Operacja „Wielka Warszawska”. Organizatorzy myślą już o kolejnej edycji
Najważniejsza gonitwa sezonu wyścigowego to niemal rok przygotowań. Kiedy kończy się jedna edycja, natychmiast zaczyna się planowanie kolejnej.
Na trybunach zasiadają tysiące ludzi, którzy mają za zadanie dobrze się bawić i emocjonować wyścigami. Po torze biega kilkadziesiąt koni, którym towarzyszą trenerzy i jeźdźcy. Jest strefa zabaw dla dzieci, food trucki, pokazy mody wyścigowej. Można na miejscu kupić kaszkiet, kapelusz lub fascynator. Jest przestronne i dobrze wyposażone biuro prasowe. W każdym momencie dnia wyścigowego dzieje się dużo, i chyba nikt nie jest w stanie skorzystać ze wszystkich atrakcji.
Za tym jednym dniem kryje się praca wielu osób z obsługi toru, bo nic nie dzieje się tu przypadkiem. Wszystko jest starannie zaplanowane.
– Praca nad kolejną Wielką Warszawską zaczyna się już od poniedziałku. Kończąc jedno wydarzenie, zaczynamy myśleć o kolejnym. Zaczynamy od analizy tego jak przebiegł dzień i co można było zrobić lepiej. Wielka Warszawska jest kluczowym punktem w naszym kalendarzu. Kiedy już wiemy, co można poprawić, przechodzimy do planowania kolejnych wydarzeń. Sezon wyścigowy kończy się za nieco ponad miesiąc, a przed nami jeszcze chociażby Nagroda Mokotowska. W drugiej połowie listopada prace nad następnym sezonem będą szły już jednak na całego – opowiada Jędrzej Puzyński, przedstawiciel Toru Wyścigów Konnych Służewiec.
Analiza tego, jak poszło wydarzenie od strony organizacyjnej, jest potrzebna, bo chociaż Wielka Warszawska od wielu lat przyciąga tłumy kibiców i otrzymała prestiżowy status gonitwy Listed, to na Służewcu są przekonani, że zawsze może być lepiej. Chodzi o to, żeby o gonitwie mówiło się jak najwięcej i jak najlepiej, bo to może zachęcić do przyjścia kolejnych kibiców, a do udziału właścicieli najlepszych koni. Na reklamy można trafić w internecie, ale też w rozgłośniach radiowych. Warto też obserwować profile znanych osób w mediach społecznościowych, bo wielu celebrytów wybiera się tego dnia na tor.
– Starannie planujemy, do kogo chcemy trafić i za pośrednictwem jakich mediów. Zachęcamy do przyjścia przede wszystkim mieszkańców Warszawy, ale też kibiców z innych miast Polski. Podczas Wielkiej Warszawskiej gościmy też zawsze wiele znanych osób, m.in. ze świata kultury i sportu. Walka o uwagę kibiców nie jest łatwa, ponieważ w Warszawie rywalizujemy z wieloma innymi wydarzeniami. W naszym mieście cały czas coś się dzieje, choć Wielka Warszawska to tego dnia z pewnością najważniejsze wydarzenie – opowiada Puzyński.
Najwięcej komunikatów pojawia się, co zrozumiałe, w tygodniach poprzedzających dzień wyścigowy. Wtedy decyzję o przyjściu podejmuje bardzo wielu warszawiaków. Niektórzy wybierają się, widząc, że nad stolicą nie ma chmur.
– Obserwowanie, mało wówczas wiarygodnych, prognoz pogody zaczyna się już na miesiąc przed wydarzeniem. Na dwa tygodnie przed Wielką Warszawską patrzymy w prognozy z lekkim zdenerwowaniem. Na tydzień przed, zaczyna się zaklinanie rzeczywistości: jeśli zapowiadają deszcz, to powtarzamy sobie, że na pewno będzie słońce – śmieje się Puzyński.
Od kilku lat pogoda jednak dopisuje i dzięki temu strefa zabaw dla dzieci cały czas tętni życiem (to najlepszy wyznacznik tego, czy aura jest odpowiednia).
– Przychodzą tutaj ci, którzy pamiętają Wielką Warszawską sprzed kilkudziesięciu lat, ale pojawia się też wiele rodzin z dziećmi. Jeśli najmłodsi poczują, że w tym miejscu jest fajnie, to będą też przychodzić jako dorośli ludzie. Zależy nam na wychowywaniu wyścigowych kibiców na przyszłość – deklaruje Puzyński.
A dzieci nie da się oszukać. Jeśli nie będzie im się podobało, to bez ogródek powiedzą o tym rodzicom. Dlatego malowanie buziek, dmuchańce czy zjeżdżalnie muszą działać bez zarzutu i być dostępne cały czas (co warte podkreślenia, można z nich korzystać bezpłatnie). Jeśli dzieci będą zadowolone, to jest większa szansa, że dadzą się namówić rodzicom na kolejne wyjście na tonący w zieleni Służewiec.
Prestiż Wielkiej Warszawskiej budują też znane postaci, które się tu pojawiają. Niektórzy są zakochani w wyścigach konnych, inni przyjdą, bo tak wypada, a jeszcze inni z ciekawości. Na ostatnim wydarzeniu był m.in. prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski, ambasador USA w Polsce Mark Brzeziński, postać medialna Krzysztof Stanowski czy mistrzyni olimpijska we wspinaczce sportowej Aleksandra Mirosław.
Nie tylko oni są jednak ważni. Tor Służewiec cały czas podkreśla swoje związki ze stolicą, stąd na wydarzeniu obecni są też Powstańcy Warszawscy. Zaproszenie ich, to także nie lada wyzwanie.
– To wspaniałe, że Powstańcy chętnie bywają na Wielkiej Warszawskiej. Myślę, że ich obecność podczas tego dnia jest ważna zarówno dla nich samych, jak i dla tysięcy kibiców, a dla nas, jako organizatora to przede wszystkim wielki powód do dumy. Gdy kibice oklaskiwali Powstańców, to widziałem łzy w oczach kilku naszych pracowników – mówi Puzyński.
Kibice nagrodzili Powstańców głośnymi brawami. Nawet jeśli szczęście w obstawianiu tego dnia nie dopisywało, to wszyscy doskonale się bawili. Dla organizatorów to największa nagroda.