostiumami i rozrywką tematyczną wspomaganą przez Disneya.

– Moja historia jest prosta. To historia chłopaka, który marzył o tym, żeby bawić ludzi i podróżować. Z połączenia tych dwóch pasji powstał cyrk. Odnieśliśmy sukces, bo połączyliśmy w dobrych proporcjach podejście artystyczne i biznesowe, ale byliśmy bardziej artystami, niż patrzyliśmy na pieniądze – mówił Laliberte po gali w Monte Carlo.

Jego pokazy widziało już ponad 50 mln widzów, w tym roku ma je zobaczyć aż 10 mln. Firma, którą od podstaw zbudował Kanadyjczyk, zatrudnia dziś ponad 3,5 tys. osób – z tego ponad dziewięćset to artyści.

Laliberte dostał nagrodę nie tylko za oryginalny biznes, ale też za umiejętność pogodzenia różnych ambicji, kultur, pasji. Musiał to zrobić – jego pracownicy mówią 25 językami i pochodzą z ponad 40 państw!

– To wizja, pasja, innowacje i konsekwencja, a nie szczęście zaprowadziły Guya tam, gdzie jest dziś – mówił Jim Turley z EY.

Czytaj cały artykuł

Udostępnij
Maciej Kuźmicz, Gazeta Wyborcza

Maciej Kuźmicz, Gazeta Wyborcza