Olgierd Cieślik o przeszłości i przede wszystkim przyszłości Totalizatora Sportowego
Olgierd Cieślik, prezes Totalizatora Sportowego w rozmowie z Marcinem Piaseckim na łamach "Rzeczpospolitej" odniósł się do wielu kwestii związanych z polskim monopolistą na wielu rynkach hazardowych. Przede wszystkim jednak opowiedział o nowych produktach Totalizatora Sportowego, które jego zdaniem już teraz odnoszą sukces.
W grudniu 2018 roku Totalizator Sportowy poszerzył swoją ofertę o możliwość zawierania zakładów Lotto przez sieć internet, co już można było uznać za przełom. Polski monopolista poszedł jednak o krok dalej, ponieważ wprowadził na rynek również palatformę z grami hazardowymi online – Total Casino. Jak twierdzi Olgierd Cieślik już teraz wiadomo, że był to strzał w dziesiątkę: – Oba projekty chwyciły. Z pełnym przekonaniem powiem, że nasi klienci czekali na taką ofertę. Świadczy o tym chociażby liczba graczy rejestrujących się na obu platformach. Co ważne, mówimy tu głównie o klientach aktywnych, czyli takich, którzy doskonale wiedzą, czego szukają i czego oczekują.
– Liczymy, że cała sprzedaż online w ciągu trzech, czterech lat będzie stanowić ok. 30 procent przychodów. Warto podkreślić, że nasze kasyno online jest atrakcyjne nie tylko dzięki ciekawej ofercie, jest przede wszystkim legalne… Jeżeli chodzi o gry liczbowe i loterie pieniężne, to ideałem byłoby osiągnięcie wyników zbliżonych do tych, które są osiągane w krajach skandynawskich, gdzie sprzedaż tych produktów przez internet sięga nawet 60 proc – dodał Cieślik.
Co ciekawe nie oznacza to jednak, że Totalizator Sportowy zatrzyma rozwój swoich punktów naziemnych. Olgierd Cieślik twierdzi, że tam także jest jeszcze wiele do wygrania. Dlatego też liczba kolektur ma wzrosnąć z 17 tysięcy obecnie, do 20 tysięcy.
Konkurencja na rynku jest spora, ale Olgierd Cieślik twierdzi, że w przeciwieństiwe do wielu innych operatorów, klient może czuć się bezpiecznie grając w Totalizatorze Sportowym, który dba przede wszystkim o ochronę danych osobowych graczy.
***
Ważny przekaz z tej rozmowy również jest taki, iż Totalizator Sportowy – poza zakładami wzajemnymi na gonitwy i wyścigi konne – nie zamierza poszerzać swojej oferty w tym segmencie hazardu… Cieślik poruszył również sprawę salonów gier: – Z miesiąca na miesiąc zwiększamy liczbę salonów, obecnie mamy ich 23 w całej Polsce. Kilkadziesiąt kolejnych jest przygotowywanych. Nie jest to prosta sprawa – my w przeciwieństwie do szarej strefy musimy przejść całą ścieżkę administracyjną i zadbać o pełną infrastrukturę, o bezpieczeństwo czy chociażby kwestie związane z BHP. Proszę mi wierzyć, że lokali, które spełniają wszystkie wymogi nie jest wcale dużo. Będziemy oczywiście tę sieć poszerzać. Będziemy też budować bardziej różnorodną ofertę, wprowadzając nowych producentów gier i maszyn.
– Planujemy, że do końca 2019 roku będziemy mieli ok. 4 tys. automatów w ponad 200 lokalizacjach, co oznacza, że średnio w każdy dzień roboczy będziemy otwierać kolejny salon. To naprawdę potężne i ambitne wyzwanie logistyczne – dodał prezes Totalizatora Sportowego.
Przypomnijmy, że maszyny dla Totalizatora Sportowego produkują Wojskowe Zakłady Łączności z grupy PGZ.
***
Nie trzeba być ekspertem w dziedzinie finansów, by wiedzieć, że Totalizator Sportowy dość mocno w poprzednim roku postawił na inwestycje, a to zawsze wiąże się z jakimś ryzykiem. Olgierd Cieślik uspokaja jednak graczy i twierdzi, że wszystko jest pod kontrolą. Ba, jest nawet lepiej niż można było się spodziwać: – Jestem optymistą. Był to rekordowy rok pod względem przychodów. Z wstępnych danych wynika, że przychód z działalności podstawowej, czyli sprzedaży gier liczbowych i loterii pieniężnych przekroczył w ubiegłym roku 4,9 mld złotych (bez obowiązkowych dopłat). W 2017 roku było to ponad 4,6 mld zł. W tym roku jeszcze wyższe obroty zapewnią nam kolejne salony gier na automatach oraz sprzedaż przez internet. Przewidujemy także przyrost naszego podstawowego biznesu, czyli gier liczbowych oraz loterii pieniężnych, chociaż na całym świecie ten sektor nieco traci.
Cytaty: www.rp.pl
Źródło: www.rp.pl