08.11.2022 16:20

Match fixing? Jeśli tak, firmy bukmacherskie są poszkodowanym, a nie podejrzanym

W poniedziałkowy wieczór (07.11.2022) na łamach Sport.tvp.pl ukazał się wywiad z byłym pracownik międzynarodowej firmy bukmacherskiej, który opowiedział o rzekomym zjawisku match fixingu. Czy rzeczywiście doszło do ustawiania spotkań wykażą odpowiednie organy, w tym PZPN oraz Ministerstwo Sportu i Turystyki, którzy współpracują w ramach grupy kopenhaskiej. Niestety przy okazji nagłośnienia sprawy niesłuszna lawina krytyki spadła na legalne, polskie firmy bukmacherskie, które nie mają z tą sprawą nic wspólnego. 

Match fixing? Jeśli tak, firmy bukmacherskie są poszkodowanym, a nie podejrzanym

O co chodzi?

Z informacji zawartych w wywiadzie na TVP Sport wynika, że spotkania niższych polskich lig mogły być ustawiane. Wskazują na to między innymi duże wahania kursów na poszczególne wydarzenia spowodowane nietypowo wysokimi stawkami wnoszonych zakładów. Podejrzenia padły na kilka klubów rywalizujących na co dzień na trzecim poziomie rozgrywkowym. Spotkania tych drużyn obfitowały w liczne zwroty akcji i jednocześnie cieszyły się nadspodziewanie wysokim zainteresowaniem ze strony graczy spoza Polski. I co ciekawe nie jest to żadna nowość, ponieważ sam PZPN informował o tego typu możliwym procederze jeszcze pod koniec poprzedniego sezonu.

W końcówce sezonu piłkarskiego 2021/2022 odnotowano zwiększoną liczbę podejrzanych zakładów bukmacherskich dotyczących w szczególności meczów w trzeciej lidze i w niższych klasach rozgrywkowych. W ostatnim czasie rzecznik dyscyplinarny PZPN wszczął pięć postępowań wyjaśniających dotyczących podejrzanych zakładów bukmacherskich związanych ze spotkaniami piłkarskimi w trzeciej lidze (grupa II), w szczególności związanych z meczami drużyn walczących o utrzymanie. W związku z powyższymi meczami, firmy bukmacherskie odnotowały szereg zagrań uznanych za podejrzane – czytaliśmy w wówczas w oświadczeniu PZPN.

W tym sezonie ponownie doszło do spotkań, które wzbudziły podejrzenia ze strony firm bukmacherskich. Tak, ponieważ to bukmacherzy często w takich przypadkach jako pierwsi alarmują odpowiednie organy, że w meczu mogło dojść do nielegalnego procederu.

Prowadzone jest postępowanie wyjaśniające dotyczące trzech sezonów. Chodzi o niedozwolone zakłady bukmacherskie oraz podejrzenie match-fixingu. Posiadamy początki dowodów dotyczących jedenastu meczów rozegranych w grupie drugiej III ligi. Uzyskane przez nas informacje dotyczą czterech drużyn występujących w tych rozgrywkach – powiedział we wrześniowym wywiadzie dla TVP Sport, Adam Gilarski, rzecznik dyscyplinarny PZPN.

Bukmacherzy podejrzewają ustawki, a nie są podejrzanymi

Tak jak wspomnieliśmy materiał zamieszczony na TVP sprawił, że o sprawie zrobiło się głośno, a co za tym w dużej mierze krytyka spadła na legalne, polskie firmy bukmacherskie, co jest bardzo krzywdzące. Stało się tak, ponieważ komentujący nie mają świadomości, jak działa ten biznes, za co nie można ich winić. Tym bardziej że tego typu wprowadzające w błąd komentarze zamieścili również niektórzy dziennikarze sporowi, którzy dysponują sporymi zasięgami w mediach społecznościowych.

Piotr Żelazny w powyższym wpisie nie dostrzega różnicy między „ustawianie meczów przez buków”, a ustawianie meczów przez ludzi, którzy chcą w nielegalny sposób zarobić u bukmachera. Inaczej rzecz ujmując chcą okraść firmę bukmacherską. Ustawianie meczów można porównać do wyłudzania kredytów i oszukiwania na ubezpieczeniach. Tracą firmy oferujące takie usługi.

Sam temat match-fixingu jest niezwykle trudny i ważny, dlatego tego typu populistyczne i wprowadzające w błąd opinie są bardzo szkodliwe dla całej branży bukmacherskiej. Co więcej szkodzą sprawie, którą bez wątpienia należy zbadać.

Udostępnij
Bartosz Burzyński

Bartosz Burzyński