Najdziwniejsze losowanie od 11 lat
dziennik.pl Nie dość, że wylosowane przez lottomat liczby u wielu wzbudziły podejrzenia, to jeszcze szczęśliwców, którzy w środę trafili szóstki w Dużym Lotku, jest aż dziewięciu.
Nie dość, że wylosowane przez lottomat liczby u wielu wzbudziły podejrzenia, to jeszcze szczęśliwców, którzy w środę trafili szóstki w Dużym Lotku, jest aż dziewięciu. Tylu nie było od 11 lat. Dziwy? Nie, statystyka, w której – jak mówią eksperci – wszystko jest możliwe.
39, 41, 43, 45, 47 i 48. To sześć szczęśliwych liczb, których skreślenie w środę w Dużym Lotku wygrywało główną nagrodę. Ale, ku zdziwieniu wielu, to jedynie niecałe 456 tysięcy złotych. Bo, mimo że uzbierało się do rozdania ok. 4 milionów złotych, szóstki trafiło aż dziewięć osób. W dodatku aż cztery kupony wysłano w kolekturach w Warszawie, dwa w Poznaniu i po jednym w Katowicach, Białymstoku i Kielcach.
I zaczęły się spekulacje. Bo nie dość, że ustawiła się kolejka po odbiór pieniędzy za szóstki, to jeszcze liczby maszyna wylosowała „dziwne”. Bo niemal w równych odstępach od siebie.
Jak się jednak okazuje, choć brzmi wszystko tajemniczo, nie jest to niczym nadzwyczajnym. W Totalizatorze Sportowym do dziś wspomina się losowanie z 20 marca 1994 roku, kiedy w Dużym Lotku padło aż 80 wygranych! Każdy, kto trafił szóstkę, dostał po 100 mln starych złotych, czyli – w przeliczeniu na dzisiejsze – raptem po 10 tys. zł.
Kolejny rekord padł 3 lutego 1996 roku, gdy wygrało 16 osób, 2 marca tego samego roku – 12. Sześciu, pięciu czy ośmiu szczęśliwców trafia się, jak wynika ze statystyk Totalizatora Sportowego, co kilka miesięcy.
Niczego dziwnego nie ma też w doborze liczb, jakie akurat w tym losowaniu padły. „Sama fizyczna kolejność wylosowana z danego zbioru nie ma żadnego znaczenia, jest zupełnie przypadkowa” – tłumaczy dziennikowi.pl rzecznik Głównego Urzędu Statystycznego Wiesław Łagodziński. Nie ma więc znaczenia, czy było 1, 2, 3, 4, 5 i 6, czy też 12, 15, 18, 21, 24 i 27. To statystycznie nie jest niczym niezwykłym. Tak samo jak to, że ta sama osoba trafiła w Olsztynie dwa razy szóstkę – raz 26 sierpnia 1995 roku, a raz 6 września tego samego roku.
