Pierwsze testy śląskiego rollercoastera
Gazeta Wyborcza. Testy dużej kolejki górskiej w śląskim wesołym miasteczku zaczęły się już w środę, ale najpierw jeździły worki z piaskiem. W piątek wsiedli ludzie
Testy dużej kolejki górskiej w śląskim wesołym miasteczku zaczęły się już w środę, ale najpierw jeździły worki z piaskiem. W piątek wsiedli ludzie
– Każdy worek ważył 75 kilogramów, bo takie są standardy, ale to nie znaczy, że człowiek ważący 80 kilogramów nie może jeździć. A 150? Taki się nawet nie zmieści – mówi Dariusz Pradela, kierownik lunaparku.
Wczoraj do wagoników wsiedli inspektorzy z Anglii. Nadzorowali montaż rollercoastera, bo to z angielskiego parku rozrywki przyjechała do Chorzowa ta atrakcja. – Ja jechałem pierwszy – zaznacza Cezary Dominiak, prezes Wojewódzkiego Parku Kultury i Wypoczynku. Przetestował kolejkę już w czwartek. – Robi wrażenie – mówi krótko.
Wypróbował urządzenie zanim je kupił, kiedy jeszcze stało w Anglii. Jazda na Śląsku była szybsza, ponieważ prędkość rośnie wraz z temperaturą powietrza.
Sześć wagoników, w każdym są cztery miejsca, połączonych w pociąg pędzi ponad 60 km/godz. po torze o długości 400 metrów. Cała przyjemność trwa półtorej minuty. W tym czasie pasażerowie dwa razy wiszą do góry nogami, bo na kolejkę składają się dwie pętle, w najwyższym punkcie – 21 metrów nad ziemią.
Uroczyste otwarcie rollercoastera zapowiadane jest na ostatni weekend czerwca. Trzeba jeszcze wokół posadzić zieleń, ułożyć kostkę. Będzie to największa atrakcja lunaparkowa w Polsce. Ma kosztować 9 impulsów, czyli 9 zł. Cena karnetu elektronicznego wynosi 25 zł, można go doładowywać na terenie wesołego miasteczka.