09.01.2017 00:00

Monopol hazardowy

Państwo zyska wyłączność na wiele gier hazardowych. To efekt nowej ustawy, która wejdzie w życie za trzy miesiące. Dzięki niej rząd zyska też bat na nielegalnych operatorów gier online.

Udostępnij
Monopol hazardowy

1 kwietnia wchodzi w życie znowelizowana ustawa hazardowa. Branża ma mieszane uczucia. Z jednej strony cieszy się, że zmienione zostały dotychczasowe przepisy, które nie pozwalały skutecznie walczyć z nielegalnymi operatorami zakładów online, z drugiej ma obawy i twierdzi, że w ustawie jest sporo bubli.

Z wartego ponad 5 mld zł rodzimego rynku gier hazardowych do rajów podatkowych wyciekają gigantyczne pieniądze. 90 proc. rynku obsługują firmy zarejestrowane np. na Cyprze czy w Gibraltarze. Dzięki nowelizacji rząd chce ograniczyć te straty. Ministerstwo Finansów (MF) zakłada, że legalna część rynku zwiększy udziały z 10 do 60 proc., a budżet zyska 1,5 mld zł rocznie.

Nowa ustawa przewiduje możliwość blokowania dostępu do nielegalnych stron internetowych oraz utrudnianie wykonywania płatności w nielegalnych grach. Ma powstać rejestr domen niespełniających wymogów. Stowarzyszenie Pracodawców i Pracowników Firm Bukmacherskich (SPiPFB) wątpi jednak w efektywne wdrożenie i przestrzeganie nowych regulacji.

Eksperci wskazują, że ominięcie blokad będzie możliwe przy zastosowaniu choćby rozwiązania opartego na VPN. Blokowane będą konkretne domeny wpisane do rejestru, a zatem po zablokowaniu jednej domeny szybko pojawi się kolejna oferująca te same usługi.

Ucierpieć mogą za to dostawcy internetu. Jeśli w ciągu 48 godzin nie zablokują nielegalnej strony, mogą dostać nawet 0,5 mln zł kary. Wśród istotnych zmian wprowadzonych ustawą z pewnością jest poszerzenie katalogu dozwolonych w Polsce gier hazardowych online. Anna Wietrzyńska-Ciołkowska, radca prawny w DLA Piper, wyjaśnia, że dotąd jedyną dozwoloną formą były internetowe zakłady wzajemne. Teraz legalne będą wszelkie formy hazardu internetowego, w tym poker bingo i kasyno online. Problem w tym, że monopol na nie będzie mieć państwo. Zdaniem mec. Wietrzyńskiej-Ciołkowskiej powierzenie organizacji takich gier jednej spółce Skarbu Państwa nie zagwarantuje jednak różnorodnej oferty dla polskich graczy. – Tym samym może nie przełożyć się w zakładanym wymiarze na przychody monopolisty – przekonuje.

Państwo – za pośrednictwem prawdopodobnie Totalizatora Sportowego – będzie posiadało również wyłączność na prowadzenie salonów gier na automatach. Mateusz Juroszek, prezes STS, twierdzi, że budżet zyskałby więcej, gdyby zmonopolizowaną od 1 kwietnia częścią rynku hazardowego zajęły się prywatne, legalnie działające firmy. – Biznes w rękach prywatnych zawsze będzie sprawniej funkcjonował niż ten prowadzony przez państwo. Jednak w związku z przyjętym brzmieniem ustawy pozostaje nam rozwój w obszarach, w których prowadzimy działalność – mówi.

Źródło: www.rp.pl

Udostępnij
Marcin Zawada

Marcin Zawada