26.08.2010 00:00

Podatek dla bukmachera

Internetowe zakłady bukmacherskie w Polsce powinny być legalne i opodatkowane na poziomie 5-7 proc. - uważają przedstawiciele branży zakładów wzajemnych. Ministerstwo Finansów chce jednak, żeby były objęte 12-proc. podatkiem.

Udostępnij

Internetowe zakłady bukmacherskie w Polsce powinny być legalne i opodatkowane na poziomie 5-7 proc. – uważają przedstawiciele branży zakładów wzajemnych. Ministerstwo Finansów chce jednak, żeby były objęte 12-proc. podatkiem.

Projekt zmian w ustawie o grach hazardowych, nad którym obecnie pracuje rząd, zakłada, że będzie możliwe zawieranie zakładów bukmacherskich przez internet. Zgodnie z przyjętą jesienią ub.r. ustawą hazardową podatek od stacjonarnych zakładów wzajemnych wzrósł z 10 do 12 proc.

O konieczności obniżenia podatków na wtorkowej konferencji mówił Jozef Janov, przewodniczący Rady Nadzorczej Fortuna Entertainment Group, firmy, która prowadzi zakłady w Polsce tylko w sieci kolektur, a w Czechach i na Słowacji także przez internet.

Janov szacuje wartość nielegalnego polskiego, internetowego rynku zakładów wzajemnych na 3 mld zł, a stacjonarnego w kolekturach na 900 mln zł. Dodał, że rynek internetowy cały czas zyskuje kosztem stacjonarnego. „Z tego internetowego rynku państwo polskie nie ma nic. Wszystkie firmy (oferujące zakłady online – PAP) działają z Malty, z Gibraltaru” – zaznaczył.

Jego zdaniem cały rynek internetowych zakładów wzajemnych powinien być opodatkowany na poziomie ok. 5-7 proc. od przychodów, co zapewniłoby im konkurencyjność, a budżetowi państwa przyniósłby dodatkowe dochody w wysokości 150-200 mln zł. „To dwukrotnie większa kwota, niż obecnie pobiera państwo ze stacjonarnych zakładów bukmacherskich” – podkreślił z kolei dyrektor generalny Fortuny Ales Dobes.

Jak mówił, w Czechach obroty są opodatkowane na poziomie 3 proc., a na Słowacji 5 proc. „Chcemy w Polsce płacić podatki, ale musimy mieć możliwość konkurować na rynku. Z 12 proc. jest to bardzo ciężkie” – zaznaczył. Dodał, że czeski rynek zakładów wzajemnych jest wart ok. 2 mld zł, a słowacki – ok. 1,2 mld zł. To oznacza, że do budżetów każdego z dwóch południowych sąsiadów Polski rokrocznie wpływa ok. 60 mln zł.


CZYTAJ INTERPLAY ONLINE!

Marek Oleszczuk ze Stowarzyszenia Pracodawców i Pracowników Firm Bukmacherskich również uważa, że nielegalny, internetowy rynek zakładów wzajemnych w Polsce jest już trzy razy większy od legalnego, stacjonarnego. „W tej sytuacji możemy mówić o ewidentnych stratach dla budżetu państwa. Zadaniem regulatora rynku w takiej sytuacji powinno być znalezienie rozwiązań prawnych i ekonomicznych, które uporządkują sytuację po to, żeby państwo miało jak największe korzyści” – powiedział we wtorek PAP.

Zdaniem Oleszczuka, zakłady wzajemne w internecie powinny być w Polsce zalegalizowane, jednak w sposób „akceptowalny dla rynku”. Jak wyjaśnił, obecnie podatek od zakładów stacjonarnych to 12 proc. i gdyby podobną wartością obciążyć hazard w internecie, bukmacherzy nie byliby w stanie konkurować z „szarą strefą”. „Mówimy o działalności transgranicznej. W Unii Europejskiej średnia podatku to jest 5 proc.” – dodał i zaznaczył, że taka wartość byłaby dobra dla rynku.

Według jego szacunków, przyjmując, że wartość rynku zakładów bukmacherskich w Polsce to 4 mld zł, do budżetu trafiałoby rocznie 200 mln zł. Dodał też, że firmy prowadzące działalność w internecie płaciłyby też inne, dodatkowe podatki, np. CIT.

Sylwia Stelmachowska z wydziału prasowego resortu finansów powiedziała w wtorek PAP, że ministerstwo nie prowadzi prac zmierzających do zmiany zasady opodatkowania zakładów wzajemnych. Zaznaczyła też, że internetowe zakłady będą objęte takim samym podatkiem, jak stacjonarne – 12 proc.

 

 

 

Udostępnij
bankier.pl

bankier.pl