Koło ratunkowe dla dąbrowskiego aquaparku
Przegląd Prasy. Podczas długiego weekendu Park Wodny "Nemo-Wodny Świat" przeżywa oblężenie. Czy zniknęło widmo jego upadłości? <br />
Podczas długiego weekendu Park Wodny „Nemo-Wodny Świat” przeżywa oblężenie. Czy zniknęło widmo jego upadłości?
Otwarty trzy lata temu aquapark miał być wielką atrakcją Dąbrowy Górniczej. Spółka Nemo-Wodny Świat, której głównym udziałowcem jest miasto, spodziewała się, że kompleks sportowo-rozrywkowy z nowoczesnymi basenami, sauną, kręgielnią, dyskoteką i lokalami gastronomicznymi przyciągnie wielu gości. Niestety, okazało się, że park nie zarabia na spłatę zaciągniętego pod budowę kredytu. Miastu zaczęła grozić egzekucja weksli o wartości 30 mln zł, a wodnej atrakcji – upadłość. Wniosek w tej sprawie został nawet skierowany do sądu, ale wycofano go z powodu błędów formalnych.
Z początkiem roku Zdzisław Bosak, nowy prezes aquaparku, wprowadził plan ratunkowy. Zmniejszył zatrudnienie, obniżył płace i renegocjował umowy. – Już widać efekty. Zaczęliśmy sprzedawać tańsze bilety, co sprawiło, że liczba klientów wzrosła o kilkadziesiąt procent. Wcześniej park też był tłumnie odwiedzany, ale bilety i zaproszenia były rozdawane za darmo na lewo i prawo – mówi prezes.
Na pomoc aquaparkowi pospieszyło też miasto, które – jak co roku – zapłaci za uczniów, którzy w aquaparku mają lekcje wychowania fizycznego. Gmina kupiła też w pobliżu Nemo grunt pod budowę hotelu. – Szukamy inwestora, który byłby zainteresowany takim biznesem – mówi Lucyna Stępniewska z dąbrowskiego magistratu. W tym roku rozpoczną się też prace nad budową drogi dojazdowej do parku.
Bosak jest pełen optymizmu i zapowiada, że gdy spółka wyjdzie na prostą, również wybuduje własny hotel na swoim gruncie.
Tarnogórski przykład
Problem ze spłatą kredytu zaciągniętego na budowę miał też Park Wodny w Tarnowskich Górach. Prezes Marek Pyla twierdzi, że kryzys udało się zażegnać dzięki dyscyplinie finansowej i podniesieniu jakości świadczonych usług. W kwietniu po radę do tarnogórskiego aquaparku przyjechała delegacja z Dąbrowy. Po długim weekendzie tarnogórzanie spróbują pomóc zarządowi Nemo wybrnąć z kłopotów.