Potępieni przed kolekturami
<br /> <br /> Katoliccy hierarchowie ostro potępili Włochów za zbyt namiętną fascynację... loterią Superenalotto. Mieszkańcy Italii oszaleli na punkcie tej gry liczbowej, po tym jak kumulacja nagród sprawiła, że wygrać można aż 131,5 mln euro.
Katoliccy hierarchowie ostro potępili Włochów za zbyt namiętną fascynację… loterią Superenalotto. Mieszkańcy Italii oszaleli na punkcie tej gry liczbowej, po tym jak kumulacja nagród sprawiła, że wygrać można aż 131,5 mln euro.
Loteria Superanalotto to nowy, wielki przebój na Półwyspie Apenińskim. Choć wystartowała dopiero w styczniu, przed koelkturmi regularnie ustawiają sie kolejki Włochów spragnionych milionów euro. Tylko w zeszłym tygodniu Włosi wykupili 338 mln kuponów pozwalających obstawić sześć numerów na Superanalotto.
Popularność loterii rozeźliła Watykan. „To forma bałwochwalstwa, gdzie zwracamy się nie do Boga, a do pieniądza” – komentował dla watykańskiego radia Domenico Sigalini, biskup Palestryny. „Historia uczy nas, że każdy kto wygrywa miliardy kończy fatalnie – to żadne szczęście” – dodał biskup Sigalini.
Zasady loterii oparte są na numerologii. Do każdego z numerów przypisane są wydarzenia bądź przedmioty. To najbardziej drażni Kościół. „Musimy z tym natychmiast skończyć, bez żadnych skrupułów” – mówił ksiądz Cosmo Francesco Ruppi, były arcybiskup Lecce.
Wezwania o jak najszybsze zakazanie gier liczbowych jakie ponowili katoliccy hierarchowie raczej pozostną bez odzewu. Niemal połowę z dochodów Superanalotto pobiera bowiem włoskie państwo. Nawet prawicowy rząd Berlusconiego nie zrezygnuje z tak potężnego źródła dochodów.
