Poradnik hazardzisty cz.3
Nie wszystkim totolotkowym graczom "rachunek prawdopodobieństwa" kojarzy się właściwie. Wobec tego dzisiaj w "Poradniku" krótko o tym, "z czym to się je".
Nie wszystkim totolotkowym graczom „rachunek prawdopodobieństwa” kojarzy się właściwie. Wobec tego dzisiaj w „Poradniku” krótko o tym, „z czym to się je”.
Z doświadczenia wiem, że większości totolotkowych graczy rachunek prawdopodobieństwa kojarzy się wyłącznie z wyliczeniem prawdopodobieństwa trafienia „szóstki” w Dużym Lotku. Tymczasem jest to wcale obszerny dział matematyki, zajmujący się znajdowaniem prawidłowości dla zdarzeń losowych w wielu dziedzinach życia, np. w ubezpieczeniach (wyliczanie ryzyka ubezpieczeniowego, od którego uzależniona jest wysokość składki), czy projektowaniu rozmaitych konstrukcji (ryzyko niekorzystnych warunków pogodowych, lub kolizji), a więc wszędzie tam, gdzie musimy uwzględniać możliwość zaistnienia, przypadkowych sytuacji, mogących doprowadzić np. do strat materialnych, a nawet zdrowia, czy życia ludzkiego. Wszyscy pamiętamy, do czego doprowadziło nie uwzględnienie w konstrukcji hali MTK w Katowicach realnego prawdopodobieństwa dużych opadów śniegu i w związku z tym dużego obciążenia dachu. Rachunek prawdopodobieństwa ma też długą historię, jego podwaliny kładli tacy wielcy i znani powszechnie uczeni jak Blaise Pascal (1623-1662) czy Isaak Newton (1642-1727).
„Rozpracowując” gry liczbowe będziemy korzystali z rachunku prawdopodobieństwa, jednak tylko w takim zakresie, w jakim będzie do absolutnie konieczne, oraz przydatne i bez odwoływania się do regułek i praw w ich sztywnej, matematycznej postaci. Poradnik Hazardzisty nie tylko nie będzie podręcznikiem, lecz wręcz przeciwnie, będziemy wspólnie tą tematykę praktycznie oswajać. Przyda się przede wszystkim umiejętność logicznego rozumowania i zdrowy rozsądek, a z matematyki znajomość czterech podstawowych działań arytmetycznych i najbardziej podstawowa wiedza o ułamkach i ich skracaniu, oraz o procentach i ich liczeniu – ale i to postaram się przypomnieć tym wszystkim, którzy już zapomnieli, jak to się robi. Na razie zróbmy przegląd, co też z rachunku prawdopodobieństwa może nam się przydać.
Wszędzie tam, gdzie występuje duża ilość różnych przypadkowych możliwości i rozmaitych sytuacji rachunek prawdopodobieństwa wspomagany jest kombinatoryką, czyli działem matematyki, który pozwala na obliczenie ilości takich możliwości i sytuacji. Nauczenie się, jak się to robi dla gier liczbowych, jest wręcz konieczne dla ich skutecznego „rozpracowywania”, a z drugiej strony zupełnie łatwe. Przydaje się później bardzo często, wobec czego naprawdę warto się tego nauczyć.
Ważnym prawem rachunku prawdopodobieństwa jest „prawo wielkich liczb”, które mówi, że to co teoretycznie wyliczymy sprawdza się tym dokładniej, im dłużej trwa eksperyment, przy pomocy którego sprawdzamy wyliczenia, czyli po prostu z im narastająco większymi wynikami, zapisanymi liczbowo, mamy do czynienia. Ten eksperyment to w grach liczbowych kolejne losowania i ich wyniki. Im dłuższą serię wyników analizujemy, tym dokładniej statystyka potwierdza to, co zostało wcześniej wyliczone – jako to, co powinno się zdarzyć.
Prawo wielkich liczb pozwala wytłumaczyć np. to, dlaczego jedne gry są „łatwiejsze” statystycznie od innych, a wobec tego bardziej atrakcyjne (uważamy także, że łatwiej w nie wygrać – nawet gdy kierujemy się bardziej intuicją, niż precyzyjnymi wyliczeniami). Umożliwia jednak przede wszystkim wykorzystywanie statystyki, poprzez porównywanie trafień w krótkich i długich seriach losowań. Wychwytując w krótkich seriach losowań to, co zgodnie z wyliczeniami jest anomalią i wiedząc, że w dłuższej serii anomalia zostanie zlikwidowana – możemy na to grać.
Rachunek prawdopodobieństwa można wykorzystać całkiem skutecznie w statystyce tzw. rozkładów w podzbiorach – i tym właśnie zajmiemy się już za tydzień. Wiedza na ten temat – to warunek dobrego zrozumienia zawartości kolejnych odcinków „Poradnika” – zatem nie przegapcie kolejnego!
