09.04.2020 18:26

Pandemia absurdu w LVBET

Ostatnie tygodnie na pewno nie są łatwe dla nikogo. Duża niepewność wdarła się również w świat branży rozrywkowej, ale zamiast wspólnie wypracowywać pewne rozwiązania korzystne dla obu stron - niektóre podmioty na rynku starają się wykorzystywać pretekst związany z obecną sytuacją i koronawirusem do tego, by w kwietniu poinformować swoich partnerów, że lutowe faktury zostaną obcięte o 25%. 

Udostępnij
Pandemia absurdu w LVBET

Decyzją Zarządu LV BET Zakłady Bukmacherskie wszystkie wynagrodzenia dla partnerów afiliacyjnych za miesiąc Luty 2020 oraz Marzec 2020 zostają zredukowane o 25%. Redukcja 25% za miesiące Luty i Marzec zostanie dokonana na fakturach wystawianych za miesiąc Marzec 2020. Ponadto faktury za miesiąc Marzec oraz za kolejne miesiące muszą być wystawiane z 90 dniowym terminem płatności – tak brzmiał początek komunikatu wystosowanego przez zarząd firmy LVBET do swoich partnerów biznesowych.

Mówimy tu m.in o agencjach marketingowych czy partnerach, którzy realizowali świadczenia na rzecz firmy LVBET i które zostały na tamten czas wykonane zgodnie ze sztuką. Firmy wystawiły faktury w marcu, termin płatności w większości przypadków został już przekroczony, ale nagle ktoś z zarządu firmy pomyślał, że sytuację z wirusem można wykorzystać do tego, by nie płacić swoim partnerom. Pamiętajmy, że w Polsce przedsiębiorcy cały czas płacą podatek od wystawionych faktur, a nie faktycznych środków, które wpłynęły na konto. Firmy poniosły zaplanowane wydatki w ramach określonych świadczeń, zaangażowały odpowiednią liczbę pracowników, a mimo to, teraz będą musiały ponieść nieprzewidziane koszty, które nie zostały i nie mogły być wkalkulowane w marżę.

powtórka z historii

Sytuacja z LVBET-em przypomina bliźniaczo sytuację z forBET-em kilka lat temu, gdy partnerom zostały narzucone nowe warunki współpracy, które były dużo bardziej niekorzystne. forBET bardzo szybko zobaczył, że konsekwencje decyzji zarządu, a w tamtym przypadku Petra Pacinka były opłakane. forBET stracił znaczną część ruchu i po pewnym czasie musiał proponować swoim partnerom nowy model rozliczeń, ale do dzisiejszego czasu marka w pełni nie odzyskała w pełni swojej wiarygodności. Po tamtej sytuacji z firmą pożegnał się również Piotr Sienkiewicz, który nie chciał swoim nazwiskiem firmować działań marki forBET.

W przypadku LVBET może być podobnie. Właściciel podjął samodzielną decyzję o redukcji wynagrodzenia z datą wsteczną. Możliwych rozwiązań takich sytuacji na pewno jest więcej – można przecież część wypłat zamrozić czy wydłużyć datę płatności, ale w żadnym wypadku nie jest biznesowo uzasadnione samodzielne korygowanie faktur za świadczenia już zrealizowane. Po raz kolejny zabrakło w branży dialogu.

pazerny traci podwójnie

Jak straci na tym właściciel marki LVBET? Na pewno warto zacząć od tego, że błędne decyzje będą oddziaływać bardzo długo. Tak jak forBET do tej pory nie może odpiąć negatywnej łatki, tak samo będzie z LVBET-em. Właściciel ma w swoim portfolio również inne brandy na polskim rynku – Noblebet i Okbet (ten drugi jeszcze nie wystartował), co również może odbić się negatywnie na potencjalnych przyszłych współpracach. Wiadomości z Polski również bardzo szybko rozniosą się na zagraniczne rynki. Niewywiązywanie się ze zobowiązań nie może być tłumaczone potrzebą ratowania płynności firmy i utrzymaniem stanowisk pracowników.

Warto również podreślić, że jest to decyzja odgórna, na którą pozostali pracownicy nie mieli wpływu i pewnie z którą nie do końca się zgadzają. Obawiam się, że LVBET straci zaufanie partnerów, klientów, ruch na stronie, ale również cennych pracowników.

Udostępnij
Maciej Akimow

Maciej Akimow