Organizacje z branży gier losowych krytykują plany resortu
wirtualnemedia.pl Planowany przez Ministerstwo Finansów (MF) wzrost podatku od gier na automatach o tzw. niskich wygranych zmniejszy wpływy do budżetu i doprowadzi do wzrostu szarej strefy - alarmują organizacje przedsiębiorców z branży gier losowych. <br
Planowany przez Ministerstwo Finansów (MF) wzrost podatku od gier na automatach o tzw. niskich wygranych zmniejszy wpływy do budżetu i doprowadzi do wzrostu szarej strefy – alarmują organizacje przedsiębiorców z branży gier losowych.
Na środowej konferencji prasowej propozycje resortu ocenili przedstawiciele Izby Gospodarczej Producentów i Operatorów Urządzeń Rozrywkowych, Związku Pracodawców Prowadzących Gry Losowe i Zakłady Wzajemne oraz Euromatu – Europejskiej Federacji Gier i Rozrywki.
Zgodnie z przygotowanym przez MF projektem ustawy, podatek od gier na automatach o tzw. niskich wygranych wzrośnie z obecnych 125 do 180 euro miesięcznie za każdy automat. MF liczy, że dochody budżetu zwiększą się dzięki temu o 56-84 mln zł rocznie.
„Państwo nie zyska nic na podwyżce podatku, ponieważ ta działalność przestanie być opłacalna. Wiele podmiotów zacznie natomiast działać w szarej strefie” – powiedział na konferencji prezes Izby Gospodarczej Producentów i Operatorów Urządzeń Rozrywkowych Stanisław Matuszewski.
Podobną opinię wyraził na konferencji wiceprezes Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową (IBnGR) Bohdan Wyżnikiewicz. Z przygotowanego przez Instytut raportu wynika, że po podniesieniu podatku z rynku zniknie ok. 8 proc. automatów. Po półtora roku po wprowadzeniu podwyżki, ubytek wpływów budżetowych może wynosić kwartalnie ok. 40 milionów złotych.
Matuszewski uważa jednak, że branża mogłaby zaakceptować mniejszą podwyżkę, np. o 15-20 euro. Zdecydowanie domaga się natomiast wydłużenia okresu vacatio legis, ponieważ ustawa ma wejść w życie już dwa tygodnie po ogłoszeniu.
Według danych Izby, na rynku działa ok. 30 tys. automatów. Chodzi o automaty stojące np. w pubach i kawiarniach. W tego typu urządzeniach wygrane są ograniczone do 15 euro za jedną grę, zaś maksymalna stawka za jedną grę nie może przekraczać 0,07 euro.
Organizacje branżowe krytykują też planowane przez resort finansów wprowadzenie 10 proc. dopłat do gier urządzanych przez podmioty prywatne. Obejmie to m.in. gry na automatach o tzw. niskich wygranych. Zgodnie z planem resortu, wpływy z dopłat zwiększyłyby się o 200-220 mln zł rocznie i wyniosłyby ok. 800 mln zł. Z dodatkowych wpływów ma być sfinansowana budowa Warszawie Narodowego Centrum Sportu z nowoczesnym stadionem piłkarskim, w miejsce obecnego Stadionu 10-lecia.
„10-procentowa dopłata to kuriozum. Po wprowadzeniu tych dopłat branża prywatna przestanie istnieć” – powiedział Matuszewski. Dodał, że wprowadzenie dopłat będzie wymagać dodatkowych nakładów, by dostosować automaty.
Przedsiębiorcy krytykują też plany resortu finansów dotyczące wprowadzenia nowego typu gry, tzw. wideoloterii i objęcie ich monopolem państwa. Zdaniem organizacji branżowych, projekt ustawy zmierza do uprzywilejowania tej formy gry w stosunku np. do automatów o niskiej wygranej i automatów w ośrodkach gier. Tymczasem, według Matuszewskiego, wideoloterie są jednymi z najbardziej uzależniających form gry.
Jak wyjaśnia Izba, terminale wideoloterii, automaty w salonach gier i automaty o niskiej wygranej są technicznie identyczne i identycznie się na nich gra. Jednak, w przeciwieństwie do automatów, wideoloterie mają stać w dowolnych lokalizacjach, bez żadnych ograniczeń. Nieograniczona ma być również wysokość wygranej, podczas gdy na automatach o niskiej wygranej można wygrać maksymalnie ok. 50 zł.
Przygotowane przez Ministerstwo Finansów dwa projekty ustaw dotyczące gier znajdują się w konsultacjach międzyresortowych.