Łazarewicz: Polski rynek rozrywki potrzebuje challengerów
Na targach w Londynie spotkaliśmy byłego Prezesa Totalizatora Sportowego Łukasza Łazarewicza, który zgodził się na krótką rozmowę z naszą redakcją. Poniżej publikujemy jej treść:
Maciej Akimow (MA): Jak ocenia Pan tegoroczne targi ICE London 19?
Łukasz Łazarewicz (ŁŁ): Muszę przyznać, że targi niezmiennie robią na mnie ogromne wrażenie. Zjeżdża się tu praktycznie branża rozrywki z całego świata, także dla każdej osoby, która funkcjonuje w tej branży jest to obowiązkowy punkt biznesowego kalendarza.
MA: Ostatnio było o Panu cicho. Czym się Pan teraz zajmuje?
ŁŁ: Funkcjonuję jako ekspert branżowy, na styku marketingu i technologii. Dzisiejszy rynek wymusza na wszystkich jego uczestnikach ciągłą transformację i poszukiwanie punktów przewagi nad konkurencją, bądź wręcz kreowania i tworzenia nowych przestrzeni biznesowych nieistniejących kilka lat temu. Doskonale odnajduję się jako osoba potrafiąca wprowadzać innowacje i kreować wartości dla swoich partnerów.
MA: Wróćmy na chwilę do targów, co w tym roku zrobiło na Panu największe wrażenie?
ŁŁ: Jeśli mam porównać obecne targi do ubiegłorocznych, to zdecydowanie rynek wirtualnych sportów jest tym, który wprowadził wiele nowości. Pojawiły się nowe firmy, istniejące produkty zostały updatowane. Widać też coraz większe zainteresowanie wielu operatorów tym produktem. Proszę zwrócić uwagę, że pod względem grafiki ten rynek upodabnia się do rynku gier komputerowych. Z kilkoma dostawcami rozmawiałem nad stworzeniem produktu wirtualnego sportu w esporcie. To może być ciekawe…
MA: A jak na tym tle wypadają Polacy?
ŁŁ: Nie wiem, czy to tylko moje wrażenie, ale wydaje mi się, że w tym roku było zdecydowanie więcej Polaków na targach. Zarówno, jeżeli chodzi o zwiedzających, jak też wystawców. Polski rynek jest mały i wszyscy się znają. Co oczywiste ze względu na uregulowania prawne najwięcej było przedstawicieli operatorów bukmacherskich, bo to jedyny tak naprawdę mocno konkurencyjny rynek.
MA: Pozwolę się z Panem nie zgodzić. Liderzy od lat mają ugruntowaną pozycję.
ŁŁ: Tak, liderzy, czyli STS i Fortuna mają wspólnie około 80% legalnego rynku. Nie wiem, czy zauważył Pan ile zostało wydanych licencji bukmacherskich w ostatnim roku? Chyba około 8. Rynek jest zatem konkurencyjny i będzie konkurencyjny coraz bardziej. To bardzo dobrze, że będą pojawiały się nowe podmioty. Rynek rozrywki, żeby się rozwijać potrzebuje challengerów.
MA: Na koniec muszę Pana zapytać o zeszłotygodniową publikację Pulsu Biznesu dotyczącą Totalizatora Sportowego. Został Pan w niej opisany jako jedna z kluczowych postaci, która przygotowywała Spółkę pod nowe rozwiązania ustawowe. Jak oceni Pan tą publikację?
ŁŁ: Przede wszystkim zacznę od tego, że na miejscu działu sprzedaży powierzchni reklamowej tego dziennika spaliłbym się ze wstydu. Jeżeli na okładce pojawia się negatywny tytuł, a obok klient reklamowy płaci za reklamę to przepraszam, ale coś po stronie procesów u wydawcy nie zagrało. Więcej nie trzeba dodawać
Sama publikacja była zlepkiem krążących po rynku mniej lub bardziej prawdziwych informacji. Ja generalnie pozytywnie oceniam działania obecnego Zarządu Totalizatora. Proszę mi wierzyć, to nie jest łatwe zadanie transformować tak olbrzymią spółkę w tylu strategicznych obszarach jednocześnie, a jak widać po kolejnych kick-offach, jest to realizowane z sukcesami. Uważam, że każdemu kto działa na tym rynku powinno zależeć, aby spółka o takim charakterze, jak Totalizator Sportowy miała się jak najlepiej, dlatego trzymam za nią kciuki.