14.05.2020 20:03

Powrót Bundesligi to szansa na normalność

W sobotę wraca piłkarska Bundesliga, czyli jedna z topowych lig w Europie. Jest to prawdopodobnie dobra wiadomość dla wszystkich. Kibice będą mogli w końcu poczuć, że coś wraca do normalności. Dla bukmacherów będzie to z kolei nadzieja na odrodzenie się wielkiego sportu do gry i czas na powrót graczy rekreacyjnych. 

Udostępnij
Powrót Bundesligi to szansa na normalność

Powrót Bundesligi będzie miał miejsce w sobotę, gdzie zostanie rozegrane aż sześć spotkań piłkarskich. Kibice głodni sportowych emocji i nasiąknięci powtórkami historycznych meczów Odry Wodzisław za czasów gry w ekstraklasie, w końcu będą mogli obejrzeć coś na żywo (póki co przed telewizorami). Sport jak wiemy odgrywa bardzo ważną rolę w życiu wielu osób, więc możliwość wznowienia rozgrywek piłkarskich jest czymś na wzór dobrej nowiny, która zapowiada nadejście lepszych czasów.

Bukmacherska kreatywność może zostać upuszczona 

W ostatnich tygodniach, gdy zaczął się ogólnoświatowy lockdown, stanął również cały sport. Od tego momentu bukmacherzy mieli do dyspozycji piłkę białoruską, nikaraguańską, rosyjskie mecze towarzyskie (również te wirtualne), esport i zakłady wirtualne. Obroty spadały, a marketingowcy mogli tylko zachodzić w głowę, jak można było ugryźć temat wyżej wymienionej oferty bukmacherskiej.

Dwóch operatorów na rynku mogło też oferować swoim klientom zakłady na gry karciane. Obok lidera rynku, kreatywność wymusiła również działania na firmie TOTALbet, która własnymi siłami wystartowała z bliźniaczym produktem o podobnej mechanice. Na pochwałę na pewno zasługuje fakt, że uruchomiono to własnymi siłami, bez korzystania z zewnętrznego dostawcy. Skala biznesu STS jest zupełnie inna, więc nie ma sensu do końca porównywać obu tych produktów.

Powtarzanie do znudzenia i zachęcanie do korzystania z zakładów wirtualnych chyba przejadło się wielu klientom, którzy często narzekali na zbyt nachalne reklamy tego produktu.

Z esportem z kolei jest taki problem, że jak ktoś jest do tego negatywnie nastawiony (esport to nie sport) lub całkowicie nie wie o co w tym chodzi, to trudno zainteresować tym gracza casualowego. W wielu firmach będzie to też pewnie dobry okres do weryfikacji tego, czy nakłady finansowe przeznaczone na marketing esportowy były w stanie przynieść realne odbicie w obrotach. Można oczywiście organizować turnieje esportowe wydając dziesiątki i setki tysięcy złotych, ale realna stopa zwrotu z tej inwestycji może być znikoma.

Powrót Bundesligi i kilku innych mniejszych lig piłkarskich jest zatem powrotem do starego porządku, w którym firmy na nowo będą musiały się odnaleźć. Teraz safety car zjeżdża do boksu i znowu zaczynamy wyścig.

Udostępnij
Maciej Akimow

Maciej Akimow