12.09.2008 00:00

Poradnik hazardzisty cz.2

Dziś, w "Poradniku", spróbuję zachwiać Waszą, Szanowni Czytelnicy, wiarą w to, że o tym, co wypadnie z bębna maszyny losującej - decyduje tylko i wyłącznie przypadek! Nie będzie dziś matematyki - dziś zaufajmy naszej intuicji.

Udostępnij

W przekonaniu większości graczy przypadkowości wyników gier liczbowych mogą zagrozić tylko nieuczciwe losowania – grając zakładamy zatem, że organizator gry przeprowadzający te losowania nie szachruje, nie kombinuje z wagą kul, lub innymi ich parametrami fizycznymi tak, aby spowodować wylosowanie określonych liczb. Mimo czasem tlących się wątpliwości jesteśmy raczej skłonni wierzyć, że wylosowane liczby są przypadkowe, ponieważ nie sposób przewidzieć, które kule wypadną w danym dniu, z bębna maszyny losującej. To powszechne przekonanie jest oczywiście słuszne – tyle, że w odniesieniu do pojedynczego losowania, które rzeczywiście może mieć najdziwniejszy wynik, nawet taki, że np. w Dużym Lotku zostaną wylosowane liczby: 1, 2, 3, 4, 5, 6. Powiedzmy, że tak się zdarzyło i wciąż zakładając, że losowaniami rządzi tylko czysty przypadek, odwołując się do naszej intuicji zapytajmy, czy wobec tego w następnym losowaniu jest możliwe wylosowanie też tych samych sześciu liczb: 1, 2, 3, 4, 5, 6? Tych, którzy się nie zawahali odpowiadając, że tak, zapytajmy: czy wobec tego w kolejnym, trzecim losowaniu, przypadek może zrządzić wylosowanie znowu tych samych sześciu liczb: 1, 2, 3, 4, 5, 6?

Uparciuchów, twierdzących nadal, że tak, zapytajmy wobec tego, przy którym kolejnym losowaniu uznają, że jest to niemożliwe? Natomiast tych wszystkich, którzy uznali za niemożliwą powtórkę tych samych sześciu liczb już w kolejnym, drugim losowaniu zapewniam, że intuicja ich nie zawodzi – taka powtórka jest teoretycznie możliwa, ale do tego stopnia mało prawdopodobna, że praktycznie możemy ją uznać za niemożliwą. Uzasadnienie tego wymaga jednak użycia dwóch narzędzi: rachunku prawdopodobieństwa, który podpowiada, co może i powinno się zdarzyć nie tyle w pojedynczym losowaniu (bo tu może zdarzyć się wszystko), tylko w kolejnych, w odpowiednio długiej serii, oraz statystyki, która z kolei dostarcza dowodów słuszności na to, co wynika z rachunku prawdopodobieństwa.

Właśnie tu przysłowiowy pies jest pogrzebany: w różnicy pomiędzy rzeczywiście przypadkowymi, można powiedzieć wyrwanymi z kontekstu serii „dziwnymi” wynikami niektórych, pojedynczych losowań, a wynikami innych losowań w serii (które w większości są zgodne z tym, co wynika z rachunku prawdopodobieństwa). Wyczuwamy to, jak powiedziałem, już nawet intuicyjnie i nikt rozsądny, starając się trafić wszystkie sześć liczb, nie skreśli z pełną świadomością tych samych, które zostały wylosowane w poprzednim losowaniu i nie tylko: w 50-letniej historii polskiego Dużego Lotka nie powtórzyła się w komplecie żadna, z już kiedyś wylosowanych kombinacji liczb. Niektórzy z graczy starają się nie powtórzyć nawet jednej liczby – zupełnie zresztą niesłusznie (będzie tu również o tym mowa).

Absolutna losowość wyników w grach liczbowych jest po prostu niemożliwa, ponieważ gry są skonstruowane w oparciu o rachunek prawdopodobieństwa i to właśnie ta niewidzialna ręka matematyki powoduje, że takie powtórki się nie zdarzają, wygranych (wielkich i małych) jest tyle, ile powinno być, a organizator gry ma zapewniony pewny, stały i wysoki dochód – dlatego zresztą stanowią one monopol Państwa. Skoro jednak są skonstruowane zgodnie z regułami matematycznymi, to znając te reguły możemy ich używać jak przysłowiowego klina, do wybijania uwierającego nas klina pt. „jak grać by wygrywać”, a jak to praktycznie robić będę systematycznie podpowiadał w kolejnych odcinkach „Poradnika”.

Ponieważ jednak wielu z nas, totolotkowych hazardzistów, nie bardzo kojarzy „z czym się je” to ważne dla nas narzędzie, jakim jest „rachunek prawdopodobieństwa” – za tydzień właśnie o tym.

Podyskutuj z autorem: gnglotto@wp.pl

Udostępnij
ithink.pl

ithink.pl