Multikino w pogoni za Cinema City
Przegląd Prasy. Dwaj najwięksi właściciele sieci kinowych na wyścigi otwierają multipleksy. I nic dziwnego. Co roku liczba widzów odwiedzających kina rośnie o kilka milionów osób pisze "Rzeczpospolita"<br />
Dwaj najwięksi właściciele sieci kinowych na wyścigi otwierają multipleksy. I nic dziwnego. Co roku liczba widzów odwiedzających kina rośnie o kilka milionów osób
Jeszcze dwa tygodnie temu Rybnik nie miał żadnego nowoczesnego wielosalowego kina. Wkrótce będzie miał dwa. To efekt koniunktury na kinowym rynku, którą wykorzystują dwie największe sieci w Polsce – Multikino i Cinema City. Obie firmy otworzą w 2007 roku jeszcze dziewięć nowych multipleksów: Multikino pięć, a Cinema City – cztery. Inwestycje idą pełną parą, bo kurczy się liczba atrakcyjnych lokalizacji. Najwięcej zyskają ci, którzy pierwsi je zagospodarują.
Kto pierwszy, ten lepszy
– W największych miastach coraz mniej jest miejsc na następne multipleksy. W Warszawie działa ich już kilkanaście, w Krakowie są cztery, Poznaniu trzy, a w Trójmieście również cztery – mówi Roman Jarosz, dyrektor marketingu sieci Silver Screen. Jego zdaniem w niektórych aglomeracjach nie ma już miejsca na kolejne kina wielosalowe. Dlatego Silver Screen rozpoczął już budowę dwóch nowych multipleksów w Krakowie i we Lwowie na Ukrainie. Dwaj najwięksi gracze na rynku mają dużo bardziej ambitne plany na 2007 rok. Multikino na budowę pięciu nowych multipleksów przeznaczy prawie 120 mln zł, a na przełomie 2007 i 2008 roku planuje zadebiutować na giełdzie.
Konkurencyjne Cinema City do końca 2008 roku wyłoży na 25 nowych nowych kin w Europie ok. 88 mln euro, przy czym najszerzej zakrojone plany ma właśnie w Polsce, skąd pochodzi prawie połowa przychodów firmy. Na sfinansowanie czterech multipleksów firma przeznaczy większość funduszy pozyskanych z grudniowego debiutu na GPW.
W tyle za Europą
Przyspieszenie w budowie kin jest spowodowane nie tylko wyścigiem o jak najszybsze zagospodarowanie ostatnich opłacalnych lokalizacji. W porównaniu z mieszkańcami innych państw europejskich, Polacy rzadziej chodzą do kina. Wskaźnik liczby sprzedanych biletów w przeliczeniu na jednego mieszkańca wciąż jest niższy od jednego. Europejska średnia to 2,5. Ale w niektórych krajach jest ona nawet kilkakrotnie wyższa. Na przykład w Hiszpanii wynosi aż 5,5. Oznacza to, że w Polsce operatorzy kin wciąż mają szanse na stałe zwiększanie przychodów. W dużych miastach, gdzie działa więcej kin, wskaźnik jest już wyższy: w Poznaniu wynosi 4, w Warszawie – 3. Dlatego planujemy rozwijać sieć kin – wyjaśnia Paweł Wachnik, dyrektor generalny Multikina.
Nic dziwnego, że sieci zaczęły inwestować w mniejszych miejscowościach, gdzie wskaźnik ten jest wyjątkowo niski. Cinema City lada dzień startuje w Sosnowcu, potem chce jeszcze zadebiutować w Lublinie i Gliwicach. -W planach mamy też Bydgoszcz, ale jeśli nie zdążymy tam z otwarciem w bieżącym roku, wystartujemy w przyszłym -mówi Rafał Rybski, dyrektor operacyjny Cinema City.
Konkurencyjne Multikino w tym roku wkroczy z dwoma multipleksami do Wrocławia, po jednym otworzy w Poznaniu, wspominanym Rybniku i w Warszawie. W stolicy spółka przegrywa rywalizację z Cinema City, które ma tam aż sześć multipleksów, podczas gdy Multikino zaledwie jeden. Kolejny ma się pojawić w niedawno otwartym centrum handlowym Złote Tarasy. Właśnie na lokalizacjach w centrach handlowych właścicielom sieci zależy najbardziej. Cinema City opiera na tym całą koncepcje ekspansji. Multikino, choć zaczynało od wolno stojących kin, teraz też otwiera sale w centrach handlowych. – Po pierwsze, coraz trudniej jest znaleźć miejsce poza centrami handlowymi, bo wykupują je deweloperzy. Po drugie, klienci centrów handlowych chodzą do kina. Szacuje się, że robi tak 10 proc. z nich – mówi Paweł Wachnik.
Kina zyskują dzięki gastronomii i reklamom
W ubiegłym roku kina zarobiły na sprzedaży biletów460,6 mln zł, czyli blisko 50 proc. więcej niż rok wcześniej – wynika z danych Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej. W minionym rokumiały32 mln widzów (rok wcześniej – 25 mln), ich właściciele nabrali więc wiatru w żagle po stosunkowo słabym dla branży roku 2005. Rosną też kinowe wpływy z reklam. Według Starlinka w 2005 roku kina zarobiły 49,7 mln zł, a rok później już 60,3 mln zł. Wpływa na to zainteresowanie reklamodawców, którzy wiedzą, że dzięki kinom dotrą do interesujących ich klientów – młodzieży. Im więcej kin i premier, tym większe wpływy z biletów, ale także z reklam i serwowanych w kinach przekąsek. – Gdyby nie było barów i reklam, bilety musiałyby być droższe – twierdzi Roman Jarosz.
2007 rok zdaniem przedstawicieli branży już potwierdził trwającą na rynku koniunkturę. – Na ekrany weszły filmy „Dlaczego nie”, „Świadek koronny”, „Ryś” i „Testosteron”, w lipcu mamy „Shreka” i „Harry’ego Pottera”, potem, we wrześniu – „Katyń”. Już widać, że to będzie dobry rok – mówi Paweł Wachnik.
W tym roku zobaczymy też trzecią część „Piratów z Karaibów” i disneyowską „Rodzinę Robinsonów”.